*39*

600 36 8
                                    

*Nathaniel*

Znowu zawiodłem jako brat, bo nie zdążyłem uratować jej przed złamanym sercem. Wiem, że nic nie mogłem tak na prawdę zrobić, ale czuję jak by to była moja wina. Tak bardzo mi jej żal, chciałbym jej móc jakoś pomóc, ale nie wiem jak to zrobić...

- cześć kochanie, co taki smutny siedzisz? - zapytała Lili

- myślę o Mellody... Nie wiesz gdzie ona jest?

- poszła z Chrisem na spacer, no znaczy on ją wziął.

- to dobrze, że nie siedzi sama w pokoju. Ja to nie wiem jak on to robi, bo jak tu za pierwszym razem przyjechała to też jej pomógł... - powiedziałem

- nie martw się jeszcze się pozbiera...

- mam nadzieję - powiedziałem i ją pocałowałem

Lecz po chwili usłyszałem dobiegające z korytarza śmiechy. A po chwili do salonu wszedł Chris z Mell na rękach...

- ej, a gdzie twój wózek?- zapytałem

- ten debil zatrzasnął kluczyki w samochodzie, a tam był też mój pojazd- śmiała się

- dobra nie wnikam, ale może zadzwonie do Dereka, aby pomógł ci otworzyć samochód?!

- nie dam sobie radę - powiedział Chris

- nie słuchaj go braciszku tylko dzwoń- powiedziała Mell

Po chwili razem z moim przyjacielem poszli do jej pokoju... Co ja bym bez niego zrobił?

Szkoda mi też Bena, bo ze strachu podjął taką, a nie inną decyzje. Zakochał sie, ale nie wiedział, że moja siostra czuję do niego to samo. Gdybyśmy zdążyli przed jego wyjazdem może by wszystko dobrze się skończyło. No niestety na razie tego się nie dowiem, ale chciałbym, żeby był z moją siostrą...

Przepraszam, że taki krótki, ale jestem chora i nic mi się nie chce...
Ale postanowiłam, że wstawię wam chociaż taki rozdzialik, bo przecież rozdziały pojawiały się co 2 - 3 dni i chcę, żeby tak zostało. A już ostatnio czekaliście 4 jak nie 5.

Roksana

PS zastanawiam się czy zamiast Natox14 nie nazwać się Roksana czy jakoś tak. Co wy na to?

Kolejne Podejście |KOREKTA |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz