*77*

479 32 2
                                    

- Mellody ja nie wiem, co ja będę robić przez te 2 tygodnie bez ciebie. Masz mi wygrać tę tygodnie tańca i przywieźć dużo pieniarzków, abyśmy miały co na zakupach wydawać - powiedziała Eliza i mnie przytuliła

- dobra teraz moja kolej! A więc mój misiaczku, uważaj na siebie, bo jak nie wrócisz w jednym kawałku to się pogniewamy- powiedział Justin

- ja też będę za wami tęsknić, ale proszę nie pozabijajcie się.

Pożegnania są trudne, ale pociesza mnie myśl, że nie wyjeżdżam na zawsze. W samolocie siedziałam z Collinem, co mnie bardzo ucieszyło. Ostatnio bardzo się z nim zżylam, ale jest dla mnie jak najlepszy przyjaciel i nic więcej. Ben był moją miłością, ale teraz nie wiem czy coś do niego czuję...

Tak, czekają nas ciężkie 2 tygodnie, ale na pewno nie będą nudne. A ja w nowym wydaniu czuję się owiele pewniej siebie. Kurcze, wiem, że mówiłam, że nie chce być w gangu i wracać do tego co robiłam. Niestety, jedyne co naprawdę będzie prawdziwą obietnica to to, że nigdy nie będę w gangu.

- kluseczki, moja o czym tak myślisz?

- napewno nie o tobie...- zasmialam się
- ej może jak dolecimy do Londynu to pójdziemy na zakupy, bo przecież musimy jakoś wyglądać. A fajnie by było jak byśmy byli podobnie ubrani.

- Collin to ty jednak myślisz - powiedziałam

Jeszcze przed wyjazdem Eli powiedziała mi, że zna trik, który sprawi, że nie będę aż tak się bala. Gdy zobaczę brata, to mam udawać, że go nie widzę, a jak podejdzie to go nie znam. Niestety, wiem, że to nie działa, ale nadzieja matką głupich.

                               ***
- dobra to mamy apartament z dwoma pokojami, ale są łoża małżeńskie.- oznajmił Derek

- proste ja i Collin bierzemy jeden, a ty i Demi drugi.

Jak już wspominałam Collin to mój przyjaciel i juz nie raz zasnęłam jak oglądaliśmy film. A z racji tego, że to zazwyczaj leżymy na którymś z łóżek to potem śpimy razem. Dla mnie nie jest to nic dziwnego, ale Demi troszkę się zdziwiła.

- Demi masz dziesięć minut, aby się ogarnąć, bo idziemy na zakupy. Wy chłopcy też, bo musimy wyglądać podobnie.

Pobiegłam do pokoju i przebrałam się w czarne jeansy i biały podkoszulek, a w pasie przewiazalam sobie czerwoną koszulę. Gdy popatrzyłam na Colla byłam pod wrażeniem, bo wyglądał świetnie.

Dotarcie do sklepu nie zajęło nam dużo czasu, bo wypożyczyliśmy dwa bugatti veyron. No, bo kto bogatemu zabroni. Oczywiście Collin nie pozwolił mi prowadzić, bo twierdzi, że jestem za krucha. Jak ja mu zasadze kopa w klejnoty to zobaczy jaka krucha jestem.

- dobra to tak idziemy znaleźć najpierw coś dla nas, a potem dopasujemy wasze stroje do naszych- oświadczyła Demi chłopakom.

Właśnie wchodzimy do czwartego sklepu i nie znalazłyśmy nic ciekawego. Lecz nagle moją uwagę coś przykuło...

Zabrałam dwa takie same zestawy i kazałam się Demi w jeden ubrać. Miałam na sobie spodnie w wojskowym stylu i oczywiście moro, a do tego piękne glany z łańcuszkami. Do tego czarną koszulkę z bombą, no i oczywiście neonowo zieloną bandamkę, która założyłam tak, aby mieć zakryte pół twarzy.

Gdy wyszłam zobaczyłam, że Demi zrobiła dokładnie to samo co ja. Chłopcy o dziwo też byli ubrani, chyba zajrzeli do naszych przymierzalni.

Mieli na sobie takie same spodnie tylko męskie. Ich glany niestety nie miały łańcuszków, ale to nie szkodzi. Mieli czarme koszulki z białym nadrukiem trupich czaszek. Niestety ich bandamka nie były nenowe, ale ważne, że zielone.

Kolejne Podejście |KOREKTA |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz