Księga Lotników. Siedem.

82 8 2
                                    

– To musiało uroczo wyglądać – stwierdza China, podpierając się o kij treningowy znaleziony w magazynie. Uśmiechając się szeroko, poprawia wąską bluzkę w kolorze zieleni z długimi rękawami, aby ukryć bliznę na lewym ramieniu.

– Libra – rzuca cicho dowódca, spoglądając z niechęcią na swojego zastępcę – dzisiaj masz ostro przejebane.

– Słyszałem to godzinę temu.

Prychając, nie zważa dalej na słowa dziewczyny, tylko powraca do atakowania Casimira. Blondyn natomiast z gracją unika kolejnych ciosów, sam przechodząc raz po raz do ofensywy, która zostaje mu odbierana. Przenosząc wzrok dalej, Corvus napotyka walczących Anabel oraz Michaela. Dopingowana cicho przez brunetkę, szatynka, skacze jak królik, uderzając chłopaka w głowę albo podcinając mu nogi. Przyglądając się zręcznym dłoniom, w jej stylu rozpoznaje trochę swojego, jakim jest szybkie przemieszczanie środka kija w ręku i robienie z niego „burzy". Kiwając do siebie głową, spogląda na niebo, powoli jaśniejące. Na gwiazdy, których nikt nie dosięgnie. Uśmiechając się delikatnie, bierze lekki wdech przez nos, zastanawiając się, jak bardzo różni się zapach w tym miejscu od Midorium. Cmentarza, na którym składała hołd poległym. Ośrodku treningowemu, skąd zabrała Anabel i Chinę, aktualnie na nią nacierającą.

Uchylając się szybko przed atakiem czarnowłosej, wygina lewy kącik ust, z trudem utrzymując równowagę. Ustawiając się w pozycji obronnej, daje możliwość ofensywy dziewczynie naprzeciwko. Dłonie zaciskając na drewnie, które unosi, odpiera jednocześnie atak z góry, jakim raczyła ją Carter.

Oprócz odgłosu nacierającego na siebie drewna słychać tylko pojedyncze uwagi, takie jak „spróbuj przenieść swój środek ciężkości na prawą stopę" czy „Ezra, kretynie, wałkujemy to trzeci rok. Naucz się do cholery, że masz zaczynać z prawej, a nie z lewej!". Słychać szybkie oddychanie, niemal dyszenie oraz stukające o kamień buty.

To wygląda niemal jak taniec, myśli Anabel, unikając pięści Carter. Z cichym piskiem odskakuje i natychmiast napiera, unosząc nogę, która trafia w miejsce śledziony dziewczyny, a drugie uderzenie odpycha ją na plecy. Stękając, z aprobatą unosi głowę i chętnie sięga po dłoń przyjaciółki, która podnosi ją do pionu. Jak piękny taniec, dodaje, spoglądając na pozostałe dwie tańczące... trenujące pary.

Przyglądając się chwilę Michaelowi i Casimirowi, którzy podjęli decyzję o powtórzeniu wiedzy z jednej technik z dziedziny starego świata. Nawzajem się krytykując, pokazują również, w jaki sposób przechwycić dogodnie nadgarstki, aby przeciwnik uległ. Następnie Michael, ostrożnie podnosi drugiego blondyna, przerzucając go sobie przez ramię i coś dalej tłumacząc. Ich taniec wygląda, jakby mieli po prostu to robić dla zabawy. Dla odpoczynku i spokoju, jaki został im zabrany.

Raz, dwa, trzy, myśli, wpatrując się nadal w trenujących chłopców, kompletnie ignorując zniesmaczone spojrzenie Chiny. Raz, dwa, trzy. Niczym walczące ze sobą szczeniaki wilków.

Śmiejąc się na własne myśli, przenosi wzrok dalej na nieco bardziej dynamiczną dwójkę, u której brakuje, chociażby grama poukładania. Warcząc na siebie, ciągle klnąc oraz się krzywiąc, dowódca i jej zastępca, który jako jedyny jest na tyle silny, aby walczyć z dziewczyną, kiedy ta chce przetestować całą swoją siłę, bierze nagły zamach, niestety, szybko zablokowany.

– Ups. – Da się usłyszeć oboje, kiedy spoglądają na złamane kije. – Ups.

– Myślałam, że będzie gorzej – przyznaje dowódca, podnosząc wzrok brązowych oczu. Spięta grzywka jest mocno przytrzymywana przez spinki i jedynie kilka malutkich kosmyków wydostało się spod utrzymywanej fryzury. – Widzę, że nie marnowaliście czasu – dodaje, tym samym przerywając trening. – Jednak nadal sądzę, że brakuje wam czegoś.

Lotnicy; Krokiem w przód zaczniemy naszą wolność[SnK]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz