POV.ROBERT.
Czuję się jak gówno. W każdym sensie.Straciłem kobietę mojego życia, o którą długo musiałem walczyć. Jestem podminowany, co widać na meczach. Nie potrafię się skoncentrować, ponieważ ciągle myśląc o moim małym promyczku.
Kiedy po zakończonym meczu z Rostovem, wróciłem do Polski. Do pustego, zimnego mieszkania, postanowiłem dokładniej przyjrzeć się jeszcze raz temu zdjęciu.
To zdjęcie wygląda bardzo podejrzanie. Albo jest zrobione kilka lat wcześniej, albo to zwykły photoshop.
Oglądając to zdjęcie po raz setny doszedłem do wniosku, że to photoshop. Teraz pozostaje pytanie, kto chciał zniszczyć nasz związek. Mogę się założyć, ze Karolina mi nie odpisze ale warto spróbować.
Do: Myszka ❤️
Od kogo dostałaś tego photoshopa ?
Od: Myszka ❤️
Nie udawaj... Od Aśki.
O jejku ! Odpisała!
Do: Myszka ❤️
Rozumiem, że mnie nienawidzisz, ale za nic. Nie mógłbym skrzywdzić kobiety, w której zakochałem w dniu kiedy ją pierwszy raz ujrzałem. Wiem, że czytając to myślis , że to tylko puste słowa... Masz prawo. Możemy się spotkać i pogadać ? Chociażby ten ostatni raz. Proszę cię...
Od: Myszka. ❤️
Dzisiaj o 17 w tym parku za Warszawą.
Udało się!
Wczesnym popołudniem z niezapowiedzianą wizytą wpadł Arek, który leczy kontuzje i Bartek który akurat jest tydzień w Polsce.
- Pokaż mi to zdjęcie. – powiedział Bartek. Odblokowałem swój telefon i pokazałem mu to zdjęcie.
Chwilę się przyglądał, marszczył brwi a po kilku minutach z uśmiechem na twarzy oddał mi telefon.
- To jest tandetna przeróbka. Po twojej stronie w lewym górnym rogu widać, że niebo jest ciemniejsze, niż po stronie tej blondynki. Drugi szczegół to to, że rzeczy po jej stronie są dokładnie takie same tylko, że obrócone w inną stronę i w innych miejscach ułożone. – wytłumaczył a ja na samą myśl, że jednak mam jakieś szanse uśmiechnąłem się.
- To teraz wytłumacz to Karolinie. – powiedziałem.
- Żaden problem. – wzruszył ramionami.
Około siedemnastej każdy swoim samochodem pojechał na umówione spotkanie. Karolina już tam była.
- Karciu! – krzyknął Arek przytulając Karolinę. Gdybym ja też tak mógł.
- Przejdźmy do rzeczy. – zaczął Bartek. – Ja wiem, że ekspertem w tych sprawach nie jestem, ale sam miałem kilka takich rzeczy i co nieco na ten temat wiem. Karolina, Robert cię nie zdradził. To zdjęcie do photoshop.
- To nie możliwe. - skomentowała Karolina.
- Ten kto ci przysłał to zdjęcie jest nie złą świnią, a na dodatek nie umie przerabiać zdjęć.
- Kłamiecie! Wszyscy kłamiecie! – wrzasnęła po czym odjechała z płaczem.
Pov.Karolina.
Oni kłamią! Oni to robią specjalnie! Asia nie mogłaby mnie okłamać! Jest przecież moją przyjaciółką!
Po spotkaniu z chłopakami od razu pojechałam do Asi, a by ta wyjaśniła mi wszystko. Wchodząc do jej mieszkania już na wejściu usłyszałam jej śmiechy. Coś w środku podpowiadało mi ażebym pozostała cicho.Tak też zrobiłam.
-... Mówię ci jaka ona jest głupia! Ona ciągle myśli, że ten jej Robert ją zdradził! ... No jasne, że się na za niego wezmę, takiej okazji nie można przepuścić... Będę sławna i bogata.
- Ty szmato! – krzyknęłam. – Jak mogłaś mi coś takiego zrobić!
- A co ty sobie myślałaś? Że skoro wyrwałaś sławnego piłkarza to ci wszystko wolno?! Specjalnie to zrobiłam, aby się odegrać! Pamiętasz co było w pierwszej klasie podstawówki? Śmiałaś się ze mnie, że nosiłam druty na zębach!
- To było w pierwszej klasie!
- No i co? Po pierwsze, życie to nie bajka, a ty nie jesteś księżniczką. Zrobiłam to aby ci udowodnić, że jesteś nikim. I wiesz? Udało mi się.
- Jesteś podłą szmatą! – wrzasnęłam po czym wybiegłam z jej mieszkania. Nie chce mi się żyć. Wszyscy ludzie którymi się otaczam są podłymi kłamcami. Czym ja sobie na to zasłużyłam? Wiem, że moja przeszłość nie jest najlepsza, ale czy ja kogoś kiedyś odrzuciłam? Dobro człowieka było dla mnie ważne.
Nie mam po co żyć. Robert teraz na pewno mi nie wybaczy. Ośmieszyłam go na oczach kilkudziesięciu tysiącach osób. Kiedy dojechałam do swojego mieszkania nie myślałam racjonalnie. Całe życie wydawało mi się bez sensu. Nie mogłam sobie wybaczyć, że tak spartaczyłam sprawę. W pewnym momencie chwyciłam ostry nóż i wykonałam kilka głębokich ran. Nie czułam bólu. Krew spływała strumieniami, a ja w pewnym sensie byłam usatysfakcjonowana. Umrę, i już nikt nie będzie mi nic zarzucał. Nikt nie będzie prze zemnie cierpiał.

CZYTASZ
I hate you? Don't. I love you. ||rl9 W TRAKCIE KOREKTY
FanfictionW TRAKCIE KOREKTY; fabuła może ulec małej zmianie 2017© Ona. - dwudziestoletnia brunetka , o błękitnych oczach. Zaradna , miła , twardo stąpająca po ziemi dziewczyna z dużymi ambicjami. Studentka oraz asystentka w dobrze prosperującej kancelarii s...