94

822 66 3
                                    


Pov.Karolina

Ja: Mamy problem.

Milik: Urodziłaś ?! Aaa!

Ja: Nie.

Szczęsna: No to w takim razie co ?

Boruc: A ja wiem. Nasza Lewandowska musi znieść Roberta , który non stop patrzy na chłopięce ubranka , ale to będzie dziewczynka. Surprise bitches!

Ja: No dokładnie! On jest jakiś psychiczny ale nie powiem mu , że będzie miał córeczkę.

Klaudia: Dlaczego ? Przecież na pewno by się ucieszył.

Ja: Chce mu zrobić takiego suprajsa ale z nim nie idzie wytrzymać.

Krychowiak: Wiem! Po prostu powiedz mu co myślisz i koniec kropka.

Ja: A bo to takie proste , jeszcze jak dotyczy Roberta.

Milik: Dla mnie to bardzo proste. Mówisz i masz święty spokój.

Ja: W takim razie lepiej żebyś w ogóle nie myślała...

Poniekąd nie chciałam słuchać już Leny bo ona zawsze ma głupie pomysły, ale z drugiej strony jak czegoś szybko nie wymyślę to mnie szlag trafi na miejscu.

- Robert do jasnej cholery! – krzyknęłam kiedy zaczął planować pokoik dla naszego maleństwa.

- Ej, ale ty się nie denerwuj.

- Jeszcze nic nie jest pewne. Proszę cię nie planuj. Kupimy wszystko jak się maleństwa urodzi.

Miałam wrażenie, że Robert miał głęboko gdzieś moje słowa i gdzieś tam w główce kontynuował swoje plany. Jednak to już nie moja sprawa. Najważniejsze jest to, że nie truje mi głowy.

Kiedy Robert pojechał na spotkanie przed meczowe , ja poszłam na siłownię. Przez cały ten czas towarzyszyła mi Julia, która również jest w ciąży.

- Zazdroszczę ci takiego brzuszka. – westchnęła. Fakt jej brzuch do najmniejszych nie należy, ale to normalne. Każdy jest inny.

- Jeszcze tylko miesiąc. Wytrzymasz. – zaśmiałam się. Oby dwie chciałyśmy zaskoczyć swoich mężów, tak więc znów nadwyrężyłyśmy zaufanie ochroniarza na Allianz Arenie. Ponownie go wykorzystałyśmy, aby wpuścił nas bez biletów i to do strefy VIP. Dzisiejszy mecz z Hamburgiem miał być wyjątkowy przynajmniej tak powtarzał Robert. I faktycznie był. Mój mąż pokonał bramkarza trzy razy i zanotował dwie asysty przy golach Thiago. Daję rękę uciąć, że gdybyśmy nie przyszły to chłopaki by co najwyżej wygrali 2:0.

I hate you? Don't. I love you. ||rl9      W TRAKCIE KOREKTYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz