Księga Demetrii. Pięć.[Część pierwsza].

48 8 0
                                    

Jej delikatna uroda, wydaje się, że oświetla to pomieszczenie, a nie słońce, które znajduje się za oknem. Ponadto, jej osoba, która wydaje się dobrotliwa, a co zauważam dopiero teraz, przyprawia mnie o mdłości.

Milcząc, wpatrujemy się w siebie. Ja ilustruję jej jasne włosy do łopatek, jej duże, niebieskie oczy, które mogłyby pomieścić całą wodę z oceanu oraz drobną budowę, dzięki której wygląda na jeszcze łagodniejszą. Przyglądam się jej szczupłej twarzy i delikatnym dołkom, schludnemu ubiorowi, który dodaje jej wdzięku, jednak sądzę, że nawet jeśliby miała na sobie coś innego, nadal byłaby tak piękna, jak jest teraz.

Ona natomiast kieruje spokojne oraz pewne spojrzenie od moich ciemnych włosów kończących się w okolicach ramiona, przez nieco okrągłą twarz, kończąc na oczach w odcieniu ciemnego brązu. Wpatruje się w strój zwiadowczy, jaki mam na sobie, a który został odkryty przed kurtką przewieszoną na kanapie.

– Ze względu na wydarzenia w podziemiu, w którym prawie zabiliście Jaegera, chciałabym się dowiedzieć, czy posiadasz jakiekolwiek inne informacje od tych, które przed chwilą usłyszałaś – podejmuję głos, na co ta kręci głową, zaś Erwin nie spuszcza ze mnie wzroku. – Rozumiem. W tym wypadku chciałabym spytać o osobę zwaną Ymir – dodaję, na co ta opuszcza lekko głowę.

– Mogę wiedzieć, na co ci ta wiedza? – pyta spokojnie, delikatnie.

Muszę żyć, myślę, dopóki nie spotkam się z którymś z Głównych Dowodzących, muszę żyć. Muszę im przekazać, aby chronili ją przed Radnymi, ponieważ na pewno będą chcieli z nią porozmawiać, a ona, mimo swojego doświadczenia bojowego oraz hartu ducha, może im ulec. Może upaść na kolana, dając tym samym Radnym chorą satysfakcję.

– Lepiej jest znać słabości wroga, niżeli pozwolić, aby pokonał nas umysłem – odpowiadam. – Jeżeli twoja Ymir będzie wraz z wrogiem, wolę wiedzieć kogo zabiję, jeśli zaatakuje mój oddział.

– Zabić?

– Nie pozwolę, aby obcy wróg, chociażby dotknął członków aktualnego składu. A raczej się postaram – ostatnie zdanie mamroczę głównie do siebie, aby nikt nie usłyszał. – Zbieram informacje, zarówno o niej, jak i o pozostałych pół-tytanach – dodaję w stronę blondynki. – Współpracując z wami, wolę wiedzieć, z czym mam do czynienia.

– Ale nie zamierzasz walczyć – zauważa ostro, na co przytakuję z uśmiechem.

– Obiecałam ich chronić, a nie walczyć.

– Skąd wiesz, że do walki dojdzie?

– Tytani zza murów za długo czekali – rzucam, krzyżując nogi. – Najpewniej więc teraz czekają, aż zwiadowcy się pojawią, żeby uszczelnić mur Maria. Tak samo było z pół-olbrzymami, którzy czaili się na lekarstwo. Zarówno ja, jak i Tom ich zabiliśmy. Nie sądzę, aby ścierwo, które sprzeciwia się regulaminowi oraz księdze, miało szansę bytu po swoim wyczynie. – Krzyżując nogę na nodze, prostuję plecy.

Pośród ciszy, jaka nastąpiła, odczekuję parę kolejnych chwil, nim zabrałam głos. Wypytuję ostrożnie Historię o poszczególne wydarzenia związane z tą jaskinią, o której mi mówiono. Ponawiam pytania odnośnie do Ymir oraz wypraszam Smitha i Carter za drzwi, aby przeprowadzić bardziej prywatną rozmowę, podczas której zwracam się do dziewczyny o znajomość z pół-tytanami, którzy zniszczyli Marię oraz bramę w Troście. Wypytuję ją o sto czwarty korpus treningowy, niekiedy bardziej precyzując pytania, jeśli te dotyczą osób takich jak Eren czy Annie.

Nawiązując z nią gładki, aczkolwiek nieufny język, podnoszę się z fotela, kierując w stronę okna. I wpatrując się w miasto, zagryzam lekko wargę.

Lotnicy; Krokiem w przód zaczniemy naszą wolność[SnK]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz