55. The End ?

1.3K 77 16
                                    


Od wczorajszego wydarzenia, ciągle nie mogę przestać o tym myśleć. Cieszę się, że los obdarzył mnie takim prezentem, ale czy podołam wyzwaniu jakie mi w tym samym czasie postawił? W celu zasięgnięcia rady drugiego „eksperta" postanowiłam napisać jeszcze do Leny.

Do: Mięso

Co robiłaś w ciąży ?

Od: Mięso

Co ? Nie rozumiem pytania.

Do: Mięso

Ugh..! Po prostu chcę się coś dowiedzieć na temat twojej „diety" oraz jakiś ćwiczeń podczas ciąży. Przecież nie bez powodu odzyskałaś figurę.

Od: Mięso

A co ? W ciąży jesteś ? :'D

Do: Mięso

Tak.

W trybie natychmiastowym Lena do mnie zadzwoniła z piskiem. Jak mogłam się domyślić, gratulowała, pouczała, a nawet wybrała już potencjalne imiona dla mojego dziecka.

KILKA TYGODNI PÓŹNIEJ

Na obozie było fantastyczne! Te niespełna dwa tygodnie były przecudowne!

Lecąc samolotem czułam, że coś jest nie tak. Po prostu czułam to. W pewnym momencie, samolot tak jakby został niespodziewanych turbulencji, które po chwili ustały.

- Uderzyliśmy w ptaki. – usłyszałam przelotnie od jednych stewardess

Spanikowałam, tak jak wszyscy. Na chwilę sytuacja się uspokoiła, ale gdy osobiście kapitan do nas przemówił abyśmy przygotowali się na zderzenie, przed oczami przeleciało mi całe życie. Radość z narodzin Konrada, pierwsze dni w liceum, studia, praca w biurze ojca, Arłamów, Euro i Robert.

Czułam, że coraz bardziej zniżamy się ku ziemi. To już koniec? Koniec mojego wspaniałego życia?

Pov.Robert.

Dziś w końcu zobaczę Karolinę. Musi mi na wiele pytań odpowiedzieć i nie tylko. Stęskniłem się i to bardzo. Od samego rana sprzątałem, aby moja ukochana nie miała pretensji , „Robert ty nic nie robisz!" . Słuchając porannym wiadomości, usłyszałem o katastrofie lotniczej, która natychmiast mnie zaciekawiła.

„ Wśród ofiar katastrofy przebywały siostra oraz żona Roberta Lewandowskiego". Żona oraz siostra. Nie. To nie może być prawda! To jakaś pomyłka! Pomylili się! Mieliśmy tyle wspólnych planów! A Anka? Przecież ona ma dwójkę dzieci!

Chciałem coś zrobić, dowiedzieć się czegoś, ale nie wiedziałem jak. W tym samym czasie zadzwoniła do mnie państwowa policja z informacją abym jak najszybciej podjechał do szpitala w Berlinie.Kurwa, łatwo im mówić „szybko", bo idioci nie mieszkają w Monachium.

Wziąłem kilka rzeczy, jakby czasem i wyruszyłem w trasę nie jadąc mniej niż 150 km/h.

Po trzech godzinach, po trzech nerwowych godzinach w końcu dojechałem na miejsce. Już na wejściu czekała na mnie para policjantów, która zaprowadziła mnie do jednej z sal, gdzie rzekomo leżą dziewczyny.

I hate you? Don't. I love you. ||rl9      W TRAKCIE KOREKTYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz