Księga Lotników. Trzy.

43 6 2
                                    

– Ci mili panowie powiedzieli mi, że to wy ją tak urządziliście – oświadcza, unosząc kącik ust. – Czy to prawda?

Na zadane pytanie odpowiada mu cisza, na którą cmoka z dezaprobatą i spogląda na chłopca stojącego obok.

– Wyjdź stąd, ponieważ zamierzam pokazać tym brzydkim panom, jak powinni się zachowywać w stosunku do damy. A patrząc na ich bezczelne łapska postawione na tyłkach kobiet, wnioskuję, że ich kultura jest poniżej zera – dodaje, odsuwając od siebie Atsushiego. – Po coś ty w ogóle ze mną przylazł? Prosiłem cię, żebyś pilnował Chiny.

– Nie znalazłbyś drogi powrotnej – odpowiada spokojnie, wpatrując się w znajome twarze. – I muszę coś zabrać z domu – dodaje. – Tata miał kiedyś takie roślinki...

– Yoruyoka – przerywa mu niski i zaokrąglony mężczyzna z kartami w dłoni – przyszedłeś w końcu po śmierć? Czy może spłacić dług tatusia? Z tego, co wiem, twoja siostra nie żyje, więc nie jest w stanie tego zrobić. Chociaż... tamta laleczka ją przypominała. Czyżbym o czymś nie wiedział?

Przekrzywiając głowę, chłopiec natychmiast milknie, napinając mięśnie ciała. Przyglądając mu się, pośród delikatnego gwaru w tym lokalu, Ezra stwierdza, że teraz niepokojąco przypomina Demetrię. Podłapał u niej to zachowanie? Gdzie on do diabła był, kiedy miał być w Sinie?!

– Moja siostra nie była dziwką – oświadcza w końcu, biorąc wdech i chowając się za Librą, który unosi brew.

– Mówię o tej, która była niezniszczalna – warczy, uderzając pięścią w stół. – Cholera, tyle razy, a ona nadal na nogach. I rękę mi odcięła – dodaje, spoglądając z odrazą na swój kikut. – Jak tu wróci, to tak ją będzie dupa boleć, że jej się odechce walk.

– Moja siostra nie jest dziwką – przerywa mu ostro Ezra. Wpatrując się w zaskoczoną twarz grubego, wyciąga zza paska nóż. – Powiedz o niej w ten sposób jeszcze raz, a nie będę się martwić żadnym sojuszem.

Nie pozwolę jej tknąć, myśli i zaciska zęby, kiedy mimowolnie w jego uszach słyszy przerażony krzyk Demetrii. Ten sam, który usłyszał na statku, kiedy...

Ona krzyczała?, marszcząc brwi, dopiero kiedy Atsushi krzyczy jego imię, wraca do teraźniejszości. Bez większego trudu obraca w palcach nóż i powstrzymuje wyższego od siebie faceta, wbijając mu ostrze pod żebra.

– Na kolana, psie – warczy, natomiast sam jego ton wystarczy, aby zraniony delikwent posłusznie opadł u jego nóg. – Coś mówił o mojej siostrze? – dodaje, zwracając się spokojnie do siedzącego przy stole. – Coś mówił o nim? – Wskazuje na Atsushiego.

– Nie twój interes, gówniarzu – odpowiada, podnosząc się. – Skoro skończyliśmy pogaduszki, Yoruyoka pójdzie z nami. Ktoś musi spłacić...

Zaledwie sekundę później słychać głośne charknięcie i stęknięcie niedowierzania, po czym ciężkie ciało opada z łoskotem na podłogę, a oczy malca zostają odkryte. Widząc nieżywego, wzdryga się i chwyta Ezrę za ramię, w obawie, że ktoś w ramach zemsty może ich zaatakować.

– Szukam tutejszej pianistki – oświadcza spokojnie Libra. – Gdzie ją znajdę i kto ma zamiar rozprzestrzenić informację o tym, co się przed chwilą stało?

Najpierw zaatakowana Demetria, później otruta China, zamyśla się, jednocześnie ilustrując zastygniętych ludzi. Dems, pilnuj Anabel. Sądząc po tym, że pierwszy atak był w podziemiu i biorąc pod uwagę przypuszczenia dowódcy, napastnik pochodzi z wewnętrznych żandarmów albo z podziemia, z tego pomieszczenia. Pierwszy oraz główny podejrzany nie żyje, zatem albo to jego znajomi, którzy wzdrygali się, kiedy wspominał dowódcę, albo właśnie któryś z jednorożców.

Lotnicy; Krokiem w przód zaczniemy naszą wolność[SnK]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz