*82*

468 34 7
                                    

Od rozmowy z Patrickiem, po głowie cały czas chodzi mi jego pytanie. Może  ja faktycznie nie chcę kochać Dimiego. Może boję się, że po jakimś czasie stanie się taki sam jak ojciec?! Nie wiem...

- Mell, skarbie może wyjdziemy gdzieś z hotelu. Od wczoraj cały czas leżysz w tym łóżku, nawet na zawody nie poszłaś.

- Collin, ja nie mam ochoty na wyjście...

- myślisz o tym chłopaku?- zapytał

- tak, boje się. On bardzo dużo dla mnie zrobił, tak samo jak jego rodzeństwo, ale ja nie jestem pewna czy czuję to samo co on do mnie. A poza tym ja nie chcę zmieniać swojego życia, podoba mi się tak jak jest teraz.

- to normalne, że boimy się zmian, bo nigdy do końca nie wiemy, czy będą dobre. Wiesz, że my zawsze będziemy chcieli ci pomóc, ale tą decyzję musisz podjąć sama. Pamiętaj, że powinnaś słuchać głosu serca, a napewno wszystko będzie dobrze- powiedział, a ja sie do niego przytuliłam

Po chwili odpłynęłam po nieprzespanej nocy, bo cały czas myślałam jaką decyzje podjąć... Nagle spostrzegłam, że biegnę przez jakiś las, ale nie uciekałam, Czułam radość, szczęście, błogość byłam skupiona na tym, aby biec i sie nie przewrócić, mimo ciągłego śmiechu.

- nie uciekniesz mi ty brzydulko!- słyszałam śmiech Dimitriego

- a chcesz się przekonać... 

W tej chwili poczułam uścisk na ręcę, a gdy sie obróciłam zobaczyłam Deana Moreno z tym psychopatycznym uśmiechem. Zaczął mnie gdzies ciągnąć, wyrywałam się i szarpałam, ale to nic nie dawało. Przerwał to wystrzał z pistoletu, martwy Dean osunął się na zimię, a za nim  stał mój książę.

- Nie bój się on ci już nie zagraża. Już go nie ma, teraz możemy być szczęśliwi- powiedział całując mnie

- ale to twój ojciec.

- ojcem przestał być juz dawno, ale teraz my mamy szansę żyć od nowa, ale razem...

Gdy się obudziłam wiedziałam już jaką decyzję podejmę...

*Dimitri *

- Dimi, musimy już jechać.- powiedział, Patrick- ona już się nie zjawi.

- dzięki, że we mnie wierzysz mój kochant tatuażysto.- gdy usłyszałem ten głos automatycznie się odwróciłem

Za mną stała odmieniona Mellody, ale dzisiaj nie miała makijażu, a bez niego była jeszcze piekniejsza. Miała podpuchnięte i przekrwione oczy, co świadczy o przepłakanej i nie przespanej nocy... Na jej twarzy było pełno blizn, co pewnie jest pamiątką po moim ojcu. Była ubrana w szare dresy i białą koszulkę, a na ramionach miała czarna ramoneske.

- przemyślałaś to co ci powiedziałem? - odezwał się mój brat

- tak, ale wiem, że to co powiem wcale was nie uszczęsliwi. Dimitri, jesteś cudownym chłopakiem i doceniam to co dla mnie zrobiłeś. Kiedyś darzyłam cię uczuciem, ale...

- wiem, nie chcesz ze mna być i mam zniknąć z twojego życia - przerwałem jej

- ale z czasem ono się tylko wzmocniło... Twój ojciec nie żyje, a mój ojciec nie chce mnie znać. Twój barat troszczy się o ciebie i cię wspiera, a mój, mimo że nie zawsze mu wychodzi to chce być idealny, zamiast być sobą. Nasze rodziny są strasznie pokręcone, a onas szkoda gadać. Ale wiem jedno kocham cię Dimitri Moreno...

Kolejne Podejście |KOREKTA |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz