*15*

966 64 3
                                    

Skończyłam pracę i spacerkiem wróciłam do domu. Poszłam do swojego pokoju, wzięłam prysznic i poszłam spać... Tak wygląda moje życie od tygodnia... Wstaje -> idę -> do pracy -> przychodzę -> idę spać.

Patrick nie ustala mi grafiku, przychodzę kiedy mi się to podoba. To dobry sposób, żeby o niczym nie myśleć.

Co, do Jeremiego, to on mnie unika i nie chce mieć ze mną kontaktu.

Wstałam dzisiaj o 10 i szybko się ubrałam. Niestety w przed pokoju zatrzymał mnie Dylan...

- ej, młoda! - powiedział łapiąc mnie za rękę. On jest o rok starszy, ale się tym szczyci.

- co?

- idziesz do kuchni i wcinasz śniadanie, ostatnio nic, nie jesz...

- jem w pizzeri... - skłamałam

Prawda jest taka, że zapominam o głodzie i co na to poradzę...

W tak krótkim czasie straciła prawie wszystko... Praca to jedyne miejsce, gdzie nie mam czasu na myślenie... Ale tak na serio to chyba zaczynam już świrować.

W pracy oczywiście skupiłam się na obowiązkach. A tak w ogóle to mam kłopoty w szkole, bo do niej nie chodzę, ale kto w mojej sytuacji by się nią przejmował. Teraz tak na prawdę to nie mam nikogo. Chciała bym mieć już 18 i wyjechać z tąd.

Około godziny 17 w pizzerii pojwił się, mój kochany kuzynek.

- hej, możemy porozmawiać? - zapytał

- nie, jestem w pracy.

- ale chyba możesz zrobić sobie, krótka przerwę?- zapytał retorycznie po czym złapał mnie za ręce i pociągnął do wyjścia

- co ty ode mnie chcesz? Nie możesz, dać mi spokoju. Muszę pracować, aby mieć za co żyć. - Powiedziałam

- przyjchałem, żeby porozmawiać, bo chyba cię wtedy za ostro potraktowałem.

- o nareszcie zrozumiałeś, że beze mnie wasz gang to nie to samo. Ale nie masz nawet co mażyć, że ci wybaczę. Zraniłeś mnie, bo obiecywałeś być zawszę, a wyrzuciłeś mnie na ulice. A teraz chcę tylko tego, abyś wyniusł się z mojego życia, a jeżeli chodzi ci o to, co mam zapłacić to nie bój się, dam ci tą kasę.

- nie o to chodzi Mell, ja po prostu źle cię potraktowałem- powiedział

Ja go olałam i odwróciłam się, aby udać się do miejsca pracy. Niestety on postanowił mi to uniemożliwić i złapał mnie za ramiona...

- puść mnie, nie chce z toba rozmawiać - wykrzyczałam mu w twarz

- widać po tobie, że sobie nie radzisz. Zaczynasz mieć wątpliwości, nie poradzisz sobie beze mnie. Nie udawaj takiej odważnej i dzielnej, bo beze mnie jesteś nikim. - powiedział, a mi z każdym jego słowem chciało się coraz bardziej płakać.

Nie mogę mu pokazać tego, że jestem słaba...

Z jego oczu nie mogłam nic wyczytać... Stawał się taki jak przed moim wstąpieniem do gangu!

- nienawidzę cię!!! - powiedziałam, a on dał mi w twarz

Ale gdy chciał zadać mi drugi cios ktoś go ode mnie odepchnął. A ja zostałam pociagnieta do tyłu i wsadzona do jakiegoś auta. Chciałam z niego wyjść, ale zobaczyłam tam Stevena.

- możecie mnie wypuścić? - zapytałam
- nie. - odparł, chyba Daniel

- ale ja muszę wracać do pracy.

- nie musisz, dogadałem się z Patrickiem - powiedział chłopak, który odepchnęła Kevina

- kim ty jesteś, że za mnie decydujesz?- zapytałam

- dowiesz się, jak dojedziemy do nas do domu


Kolejne Podejście |KOREKTA |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz