61

1.2K 78 8
                                    


Lena czasami doprowadza mnie do skrajnie odpowiedzialnego myślenia, ale to moja przyjaciółka. Lena jak to Lena „fochnęła się" na Arka i w najbliższym czasie nie miała zamiaru do niego wrócić. W sumie gdyby Robert wystawił nasze dziecko na olx to też bym się wkurzyła.

- Patrzcie kogo wam przyprowadziłem! – powiedział Robert wpychając do mieszkania Arka. Chwała ci Robert!

- Kochanie ja żartowałem, naprawdę! To się już więcej nie powtórzy! – mówił klęcząc na kolanach.

- Masz szczęście, że cię kocham. – fuknęła Lena, brutalnie rzucając się na niego.

Dziś całą piątką postanowiliśmy odwiedzić Bartusia w Leicester. Niech biedaczek wie, że go wspieramy. Zależało nam na czasie, więc gdy chłopaki szukali ofert w przeciągu dwóch – trzech dni, my z Leną pakowałyśmy najpotrzebniejsze rzeczy do walizek.

- Dlaczego ty masz taki mały brzuch ? – spytała Lena.

- Jejku, przestań zadawać takie głupie pytania. – westchnęłam siadając na walizce.

Kolejne godziny spędziliśmy na wymyślaniu prezentu na urodziny Bartka. Tak więc musieliśmy przejść na poziom hard.

- Zapytam Stępińskiego co mu kupuje. – powiedziałam pisząc do Mariusza.

Stępiński: Ja ? W tym roku to Ala zajmuje się prezentem.

Ja: A jest w Polsce ?

Stępiński: Srr baby , ale jest obecne na Dominikanie.

Ja: Gdziee ?

Stępiński: Pytaj się mnie... Muszę kończyć , idę na trening.

Ja: Papa :*

- Dowiedziałaś się czegoś? – zapytał Arek.

- Nie. – odparłam.

Minuty mijały nie ubłaganie, a my wciąż nie mieliśmy pomysłu na głupi prezent. Patologia.

- Kupmy mu kapustę. Ale taką Polską. – powiedziała Lena .

- Ty weź się puknij w łeb kochanie. – skomentował blondyn.

Po pewnym czasie doszliśmy do wniosku, że najlepszym prezentem dla Bartosza Kapustki będzie coś co przyda się i jemu jak i Klaudii. Czyli postanowiliśmy kupić automatyczny odkurzacz, którym nie trzeba sterować. Super, nie? I wpadł na to Robert. Mój mąż, który nie wie jak włączyć pralkę.

Do lotu zostało jeszcze nieco ponad dwadzieścia godzin, więc szybciutko przez Internet zamówiłam prezent i tak jak wszyscy położyłam się spać.

- Nienawidzę go. – warknęłam ocierając twarz.

- A on cię kocha. – powiedział Bartek uśmiechając się. Ja i on ?

Idąc parkiem , tuż obok torów zauważyłam zakapturzonego , posturą przypominającego mężczyznę. On... On stał na środku torów. W pewnym momencie z prędkością światła uderzył w niego pociąg odrzucając go kilkanaście może kilkadziesiąt metrów dalej. Pobiegłam tam... Kiedy od tajemniczego mężczyzny dzieliło mnie zaledwie kilka metrów , zauważyłam , że się uśmiecha.

- Nic ci nie jest ? – zapytałam odkrywając jego zakapturzoną twarz. Robert!?

- Żyj w pokoju, moja najdroższa. – powiedział po czym, biała postać, identyczna jak on odfrunęła prosto do lśniącego miejsca.

Obudziłam się cała zalana potem.

- Już dobrze. – szepnął Robert. – To tylko zły sen.

I hate you? Don't. I love you. ||rl9      W TRAKCIE KOREKTYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz