*57*

468 33 5
                                    

Nie wiem ile dni minęło, ani czy w ogóle minęły jakieś dni?! Leżę na jakimś starym materacu w piwnicy, o której nawet nie miałam pojęcia. Moje ubrania są całe we krwi i oczywiście mają masę dziur...

Nie jestem już dzielna, bo nie mam na to siły... Jestem beznadziejna, bo nawet nie potrafię się obronić. Czy to jest ta sama dziewczyna, która kiedyś się niczego nie bała? Teraz mogę śmiało powiedzieć, że Dean Moreno mnie złamał, tak mnie Mellody Larson.

Obiecałam sobie, że nigdy nikt nie zniszczy mojej psychiki, aż do takiego stopnia. Lecz codzienne wizwiska, poniżanie, znęcanie się i wmawianie wielu rzeczy zmieniło mnie.

- o moja mała Mellody wstała, może znowu zabawimy się w pytania, bo teraz to może mi coś powiesz? - zapytał podchodząc do mnie

Nie odezwałam się. Wiem, że nawet gdybym się teraz poddała to brat by mi wybaczył, ale ja nie będę zdrajcą.

- nic ci nie powiem i sie ode mnie odsuń- wyszeptałam

- szkoda, taka piękna buźka a jest cała w siniakach.- powiedział unosząć moją głowę tak, abym patrzyła mu prosto w oczy-   Może cię jakoś zmusze i wtedy wyśpiewasz mi prawdę, nie martw się zaraz wrócę.

Błagam nie, niech on już nie wraca! Nie chce czuć tego bólu, dlaczego kolejny mężczyzna mnie rani... Mam już ich dość!

- jestem mam nadzieję, że aż tak bardzo nie tęskniłaś. - powiedział- skoro nie działa na ciebie znęcanie fizyczne, to poznecam się nad tobą jeszcze bardziej psychicznie...

Co on znowu wymuslił? Błagam ja już nie mam na to wszytko sił... Czy ktoś mi pomoże obudzić się z tego koszmaru?!

- więc tak puszczę ci bardzo ciekawe filmiki, ale pamiętaj w każdej chwili możesz to zakończyć mówię mi prawdę o gangach twoich bliskich- powiedział

Już po chwili do pomieszczenia weszły jego dwa goryle i zaciągnęli mnie do salonu przed telewizor. Bardzo ciężko mi jest siedzieć ponieważ przez ten czas nic nie jadłam, a do tego wszystko mnie boli.

- ale oglądaj uważnie- powiedział

Ben. Pocałunki. Ben z inną. Nowe otoczenie. Nowi znajomi.

- daj buziaka słońce- poprosił Ben jakąś dziewczynę

- dam, lecz najpierw musisz mi przyrzec, że nic nie czujesz do tej laski z Londynu.

- do Mellody? Nie ona to już przeszłość, teraz mam ciebie. Ona już nic dla mnie nie znaczy. Teraz jest już wyblakły wspomnieniem

- proszę, błagam, ja już nie chce tego oglądać - prosiłam

- a powiesz prawdę

- nigdy- powiedziałam że łzami w oczach

- to sobie jeszcze po oglądasz - wrzasnął

Moje policzki były mokre od łez, a serce było w kawałeczkach. Nienawidze facetów... Dlaczego to aż tak boli.

- kochanie mam pytanie.- powiedział Ben chodząc za rączkę z tą idiotką po galerii

Po chwili klęknął przed nią na jedno kolano i wyjął małe pudełeczko.

- czy uczynisz mi ten zaszczyt i wyjdziesz za mnie?

- tak! Tak! Tak

Nie to nie może być prawda... Przecież Ben mnie kochał, a ja kocham go... Widocznie Dimitri miał racje, że jak by mnie kochał to nigdy by nie odszedł.

Zaczęłam się wydzierać i płakać, chciałam wstać i uciec, ale trzymały mnie te osiłki. Mam dość, życie jest do niczego.

- proszę zabij mnie, bo ja i tak ci nic nie powiem. Błagam zrób to- prosiłam
Dean wziął ze stołu nóż i z nim do mnie podszedł. Tak, może nareszcie skończy się mój koszmar...

- czy ty naprawdę myślisz, że cię zabije? Najpierw cię zniszczę i zmusze do powiedzenia tego co chce.- wykorzystałam jego chwilowy brak uwagi i wyrwałam mu nóż. - odłóż to!

Trzymałam ten nóż, ale wiem, że sobie nic nie zrobię nie dam rady.

- błagam zostaw mnie w spokoju...

- nigdy- powiedziałam wyrwał mi nóż i zaczął okładać mnie pięściami. Bolało to nie miłosiernie, ale wiem, że jak zemndleje to będę miała spokój...

Kolejne Podejście |KOREKTA |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz