Od kilku dni mam takie przeczucie, jakby Robert coś przede mną ukrywał i za wszelką cenę nie chciał abym się dowiedziała.
- Na pewno cię nie zdradza. – zaprzeczyła Lena.
- Skąd wiesz? Jesteś z nim 24/7?
- No nie. ale to nie w jego stylu. - odparła.
- Jadę do Monachium. – powiedziałam.- I albo powie mi o co chodzi, albo z nami definitywny koniec.
- Jesteś strasznie uparta. - mruknęła podążając wprost za mną do mojej sypialni.
Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy do torby podróżnej i pomimo późnej pory wyruszyłam w drogę do Monachium.
Do stolicy Bawarii dojechałam krótko po godzinie jedenastej. Zaparkowałam samochód i od razu poszłam w kierunku mieszkania Roberta. Życie nauczyło mnie, że zawsze jest lepiej sprawdzić klamkę od drzwi. Tak też w tym przypadku postąpiłam. Drzwi były otwarte, więc duży plus dla mnie. Gdy tylko weszłam do środa usłyszałam, że Robert z kimś rozmawia. Podążyłam za głosem i dotarłam do dużego salonu. Robert stał oparty o duże okno z widokiem na całe Monachium trzymając w ręce telefon.
-... Nie powiem jej tego teraz! (...) Przecież ona się wścieknie! Nie i koniec! Poczekam na chwilę(...) Trudno, potem coś wykombinuję. (...)
O co mu chodzi? Czego mi nie chce powiedzieć?
Stałam tam na chwilę, a gdy skończył rozmawiać od razu wkroczyłam w akcję.
- Czego nie chcesz mi powiedzieć? – zapytałam.
- Karolina? A co ty tutaj robisz? – zapytał zaskoczony.
- Odpowiedz na pytanie. – powiedziałam oschle.
- Karolina... - zaczął, a ja już domyślałam się co jest grane.
- Jak się zastanowisz to zadzwoń. – rzuciłam i wybiegłam z mieszkania kierując się do samochodu.
Nawet za mną nie pobiegł.
Pov.Robert
Cholera! Teraz to się dopiero porobiło. Gdy Karolina wybiegła z mieszkania nie miałem siły aby za nią wybiec i powiedzieć jej o wszystkim. Czy głupie oświadczyny muszą zawsze wywołać tyle problemów?
Bo tylko ty komplikujesz sobie tak życie.
Co prawda to prawda. Chciałem być romantyczny ale wyszło jak wyszło.
Do: Kochanie ❤
Skoro chcesz znać „mój sekret" to wróć.
Piętnaście minut później usłyszałem otwierające się drzwi.
- Gadaj. – powiedziała brunetka siadając zmęczona na kanapie.
- Uprzedzam, że chciałem być romantyczny.Bo wiesz ...- zacząłem. – Nie no ja nie umiem tego powiedzieć!
- Zachowujesz się w tym momencie jak baba. Gadaj. – powiedziała stanowczo.
- A więc chciałbym abyś... Abyś została moją żoną. – mruknąłem.
- Powtórz.
- Chciałbym abyś została moją żoną! – prawie, że wykrzyczałem. Na twarzy brunetki wkradł się chciwy uśmieszek.
- Nareszcie. – powiedziała niemalże rzucając mi się na szyję.
- Czyli mam rozumieć, że jesteś na tak ?
- Jeśli masz pierścionek. – zaśmiała się ukazując szereg białych zębów. Wyciągnąłem z kieszeni małe czerwone pudełeczko i jego zawartość.Pierścionek włożyłem jej na palca po czym namiętnie pocałowałem.
Tę noc uważam za najpiękniejszą.

CZYTASZ
I hate you? Don't. I love you. ||rl9 W TRAKCIE KOREKTY
FanficW TRAKCIE KOREKTY; fabuła może ulec małej zmianie 2017© Ona. - dwudziestoletnia brunetka , o błękitnych oczach. Zaradna , miła , twardo stąpająca po ziemi dziewczyna z dużymi ambicjami. Studentka oraz asystentka w dobrze prosperującej kancelarii s...