*24*

782 57 9
                                    

Od Bena
Loli, wsrawaj!!!

Od Bena
Za 30 minut będę po ciebie...

Od Bena
Dzisiaj twój pierwszy dzień...

Do Bena
Nawet pospać mi nie dasz?

Od Bena
Nie, szykuj się do szkoły...

Zwlokłam się z łóżka i do czołgałam się do szfy. Ubrałam jeansy z wysokim stanem i  biały t-shirt z napisem Nigdy, nie mów nigdy.

Na nogi nałożyłam moje czarne lity z ćwiekami. Znalazłam też torbę pasująca do butów i włożyłam parę zeszytów, bo książki zostały w szkole.

W kuchni spotkałam Lili, przygotowująca śniadanie.

- Lili, przekażesz Nathanielowi, że poszłam do szkoły?

- no pewnie, on chciał ci już jakiejś szukać - zamiała się

- to już nie musi...

- ten twój kolega też tam chodzi, nie bój się nie powiem temu debilowi - zaśmiałam się i pokiwałam głową.

Jadłam płatki, gdy do salonu wszedł Chris.

- ktoś do ciebie- powiedział

A w drzwiach pojawił się mój dzisiejszy budzik.

- Beniu!- krzyknęłam i rzuciłam mu się w ramiona

- też się cieszę, że cię widzę Loli, ale chodź już...

- to do zobaczenia- Powiedziałam do Lili i Chrisa

Po paru minutach byliśmy już pod szkołą, ale się cieszę... Ben co chwilę się z kimś witał, jak ja nienawidzę być nowa!!!

- co masz pierwsze? - zapytał

- chyba fizykę, a ty?

- mamy razem i to z wychowawcą- oznajmił

- to klapa...

- bo nie lubisz fizyki- podpowiedział

*Nathaniel*

- gdzie Mellody?- zapytałem Lili

- poszła do szkoły

- acha, tylko szkoda, że nie zapytała się o moje zdanie

- nie dramatyzuj, daj dziewczynie trochę luzu - powiedziała

- ojciec jej dał go za dużo i do gangu wystąpiła

- ty nie jesteś lepszy - zaśmiał się Chris

Wyszedłem z kuchni i zamknąłem się w swoim gabinecie... Bo ktoś musi zrobić papierową robotę, a z racji tego, że jestem szefem, to robota spada na mnie.

Około godziny 15 usłyszałem samochód podjeżdzajacy pod dom. Gdy pobiegłem do holu była w nim moja siostra.

- czemu mi nie powiedziałaś, że zapisałaś się do szkoły?

- bo uznałam, że nie ma takiej potrzeby - powiedziała że wzrokiem utkwionym w telefonie

- patrz na mnie jak do ciebie mówię

- nie jesteś aż taki interesujący, a teraz sorry idę odnieść torbę...

- a co robisz potem? - zapytałem

- wychodzę z przyjacielem

- nie, bo musisz zrobić lekcje - rozkazałem

- nie, rozśmiwszaj mnie braciszku. Ja nawet nie pamiętam kiedy ostatni raz to robiłam

Kolejne Podejście |KOREKTA |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz