* Perspektywa Remka *
Tak bezwładnie upadła na ziemię...
Od razu zawołałem Wikę, żeby zadzwoniła po pogotowie.
Już po kilku minutach przyjechała karetka i zabrała ją... Mi niestety nie pozwolili jechać z nią... Razem z Wiktorią wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do szpitala.
*W szpitalu*
Nie wiedzą co jest dokładną przyczyną tego. Chociaż ja mam podejrzenia... Powiedzieli mi tylko tyle, że się jeszcze nie obudziła. I że, to może trochę potrwać... Lekarze siedzą w jej sali, a ja i Wika przed nią.
Postanowiłem że zadzwonię do Dezego i Majki.Jako pierwszą wybrałem Maję...
Wybrałem numer... Pierwszy sygnał... Drugi sygnał... Trzeci sygnał... Czwarty sygnał... Już miałem się rozlączyć, ale odebrała.
- Hej, Remek co tam? - zaczęła.
- Hej... - powiedziałem.
- Coś się stało? - zapytała zmartwiona.
- Ola... - zacząłem, ale wmawiając to imie, łzy od razu napłynęły mi do oczu.
- Co z nią?
- Jest w szpitalu - odpowiedziałem.
- Jak to? - zdziwiła sie
-No, bo sie trochę pokłóciliśmy - opowiedziałem jej calą historię. Powiedziała, że z chęcią,by przyjechała, ale ta sprawa z Julką... Powiedziała też, że jak będzie u Dezego to mu o tym powie.
- Remi nie martw sie, wyjedzie z tego - Wiktoria zaczęła mnie pocieszać.
- To wszystko moja wina. To przeze mnie jest w takim stanie - powiedziałem to i po prostu zacząłem płakać...
- Nie mów tak. Ona sama piła.
- Ale z jakiegoś powodu piła i brała - właśnie narkotyki. To pewnie przez nie - Zaraz wracam musze iść do lekarza na chwilę.
Wstałem z krzesła i udałem się do pokoju lekarz, który zajmował się Olą. Podszedłem do drzwi i zapukałem...
- Dzień dobry. To pan zajmuje sie Olą? - zapytałem.
- Tak, a o co chodzi? - zapytał.
- Bo... Nie wiem czy już do tego doszliście, ale warto powiedzieć....
- A więc słucham
-No bo, Ola piła alkohol - zacząłem.
- Wiemy. Już stwierdziliśmy dość dużą zawartość alkoholu w jej organizmie natomiast nie była to taka dawka, która mogła spowodować taki stan - powiedział lekarz.
- Ale to nie wszystko... Bo.. Ona... Brała narkotyki - powiedziałem i opuściłem głowę w dół.
- Dobrze, że pan mówi. To może być przyczyna. Jest pan kimś z rodziny? -zapytał.
- Chłopakiem, ale mogę się skontaktować z jej bratem.
- Dobrze. To niech pan dzwoni i mi zaraz powie kiedy się zjawi - poprosił.
-Dobrze- powiedziałem i wszedłem z pokoju. Wybrałem numet do Wojtka... Odebrał od razu...
- Hej - zacząłem, gdy chłopak odebrał.
- No elo, co tam?
- Jesteś gdzieś w okolicach Rybnika? - zapytałem.
- Jestem u kumpla w Kato. A co?
- Przyjedź do szpitala w Rybniku jak najszybciej. Ola jest w szpitalu.
- Bede za godzinę - powiedział i się rozłączył.
*Godzinę później*
Wojtek już przyjechał i właśnie gada z lekarzem.
- Co chciał od ciebie lekarz? - zapytałem, kiedy Wojtek usiadł obok mnie.
- Pytał o rodziców czy mieli jakieś choroby dziedziczne i musiałem udzielić zgody na czyszczenie żołądka. A obiecywała, że już nigdy nie weźmie tego świństwa...- powiedział.
- Brała już kiedyś? - zapytałem zszokowany.
- Taa... Wpadła w złe towarzystwo. Dopiero Maja i Julka ją z niego wyciągnęły. A jak chcesz historię ze szczegółami to musisz iść do którejś z dziewczyn - wytłumaczył
- A wasi rodzice... Mieli jakieś choroby? - zapytałem.
- Taa... I Ola ją odziedziczyła, a znaki dała po sobie dopiero teraz.
- Co to za choroba?
- Cukrzyca...Alkohol i narkotyki dały efekt reakcji krzyżowej i doprowadziły do takiego stanu - powiedział smutno.
*Kilka godzin później*
Jest środek nocy, ale ja i Wojtek czekamy na wyniki. Ola ma teraz czyszczenie żołądka...
Po chwili z sali wyszedł lekarz i podszedł do nas.
- Czyszczenie żołądka się udało aczkolwiek...- zaczął mówić - Pani Ola jest w śpiączce, a jej stan nie jest najlepszy...
- A można do niej wejść? - zapytałem.
- Tak, ale pojedynczo i tylko na chwilę - odpowiedział i poszedł.
- Idziesz pierwszy? - zapytałem Wojtka.
- Ty idź - powiedział, a ja wszedłem do środka.
Leżała na szpitalnym łóżku... Taka bezbronna... Podszedłem do łóżka i usiadłem na krześle obok.
- Pewnie i tak tego nie słyszysz i jak się obudzisz nie będziesz chciała mnie znać, ale może warto - złapałem ją za rękę - Przepraszam za to wszystko... Bo to przeze mnie tu leżysz... Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze bo nie będę umiał sobie tego wybaczyć. Tego co zrobiłem i tego, że ciebie nie będzie... Kocham cię, ale ty mnie nienawidzisz...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej.
Nie wiem czemu ale coś skłoniło mnie do napisania takiego smutnego rozdziału...XD Julka porwana... ja w śpiączce... Maja teraz twoja kolej :)))) XD
Do następnego,
~Alex
CZYTASZ
Miłość zmienia wszystko
Fanfic- Kurwa! Nie rozumiesz? - usłyszałam głos Michała... *** - Julcia! Nie! - w ostatniej chwili mnie złapał. *** - Remek? Czy ty wciąż mnie kochasz? - zapytałam, siedząc na jego kolanach. ~~~ Hej! Witamy w naszej pierwszej w książce... Jest ona o trz...