80

790 57 25
                                    

* Perspektywa Mai *

- Czemu się tak gapisz? - zapytałam po dłuższej chwili Rychlika.

Staliśmy pod bazą JJ już od kilku godzin. Muszę przyznać, że zaczynało mi się już nudzić.

- Jesteś ładna - wzruszyłam ramionami

- Dzięki - chrząknęłam zawstydzona - W sumie jestem głodna.

- Żadna nowość - zaśmiał się.

- Twierdzisz, że jestem gruba? - popatrzyłam na niego wymownie.

- Nie powiedziałem tego - mruknął.

- Ale pomyślałeś - oparłam się i ścianę i zamknęłam oczy.

Po chwili poczułam czyjąś obecność. Ktoś stał przede mną i jego ręce znajdowały się po dwóch stronach mojej głowy. Otworzyłam oczy. Michał patrzył na mnie i się uśmiechał uroczo.

- Czytasz mi w myślach? - zamruczał.

- Tak - zaśmiałam się.

- Czyli wiesz pewnie o czym teraz myślę - nie czekał na moją odpowiedź. Wpił się w moje usta, a ja głupia jak zwykle oddałam pocałunek.

- Nie - odepchnęłam go - Nie możemy.

- Czemu? - zdziwił się.

- Po pierwsze jesteśmy pod bazą typka, który ściga naszych przyjaciół - popatrzyłam na niego - A po drugie nie jesteśmy razem, więc nie powinnam się z tobą całować, bo dla mnie to dziwne.

- Według mnie to normalne - chciał znowu się zbliżyć, ale przeszkodził mu dźwięk mojego telefonu. Cholera, nie wyciszyłam go. Wyjęłam urządzenie i popatrzyłam na wyświetlacz.

Od Ex : A więc tak się pocieszasz?
Od Ex : On nie jest ciebie wart, kochanie
Od Ex : Pogadajmy. Widzę cię 😉

Rozejrzałam się zaniepokojona wiadomościami od Kamila. Jak to mnie widzi? Jakim pieprzonym cudem?

- Co się stało? - odezwał się Rychlik i odłożył broń na bok - Wszystko ok?

- Kamil się stał - wyszeptałam, a w moich oczach pojawiły się łzy.

- Czego ten pojebaniec chce?

- On nas widzi - wybełkotałam i pokazałam mu wiadomości.

- Pierdolony... - wkurzył się i wziął spowrotem broń do rąk - Zaraz wrócę, nigdzie się nie ruszaj.

- Co? NIE - prawie krzyknęłam - Nie zostawiaj mnie.

- Wrócę - szepnął i cmoknął mnie w czoło.

Wolnym krokiem ruszył przed siebie. Mam nadzieję, że nic mu się nie stanie

♡♡♡♡♡♡

Minęło trochę czasu, a on wciąż nie wrócił. Zaczynałam się niepokoić. Dosłownie po sekundzie usłyszałam jakby uderzenie o ziemię. Jakby ktoś upadł.

- Michał, to Ty? - odezwałam się - Michał....

- Tym razem tu twój Kamil - z cienia wyłonił się mój były - Czemu tak na mnie patrzysz? Nie tęskniłaś?

- Nie podchodź - zrobiłam krok w tył.

- Bo co? Bo twoja gwiazdeczka mnie dorwie? - parsknął śmiechem - Twój kochaś leży tuż za drzewem.

- Co mu zrobiłeś, chuju? - chciałam pobiec do drzewa, ale blondyn mnie zatrzymał.

- Może nie tak ostro? - uśmiechnął się psychicznie - Chyba mamy do pogadania, skarbie.

- Nie będę z tobą o niczym rozmawiać, dobrze wiesz, że z nami koniec - prychnęłam i odsunęłam się od niego.

- Ktoś cię prosił o zdanie? Nie możesz ze mną zerwać. Za bardzo cię kocham - powiedział jakby to było coś normalnego.

- Jesteś chory - wysyczałam - Ktoś kto kocha, nie bije swojej dziewczyny i jej nie zdradza.

- Byłem do cholery pijany, już ci to mówiłem - westchnął zirytowany.

- A ja ci mówiłam, że to nie jest wytłumaczenie - prychnęłam i ominęłam go.

- Chyba już ci wspominałem, że jak do ciebie mówię to masz na mnie patrzeć - złapał mnie za dłoń i pociągnął w swoją stronę.

- To boli - jęknęłam i wręcz błagalnie na niego spojrzałam. Bałam się go... to nie był ten sam Kamil, w którym się kiedyś zakochałam.

- Mmm - zamruczał - Pamiętam jak jeszcze niedawno tak jęczałaś jak byliśmy u ciebie - złączył nasze usta w niechcianym pocałunku. Wyrywałam się jak mogłam, jak zwykle on był silniejszy. Myślałam, że wyrwie mi rękę. W końcu się ode mnie oderwał.

- Słodko smakujesz - oblizał usta - Jak zawsze.

- Puść, proszę - pierwszy raz mnie posłuchał i puścił moją rękę. Rozmasowałam bolące miejsce.

- Skoro już rozmawiamy to ostrzegam cię, że jak ten chuj cię gdziekolwiek dotknie lub pocałuje to nie będę się z nim pierdolił i go zajebię - patrzył na mnie ze złością - Ja widzę wszystko, a chyba wiesz do czego jestem zdolny?

- T-tak - nie chciałam być przy nim słaba, ale nie potrafiłam inaczej.

- Jeszcze jedno, nie mów mu co tu się stało - ruszył w odwrotną stronę - Powiedz, że zemdlał lub coś. Jeszcze się spotkamy, kochanie.

Odszedł, a ja nie wiedziałam co zrobić. Podbiegłam do nieprzytomnego Rychlika. Muszę uważać, on nie może mnie dotknąć. Nie chce żeby stała mu się krzywda...

Za bardzo mi na nim zależy.....

♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡

No witam.

Kamil znów wkracza do akcji hahha

Mam nadzieję, że się podobało.

Do następnego ♡

~ Maja

Miłość zmienia wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz