81

921 67 2
                                    


To było miłe ze strony chłopaków. Sprawili mi świetny prezent. Zawsze marzyłam o piesku. Nie chwaliłam się Robertowi, że prócz naszej trójki będzie jeszcze ktoś. Minął już ponad tydzień i szczerze to nie wiem kiedy mój mąż miał zamiar wrócić do domu.

Przed południem musiałam pojawić się na wizycie kontrolnej u ginekologa. Ubrałam się w najzwyklejsze ubrania i pojechałam do prywatnej klinik,i bo oczywiście na NFZ to dopiero na za dwa lata. Ale nie ważne. Pół godziny później siedziałam już w gabinecie swojej lekarki czekając aż kobieta po badaniu powie coś nowego.

- Będą mieli państwo śliczną malutką dziewczynkę. – odezwała się lekarka. Zdziwiłam się gdyż lekarz w Monachium twierdził, że to duży chłopczyk.

- Nie pomyliła się pani czasem? – spytałam, aby się upewnić. Czarnowłosa kobieta uśmiechnęła się i wytłumaczyła mi wszystko. Niemiecki lekarz ewidentnie za wcześnie określił płeć oraz wagę dziecka. Chodź miałam już wszystko zaplanowane to wiadomość o tym, że noszę pod sercem dziewczynkę ucieszyła mnie jeszcze bardziej.

Będąc już w domu chciałam powiedzieć Robertowi, że jednak będzie miał córeczkę, ale wolałam się powstrzymać. Niech żyje w przekonaniu, że będzie miał następcę. Chociaż to nie wykluczone w dalekiej przyszłości.

Tradycyjnie jak co dwa dni wybrałam się na siłownie, gdzie miała czekać na mnie moja ekipa.

Pov.Robert.

To był nasz ostatni dzień w Katarze. Na reszcie wrócę do domu. Martwi mnie jedynie fakt, że do tej pory Karolina zadzwoniła raptem cztery razy.

- A ty co taki spięty? – zapytał Mueller.

- Napompowałeś piłki?

Dużo dzisiejszego czasu poświęciłem się na tzw „popisywanie się". Dla mnie był to zwykły popis umiejętności, ale przecież z Neuer'em nie wygrasz. I wiecie co teraz powinienem zrobić? Zgłosić na policję, że bez z mojej zgody zostałem nagrywany  i później wrzucony do sieci. A tak na poważnie to żartowałem. Równo z godziną osiemnastą poszliśmy na naszą ostatnią kolację, a później mieliśmy całą noc na spakowanie swoich rzeczy. Nie miałem ich za wiele, przez co zyskałem na czasie i mogłem spokojnie z kimś pogadać. Lubię tych moich „Poland", więc napisałem na grupie. Po raz pierwszy od bardzo dawna.

Ja: Coś tu tak pusto c'nie ?

Glik: Czyżby Lewandowski zatęsknił za nami ?

Mąka: Tia , chyba za denerwowaniem nas...

Ja: Przepraszam młynek ale skończyłem z tym. I tak Glik zatęskniłem.

Kapi: O jak słodzio miodzio! 😍😍


Ja: Kapi ? Ten teges ? 😳

Stępień: Bigos! Tłumacz się! 👿

Kapi: Ale o co wam chodzi ? 😩

Ja: Nie udawaj Greka bo cię jebne. Co się stało ?

Kapi: Eh , no niech wam będzie tępe dzidy. Przenoszę się z Leicester  😂😂

Ja: Hura!

Stępień: Ok. , ale gdzie tępy chuju ?

Kapi: Na Santiago Bernabeu.

Ja: Oh maj gad.

Szczena: #OMajGad.😱

Krycha: #OMajGad.😱

Ja:#OMajGad. 😱

Kapi: #OMajGad ? Gada to ja mam w spodniach , ale nie o tym mowa. To jeszcze nie jest w stu procentach pewne ale rozmowy trwają.

Krycha: Ohhoo!

Nie wieżę. Po prostu nie wieżę. Nasza deska idzie do Realu? Po prostu... Wow. Pełen szacun.

I hate you? Don't. I love you. ||rl9      W TRAKCIE KOREKTYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz