- gdzie ja jestem?- zapytałam
- przywiozłem cię do siebie, bo ZNTG to chyba nie jest najlepsze schronienie.
Czy on mówi prawdę, a może kłamie jak wszyscy? Nie wiem, ale obawiam się, że niestety łatwo mu nie zaufam... Co ja gadam ja nie mogę tu zostać ja muszę iść, on może chcieć mnie wykorzystać tak jak wszyscy... Chce wreszcie czuć się bezpiecznie, a nie martwić się o to czy dotrwam do jutra, czy może ktoś mnie zabije!
- dziękuję za wszystko, ale ja naprawdę muszę już iść.
- dziewczyno, czy ty jesteś poważna? Ledwo stoisz na nogach, niedawno zemdlałaś, jesteś cała pobita i wyglądasz jak byś od roku nie jadła. - powiedział ten chłopak, co stał za kanapą
- błagam, ja już nie chcę! Proszę, ja chcę, ja muszę iść!
- my nie chcemy ci nic zrobić, przysięgam. Opowiesz nam co się stało?- zapytał
- nie, nic wam nie powiem o moim bracie, możecie mniie od razu zabić.
Dlaczego to znowu się dzieje!!! To musi być sen... Jak mają zamiar znowu pytac o Nathaniela to i tak się nic ode mnie nie dowiedzą, Byłam tyle czasu milcząca, to znowu dam raę, a jak bedę musiała to dam się nawet pokroić. Teraz nic nuż mnie nie zatrzyma... Dowiedziałam się podczas pobytu u Moreno, że Ben cały czas udawał... Zrozumiałam też, że tak narawdę całe życie nienawidziłam mojego brata, a tylo on i Kevin starali się mną zjąć. Mamy nawet nie pamiętam, nie mam nawet pojęcia co się z nią stało, ale jakoś mnie to nie interesuje! Ale boje się, że następnego porwania moge już nie wytrzymać!!!
- my nie znamy twojego brata i mało on nas interesuje. Chcemy się dowiedzieć co się stało tobie?- chciał chyba złapać mnie za ręke, ale automatycznie ją zabrałam i podkuliłam nog
- Camil, chodż na chwilę!- powiedział ten chłopak, co stał za mną...
*Dimitri*
- Dimi jesteś tu z nami?- z zamyśleń wyrwał mnie głos Domi
- przepraszam, zamyśliłem się...
- myślisz o tej dziewczynie, prawda?
- jak powiem, że nie to pewnie i tak mi nie uwierzysz?!- stwierdziłem
Właśnie siedzimy w samolocie i lecimy do miasta, gdzie tak naprwde życie Mell zaczeło sie psuć. Tak zamieszkamy w Sydney, tak ja wybrałem to miasto. Może to dlatego, że mam nadzieję, że Larson postanowi tu wrócić...
Wiem, że może to są tylko złudne nadzieje, bo słyszałem, że ona ma wielu znajomych na całym świecie. To jest tak, że ona ich poznaje,a potem ich drogi sie rozchodzą. Lecz czy ja byłe dla niej kimś godnym zapamiętania...
Teraz ona może być tam gdzie tylko chce, ale mam wrażenie, że zapomnieliśmy o jakimś miejscu gdzie mogła sie schronić. Niestety tak to już jest ... Wiem, że niby chlopacy nie płaczą,ale przyznam się otwarcie, że ciężko jest nie płakać za tą osóbką.
- Dimi, braciszku ona napewno wróci, musisz być zawsze dobrej myśli! - oznajmiła Domi
- poznałem ją troche i to jest na prawdę odważna i uparta dziewczyna, ale tęskniła za wami jak cholera- potwierdził Patrick
- co ja bym bez was zrobił
hej! hej!
tak to ja wiem, że sie cieszycie!
Macie tu taki dość krótki rozdział,a le nie jest znowu taki krótk, bo około 500 slow jest!
pomyślałam, że do weekwndu daleko, a ja was tak kocham, więc z tej miłości macie rozdział !!!!!!!!
natix14 wasza Roksana
CZYTASZ
Kolejne Podejście |KOREKTA |
ActionCzasami jest tak, że człowiek gubi się w życiu, goniąc za sławą i pieniędzmi. Zapominamy o tym, że staliśmy się taką osobą jaką zawsze gardziliśmy. Stałam się tym kim się stałam... Zapomniałam, że to co robię to nie jest spełnienie marzeń... Na sz...