*66*

486 35 3
                                    

Gdy doszliśmy na trzecie pietro wprowadziłam nas do jdnego z pokoji. Już za chwilę miała nadejść właśnie ta chwila, gdy to nie ja będę ratowana, a ja pomogę innym... Popatrzyłam Dimitriemu w oczy, widziałam w nich wiele emocji strach, ból, tęsknotę, a przede wszystkim wielką rozpacz, ponieważ podejrzewał co zamierzam zrobić. Wiem, że to może dla kogoś wydawać się głupie, lecz ja wiem, że to jedyny sposób, aby im pomóc... Dla rodziny mogę dać się nwet pokroić, a tu wystarczy zrobić małe zamieszanie, aby dać im szansę na ucieczkę.

- co mi chciałaś pokazać?- zapytał

- pokarzę ci, ale musisz zamknąć oczy i powiedzieć swoim ludziom, aby na chwilę wyszli z pokoju.

- zróbcie to co kazała- powiedział, a ja posłałam Dimitriemu pocieszający uśmiech mimo że w oczach miałam łzy.

Ten idiota zamknął oczy, a ja jak najszybciej wybiegłam na balkon i stanęłam po drugirj stronir barierki. Byłam kilka metrów nad ziemia, a jeden krok wystarczyła, abym...

Wiem, że to jedyne rozwiążanie, a może i nie, lecz od niedawna jest coś nie tak z moja psychiką... Nie bałam się już śmierci, przygotowałam się na to, że Moreno mnie zabije!

- ty wariatko myślałaś, że nie wiem co szykujesz. Niestety, nie nastraszysz mnie tym,  że skoczysz, bo wszyscy wiemy, że tego nigdy  nie zrobisz, więc chodź tu- wrzeszczał ten debil

- pamiętaj, nigdy nie mów: nigdy. Żegnaj!!!

Po wypowiedzeniu tych słów po prostu skoczyłam, nie było czasu, aby żałować czy rozmyślać, ponieważ już po chwili wpadłam do rzeki, której wcześniej nie zauważyłam, boleśnie uderzyłam się w głowę...

*Nathaniel *

Byliśmy coraz bliżej miejsca podanego przez tego chłopaka, miałem nadzieje, że Mallody nic nie jest... Jechałem bardzo szybko,a za mną reszta.

gdy byliśmy prawie na miejcu zobaczyłem coś strasznego... Jakaś dziewczyna stała na balkonie, gotowa do skoku, lecz to co mnie przeraziło to to, że to była Mellody. Po chwili na balkon wszedł mężczyzna i zaczął coś mówić. A w następnej sekundzie Mellody skoczyła, to wszystko diało się tak szybko, nawet nie zdążyłem zaeragować

- Kevin ty i twoja połowa gangu idziecie do środka i pomagacie tamtej trójce, weż też połowę mojego zespołu. Reszta idzie ze mną do rzeki po moją siostrę...

Wiedziałem, że teraz nie ma czasu na żadne łzy oraz zawachania, musiałem zrobić wszystko co w mojej mocy... Wreszcie to moja jedyna siostra, a rodzina jest najważniejsza. Boję się, że ten skok był dla niej śmiertelny, lecz nie mogę się poddać...

- Nathaniel w rzece nikogo nie ma!!!

- Przecież nie mogła się rozpłynąć w powietrzu...

- kochanie, jej na prawdę tutaj nie ma- usłyszałem szept mojej narzeczonej

- ona, musi tu bys, musi... Szukajcie jej!!!

*Dimitri*

To było dziwne, ale Mellody znikneła i to bez żadnych śladów. Znowu ją straciliśmy, a ona chciała sie dla nas poświęcić, gdyby zaczekała jeszcze chwilę...

- dzięki, młody za wszystko i mimo że, to ty i twoi przyjaciele porwaliście moja siostre, to naprawdę ci dziękuję. CO zamierzasz teraz zrobic, jak chcesz to możesz zatrzymać się u nas?!

- dzięki, ale nie skorzystam, chyba zamieszkam narazie z rodzeństwem, ale będę tęsknił za Mell, nigdy o niej nie zapomnę i liczę, że kiedyś do nas wróci.

- jeszcze ją zobaczymy, ona musi wrócić...- powiedział jej brat płaczą

-mam taką nadzieje, bo wiesz na początku wydawała mi się wkurzającym gówniarzem, ale gdy ją poznałem chciałem spędzić z nią cale życie.

Po chwili obaj zaczeliśmy płakać jak małe dzieci. Straciliśmy Mellody i to nie wiadomo na jak długo...

- chłopaki już czas...

Wsiedliśmy do samochodów i na motory, zaczeliśmy trąbić i wrzeszczeć. Byliśmy w centrum miasta... Robiliśmy taki chałaś, że ludzie wyszli ze sklepów, restauracji i... było nas około 400 osób mniej lub wiecej związanych z Mell.

- MELLODY! MELLODY! MELLODY!

wszyscy skandowaliśmy jej imię i naciskaliśmy klaksony, a nasze maszyny stale warczały. NIE mogliśmy tego tak zostawić, bo ona nie odeszła, ona żyje. A my będziemy żyli z nadzieją, że wróci...

Mellody była i jest melodią naszego życia, a przynajmniej mojego i jej bliskich. Nigdy nie pogodzimy się zmyślą, że to ona pragnęła uratować nas, gdy to ona potrzebowała pomocy...





hej

odrazu mówię, że to nie koniec, to nie jest epilog...

Nowy rozdział pojawi się w tygodniu lub w weekend.

Coś wam zdradze, będzie rozdział z perspektywy MELL!!!!!

Kolejne Podejście |KOREKTA |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz