*74*

474 35 8
                                    

Czasami przychodzą takie dni kiedy mam ochotę wszystko rzucić i pobiec do rodziny. Tęsknie za tymi wspaniałymi chwilami spędzonymi z Kevinem, Seba i resztą. Ciekawi mnie co słychać u mojego brata, Chrisa, Seby i oczywiście u Kevina...

Właśnie siedzę w pokoju i piszę do brata. Postanowiłam, że dam mu znak, chciałabym aby wiedzial, że nic mi nie jest. Collin rano uświadomił mi, że tęsknię za rodziną, ale boję się im dać znak życia że strachu przed odrzuceniem...

Kochany braciszku!

Wiem, że pewnie jesteś na mnie zły i nigdy mi nie wybaczysz tego co zrobiłam. Widziałam to co zrobiliście wtedy w centrum, to było niesamowite.
Postanowiłam do ciebie napisać, aby powiedzieć, że żyje i nic mi nie jest. Niestety na razie nie wrócę... Nie mam na to jeszcze ochoty i siły. Wiem, ze wszystkich co chwilę zawodzę, ale taka już jestem. Nie musisz się o mnie martwić mam się bardzo dobrze. Mam mieszkanie i pracę...

Mam nadzieję, że u ciebie też wszystko w porządku. Liczę na to, że już dawno jesteś po ślubie z Lili. Jeżeli tak jest to przepraszam, że nie było mnie w tak ważnym dla ciebie momencie.

Mam nadzieję, że wszyscy macie się dobrze. Jeśli kiedyś wrócę chce zastać was wszystkich szczęśliwych i z gromadką dzieci...

Musisz mi wybaczyć, że na razie do was nie wrócę. Nawet nie wiem że kiedykolwiek na to się odważe, ale chciałabym powiedzieć ci coś ważnego.

Mimo że, nienawidziłam cię za to, ze mnie zostawiłeś i w ogóle. Teraz ja zachowałam się podobnie, ale przez t n okres, gdy z tobą mieszkałam i w ogóle byłeś najlepszym bratem na świecie!

Kocham cię

Mellody

PS przekaż Sebie, że on też ma mieć gromadkę dzieci i piękną żonę...

Po napisaniu tego listu czułam się znacznie lepiej... Może byoby mi jeszcze lepiej gdybym napisała też do Dimiego? Nie na to na razie się nie odważe...

- kocico, jesteś tu?

- tak, a coś chciałeś kotku?- zapytałam

- tak, chciałem zapytać czy nie pojedziesz ze mną na zakupy, bo muszę kupić coś siostrze na urodziny. No a poza tym moja szafa też świeci pustkami.

- z tobą Collin mogła bym jechać nawet na koniec świata.

- no to już się przebieraj, ale ja ci wybiorę strój...

Już po chwili moja dzisiejsza stylizacja była gotowa. Ubrałam czarne jeansy z wysokim stanem i białą koszulkę z logiem jakiegoś zespołu.

- a teraz mam dla ciebie prezent, ale musisz zamknąć oczy- powiedziała

Uczyniłam to co mi kazał i poczułam, że coś mi ubiera. Nie wiem, może to jakaś bluza, albo kurtka.

- dobrze już możesz otworzyć oczy...

Gdy obejrzałam się w lustrze byłam zachwycona. Miałam na sobie czarną ramoneskę, która na plecach miała wyszyty napis street girl, no i oczywiście pełno moich kochanych ćwieków.

- Collin, ja nie wiem co powiedzieć... Dziękuję, to jest przepiękne.- powiedziałam i rzuciłam mu się na szyję

- to jest po to, abyś wiedziała, że zawsze możesz na mnie liczyć ty moja street girl. Oczywiście nie musisz spać na ulicy, bo chyba po to masz mój pokój. Więc powinnaś się nazywać Collin's room girl...

Kolejne Podejście |KOREKTA |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz