Lubię jesień, a szczególnie listopad. Wtedy mam najwięcej czasu wolnego.
- Ten weekend możemy spędzić w domu. – powiedziałem.
- Nie mogę. Mam dużo pracy. – odparła Karolina. Czyli teraz praca jest najważniejsza? Świetnie. Po prostu bombowo!
Cały dzień włóczyłem się po mieście. Ciągle myślałem o tym jak skłonić Karolinę, aby zrezygnowała. Chcę mieć żonę, a nie kobietę której ciągle nie ma w domu. W tym celu zadzwoniłem do Leny, która jest ekspertką w tych sprawach.
[Ja]: Pomożesz mi ?
[Lena]: Zależy z czym.
[Ja]: Przekonałabyś Karolinę , aby zrezygnowała z pracy ?
Nastała chwila ciszy w słuchawce ...
[Lena]: Da się zrobić , poczekaj kilka dni.
Teraz tylko czekać.
Po pewnym czasie, gdy siedziałem w salonie usiadła obok mnie Karolina ze skruszoną miną.
- Chyba miałeś rację z tą pracą. – rzekła brunetka.
- Tak? To świetnie.
- Ale czym mogłabym się zająć? – zapytała.
- Kochanie.Dla mnie nie musisz robić nic.
Karolina nie do końca mnie wysłuchała. Mówiąc „Nie musisz robić nic", nie miałem na myśli gotowanie obiadów. Wieczór postanowiliśmy poświęcić na „rozmowę z pojebami" jak to określiła moja żona. W tym celu Karolina założyła grupę dodając do niej Bartka i Klaudię, Milika i jego żonę oraz mnie.
Ja: A więc co tam u was ?
Lena: PLISSS! Uratujcie mnie od tego debila! 😰
Bartek: Co ja mam powiedzieć ? Bartuś chodź na zakupy , Bartuś patrz co kupiłam... Żygać mi się chce!
Klaudia: Śpisz na kanapie. Nie odwracalnie!
Karolina: ooooooooo! Widzisz Robert ? Tak się załatwia sprawy😄
Ja : Ok. , tyle , że siedzę a raczej leżę obok ciebie.
Karolina: To też fakt. Ale kotuś 😂 Jest fajnie ❤️❤️❤️
Arek: Sprzedam dziecko. Okazja!
Lena: Oddaj mi Szymka! Natychmiast złodzieju dzieci.
Ja: P.A.T.O.L.O.G.I.A
Arek : Z cb lamusie...
Powstrzymam się od komentarza. Przynajmniej na razie. Zbliża się listopad, a za nim grudzień. Czy tylko mi tak czas ucieka?
Z Karoliną rozważaliśmy nasze dalsze plany. No wiecie. Jakieś wyjazdy, spędzanie czasu. Tego naprawdę mi brakuje. Brakuje mi tych czasów z Euro. Wspólne spacery, szczere rozmowy.Ale teraz czas jakoś tak szybciej upływa.
- Robert, wybierzemy się na miasto ?
- Jest późno, ale dobrze. Tylko ciepło się ubierz. – odpowiedziałem śmiejąc się.
Idąc jednym z parków w Monachium poczułem się jak wtedy. Noc, ja i Karolina. Tylko kurde morza brakuje.
- Jednak moi rodzice mieli racje. – zaczęła Karolina. – Przed małżeństwem mieliśmy tyle czasu, że nie potrafiliśmy go wykorzystać, a teraz? Teraz mamy go o wiele za mało.
- Też tak uważam i uważam też, że powinniśmy coś z tym zrobić. Może powinniśmy przystopować trochę?
- Jeżeli przystopujemy to totalnie wybijesz się z rytmu. Najlepiej jeżeli inaczej ułożymy nasze życie. – powiedziała Karolina grzebiąc coś w swoim smartfonie. Też chcę iphon'a! To nie fair.
Wspólnie doszliśmy do wniosku, że nie ma sensu rezygnować z naszych planów. Ja wyjeżdżam na mecz, a Karolina jedzie na obóz. Teraz tylko to się liczy.
CZYTASZ
I hate you? Don't. I love you. ||rl9 W TRAKCIE KOREKTY
FanfictionW TRAKCIE KOREKTY; fabuła może ulec małej zmianie 2017© Ona. - dwudziestoletnia brunetka , o błękitnych oczach. Zaradna , miła , twardo stąpająca po ziemi dziewczyna z dużymi ambicjami. Studentka oraz asystentka w dobrze prosperującej kancelarii s...