69

1.1K 71 5
                                    


Pov.Robert.

Obudziłem się z wielkim bólem głowy. Nie dość, że w samochodzie to tylko w garniturze przy temperaturze -8 stopni. Wyjąłem swój telefon z kieszeni i zadzwoniłem do Karoliny, aby natychmiastowo otworzyła drzwi.

- A mówiłam, że ty nie możesz pić. – mruknęła brunetka robiąc mi gorącą herbatę.

- Przestań już.

Calutki dzień przeleżałem na kanapie oglądając filmy, które nie mają najmniejszego sensu. W jednym filmie na początku chłopak i dziewczyna są razem, później nie, później friendzone, ale później jedno z nich umiera, ale jednak żyje. Logika?

Dopiero wieczorem jako tako mogłem normalnie funkcjonować.

💃💃💃

Nadeszły święta. Dla jednych czas magiczny i wyjątkowy, a dla drugich to zwykły dzień roboczy. Dzisiejszy dzień mieliśmy spędzić w gronie najbliższych. Wigilia miała być u nas więc od samiuśkiego ranka pomagałem Karolinie w przygotowania.

- Postarałeś się. – powiedziała widząc nasz oświetlony różnorodnymi lampkami salon.

- Jeszcze tylko choinka i gotowe. – zaśmiałem się.

Kiedy skończyłem już wszystko, poszedłem się umyć i przyszykować na wieczór. Jako, że zaraz po wigilii mają wpaść do nas przyjaciele postanowiłem chociaż raz w roku ubrać garnitur.

- I teraz wyglądasz jak człowiek. – powiedziała Karolina. Ona również była gotowa. Była ubrana w ładną rozkloszowaną sukienkę z lekkim wycięciem po bokach i do tego czarne szpilki. Jednak i tak nie dorównała mojego wzrostu.

- Ty za to wyglądasz przecudownie  kochanie.

Kilka minut później zadzwonił dzwonek do drzwi. Poprawiłem włosy i z bananem na twarzy poszedłem otworzyć. Była to nasza najbliższa rodzina.

- Jak was widzę to mam potrzebę wysłać sms o treści pomagam. – mruknął Konrad za co dostał lekko w głowę. Biedny chłopaczek.

- Konrad! Jak ty się zachowujesz ?

- Mamo ale ... A nie ważne.

- Nic nie gadaj. – szepnął sztucznie się uśmiechając. Wiem o co chodzi Konradowi. On wciąż nie ogrania jakim cudem ja i Karolina zostaliśmy małżeństwem, po tym co działo się we Francji.

Po wspólnej kolacji nasi rodzice pojechali do znajomych, a my czekaliśmy na Arka i Lenę oraz Bartka i Klaudię.

- Nienawidzę mojego brata. – warknęła Karolina siadając obok mnie.

- Ma osiemnaście lat. Ty tak nigdy nie robiłaś?

- No masz rację.

Po pół godziny odezwał się dzwonek. Była to cała piąteczka. Lena, Arek, Szymuś i Klaudia oraz Bartek.

Pov.Karolina.

Kiedy przyszli państwo Milik i przyszłe państwo Kapustka czułam się już bardziej swobodnie. Przy rodzinie nie mogłam się wygłupiać, gadać głupot.

- A skoro już mówimy o sylwestrze to tym razem wszyscy jedziemy w góry. – powiedziała Klaudia.

- Dla mnie bomba! – zaśmiał się Arek.

- Dla nas też. – wtrącił się Robert.

- Jeżeli są tam spa i baseny to ja też. – powiedziała Lena.

- Full wypas!

I hate you? Don't. I love you. ||rl9      W TRAKCIE KOREKTYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz