Pov.Robert.
Obudziłem się z wielkim bólem głowy. Nie dość, że w samochodzie to tylko w garniturze przy temperaturze -8 stopni. Wyjąłem swój telefon z kieszeni i zadzwoniłem do Karoliny, aby natychmiastowo otworzyła drzwi.
- A mówiłam, że ty nie możesz pić. – mruknęła brunetka robiąc mi gorącą herbatę.
- Przestań już.
Calutki dzień przeleżałem na kanapie oglądając filmy, które nie mają najmniejszego sensu. W jednym filmie na początku chłopak i dziewczyna są razem, później nie, później friendzone, ale później jedno z nich umiera, ale jednak żyje. Logika?
Dopiero wieczorem jako tako mogłem normalnie funkcjonować.
💃💃💃
Nadeszły święta. Dla jednych czas magiczny i wyjątkowy, a dla drugich to zwykły dzień roboczy. Dzisiejszy dzień mieliśmy spędzić w gronie najbliższych. Wigilia miała być u nas więc od samiuśkiego ranka pomagałem Karolinie w przygotowania.
- Postarałeś się. – powiedziała widząc nasz oświetlony różnorodnymi lampkami salon.
- Jeszcze tylko choinka i gotowe. – zaśmiałem się.
Kiedy skończyłem już wszystko, poszedłem się umyć i przyszykować na wieczór. Jako, że zaraz po wigilii mają wpaść do nas przyjaciele postanowiłem chociaż raz w roku ubrać garnitur.
- I teraz wyglądasz jak człowiek. – powiedziała Karolina. Ona również była gotowa. Była ubrana w ładną rozkloszowaną sukienkę z lekkim wycięciem po bokach i do tego czarne szpilki. Jednak i tak nie dorównała mojego wzrostu.
- Ty za to wyglądasz przecudownie kochanie.
Kilka minut później zadzwonił dzwonek do drzwi. Poprawiłem włosy i z bananem na twarzy poszedłem otworzyć. Była to nasza najbliższa rodzina.
- Jak was widzę to mam potrzebę wysłać sms o treści pomagam. – mruknął Konrad za co dostał lekko w głowę. Biedny chłopaczek.
- Konrad! Jak ty się zachowujesz ?
- Mamo ale ... A nie ważne.
- Nic nie gadaj. – szepnął sztucznie się uśmiechając. Wiem o co chodzi Konradowi. On wciąż nie ogrania jakim cudem ja i Karolina zostaliśmy małżeństwem, po tym co działo się we Francji.
Po wspólnej kolacji nasi rodzice pojechali do znajomych, a my czekaliśmy na Arka i Lenę oraz Bartka i Klaudię.
- Nienawidzę mojego brata. – warknęła Karolina siadając obok mnie.
- Ma osiemnaście lat. Ty tak nigdy nie robiłaś?
- No masz rację.
Po pół godziny odezwał się dzwonek. Była to cała piąteczka. Lena, Arek, Szymuś i Klaudia oraz Bartek.
Pov.Karolina.
Kiedy przyszli państwo Milik i przyszłe państwo Kapustka czułam się już bardziej swobodnie. Przy rodzinie nie mogłam się wygłupiać, gadać głupot.
- A skoro już mówimy o sylwestrze to tym razem wszyscy jedziemy w góry. – powiedziała Klaudia.
- Dla mnie bomba! – zaśmiał się Arek.
- Dla nas też. – wtrącił się Robert.
- Jeżeli są tam spa i baseny to ja też. – powiedziała Lena.
- Full wypas!
CZYTASZ
I hate you? Don't. I love you. ||rl9 W TRAKCIE KOREKTY
FanfictionW TRAKCIE KOREKTY; fabuła może ulec małej zmianie 2017© Ona. - dwudziestoletnia brunetka , o błękitnych oczach. Zaradna , miła , twardo stąpająca po ziemi dziewczyna z dużymi ambicjami. Studentka oraz asystentka w dobrze prosperującej kancelarii s...