88.

745 51 35
                                    

*PP Julki*

Maja wybiegła z budynku.

- Co to ma znaczyć?!- krzyknęłam wkurzona- Kolejna
dziwka?- zapytałam- Znowu cie rzuci, pacanie.

- Nie mów na mnie tak, szmato puszczalska- warknęła.

- Spierdalaj- burknęłam.

Michał ruszył i zaczął biec w kierunku drzwi wyjściowych.

- Michał, pedale zostaw samą Majkę- przywaliłam sobie tak zwanego "facepalm'a".

- Zostaw go, kurwo- powiedziała ta... Jak jej było? Sara chyba.

- Zamknij mordę- oznajmiłam, podbiegłam do Michała i go złapałam mocno za ramiona, aby nie mógł się ruszyć.

- Zostaw mnie- szepnął- Tak naprawdę to moja przyjaciółka.... Chciałem sprawdzić czy Maja jest o mnie zazdrosna, bo...- przerwał nam Dezy.

- Emm... Julka czemu trzymasz Michala?- zapytał lekko zdenerwowany.

A to mój zazdrosnik.

Zaśmiałam się.

- Z czego się śmiejesz?- zapytał, wywracając oczami.

- Ymm.. Ja ? Z niczego- uśmiechnęłam się, puściłam Majkela i stałam teraz przed blondaskiem.

Stanęłam na palcach i dałam mu buziaka w policzek, a ten się lekko uśmiechnął.

Opowiedziałam mu wszystko.

- Michał, co jest?- podeszła do nas ruda.

Dezydery spojrzał się w jej kierunku.

- S-sara?- zapytał, uśmiechając się od ucha do ucha.

Moc zazdrosnika się włączył uciekajcie lepiej...

Eh... Nie wytrzymam. Nie chcę wypaść przy nich na zazdrosną idiotkę.

- Deziu!- krzyknęła i sie przytuliła, a ten oddał gest.

Co kurwa?

- Wypierdalaj- szepnęłam niesłyszalnie.

- Coś mówiłaś?- wyszła z ramion Dezysia.

- Ja? Nie- prychnęłam.

- Głupia nie jestem- wywróciła oczami.

- Spierdalaj- poszłam do Majki.

-Julka? Coś się stało? Czemu płaczesz?- zapytała przerażona.

Nawet nie poczułam, że placzę...

- Co? Nie, nie - wytarłam piąstką oczy, przy tym się uśmiechając- Ta mała gówniara....- szepnęłam.

- O kogo chodzi? O rudą?

- Tak... Zabrała mi Dezego- rozbeczałam się.

- A może tylko to jego przyjaciółka?

- Ona się podlizywała... Może chciała mi zrobić na złość? Może poruszała Dezym jak marionetką?

- Juluś.. Za dużo tego Naruto oglądasz.. - zaśmiała się.

- Ale to może być prawda- burknęłam.

- Debil nawet za tobą nie pobiegł. Nie jest ciebie wart - oznajmiła.

- Może i masz rację- spuściłam głowę- Chcę wracać do domu- powiedziałam jak jakaś 5 letnia dziewczynka.

- Wracamy- stwierdziła i wstała z ławki.

Miłość zmienia wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz