Księga Lotników. Osiem. [Część druga].

87 8 0
                                    

Wzdychając głośno, potrząsa głową i kieruje kroki na stołówkę. Nie zbaczając myśli z toru na temat swojej przyjaciółki, zagryza od wewnątrz wargę. Chcąc być przy niej i ją przytulać, tak jak ona to robiła, kiedy był młodszy. Chce ją pocieszać i wycierać jej łzy, tak jak ona to robi, kiedy ósmy oddział ma problem. Kiedy Anabel ma koszmary. Kiedy James nie mógł spać. Kiedy Ezra dostawał napadów paniki kilka dni po śmierci jego pierwszego składu.

Chcąc robić to wszystko, śmieje się w duchu, ponieważ wie, że nie może. Prawo Midorium zabrania Głównym Dowodzącym płakać przy innych. Krzyczeć. Zarzucać winę i się załamywać. Podejmując się tego stanowiska, każde z nich, niezależnie od wieku, wiedziało, na co się pisze. Każde z nich jest na tyle silne, aby, w nawet najgorszą godzinę, unieść miecz i przystąpić do walki. Mimo obecnego zachowania Demetria wcale się od nich nie różni. Jest równie silna. Jest równie bezwzględna. Jest równie... zniszczona. A ma tylko siedemnaście lat. Jedna z trzech najmłodszych Głównych Dowodzących w historii. Wiele razy skierowała ich ku zwycięstwu. Za cenę własnej odwagi.

Wiele razy się zastanawiał, dlaczego akurat w tak młodym wieku wybrali ją, a nie kogoś innego, z większym doświadczeniem. Radni doskonale wiedzieli, że zniszczą ją tym. Może to przez pozycję jej matki. Może to przez jej śmierć.

Wszystko jest „może", jednak to Demetria sama wyrobiła sobie swoją opinię. Teraz Ezra jedynie widzi, jak niemo krzyczy o pomoc, wspominając o zmarłych. Powtarzając „jestem Główną Dowodzącą", ponieważ, jak kiedyś mówiła, dopóki powtarza sobie te słowa, jest silna. Dopóki wie, że ma władzę, że może ich ochronić.

Dopóki jest w stanie patrzeć na nich ze szczytu studni, zawsze pomoże im się z niej wydostać. Rzuci linę. Samej opadnie na dół. Wciągnie ich, jednak kiedy jej samej grozi upadek, nie pozwoli, aby jej oddział poszedł wraz z nią.

Demetria, jako najmłodsza Główna Dowodząca, nauczyła się działać solo, niezależnie ile dostanie zapewnień od oddziału, że sama nie jest. To nie tak działa, moi przyjaciele, zastanawia się dalej, biorąc od Casimira rośliny na herbatę stworzoną przez dziadka Jamesa. Nieważne, jak bardzo chcecie ją ochronić, jeśli ona ma być egzekwowana przez Radnych, aby zapewnić wam bezpieczeństwo, zgodzi się na to.

Ponieważ, po śmierci matki, brata, Anastazji i teraz Jamesa, wie, że kiedy zginie, niczego za sobą nie zostawi, ponieważ jej starszy brat obejmie beznamiętnie dowodzenie, a Ezra pójdzie w jej ślady. Tak było, tak jest i będzie, warczy na siebie. Nieważne, jak bardzo się niszczymy, nie zostawię cię, siostro.

Podczas mijającego dnia, mijają również próby wmuszenia w swojego dowódcę jedzenia. Siedząc nad mapami, które przekazała Chinie dziewczyna, raz po raz odpowiada na pytania Michaela i przytakuje Anabel zajętej ponownym poprawianiem listów. Ukrywając się z prawdą, której nie może im powiedzieć, raz po raz chowa tekst ramieniem przed natrętnym wzrokiem lotników oraz żołnierzy, którzy, na stołówce, podchodzą do niej, aby głównie porozmawiać. Poflirtować. Uciec, kiedy China podniesie się z krzesła i, trzymając w dłoniach pióro i zacznie im grozić.

Natomiast Ezra debatuje niedaleko od swojego oddziału o stanie, w jakim znajduje się dziewczyna. Nie uzyskawszy odpowiedzi, czy to właśnie on jest olbrzymem, zmienił temat na przyszłą wyprawę, w której nie będzie miał udziału. Przywołując do siebie resztę, wyjaśnia im, że działają planem A-zero jeden. Nigdy o tym nie mówił, nawet nie wspominał, że takie coś istnieje. Teraz jednak, licząc się z konsekwencjami, postawia życie oddziału ponad rozkazy dowódcy. Robi dla niej to, co robi Marissa. Zastępuje ją, podobnie jak robiła to ona na misjach za ich murem.

Jednak w końcu nastaje taka pora, kiedy po trzeciej godzinie, która okazała się skuchą odnośnie do poproszenia Demetrii do zjedzenia czegoś, wkurwiony do granic możliwości, Ezra – inaczej nie da się tego nazwać – bierze głęboki wdech i staje przed drzwiami jej pokoju, gotów je wyważyć mimo gróźb kaprala.

Lotnicy; Krokiem w przód zaczniemy naszą wolność[SnK]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz