89

810 44 45
                                    

* Perspektywa Julki *

Cholera...

Opadłam bezsilnie na ziemię.

Miałam całe rozszarpane ubrania. Bylam tylko w bieliźnie.

On uciekł kiedy usłyszał szelest.

- Jula?! - podbiegła do mnie Zuza... Skąd ona się tu wzięła - Co się stało?! - krzyknęła przerażona.

- On prawie mnie... - nie umiałam dokończyć.

- Cssii - chciała mnie przytulić, ale się odsunęłam.

Usłyszałam strzał z pistoletu. Później Zuzia upadła bezwładnie na ziemię.

- Zuz?! Zuzka! Zuzia! - krzyczałam w niebogłosy.

Płakałam i darłam się.

- Julka! - usłyszałam głos Dezego.

- Zuza...- łkałam - Wstań....Nie udawaj - płakałam coraz bardziej.

Nagle na talii poczułam duże, męskie ręcę.

Odwróciłam się zapłakana.

W duchu dziękowałam, że to tylko Dezy.

- D-dezy - powiedziałam drżącym głosem- Zuzia, ona...- nie dokończyłam, wtuliłam się w jego tors.

- Csii - głaskał mnie po włosach.

- Zuzia...- dławiłam się swoimi łzami.

- Widać, że mój kolega mi pomógł - zaśmiał się ten wstrętny JJ.

Wyrwałam się z objęć Dezego. Powoli wstałam i ręką wytarłam oczy od łez.

- Jesteś nic nie wartym dupkiem - warknęłam.

- Uuu.... Nie chrzań, bo po mordzie dostaniesz, dziwko.

Dezy przywalił mu z pięści w nos.

- Nie będziesz jej wyzywał od dziwek, chuju.

- To czemu się puściła z menelem?

Widziałam jak w Dezy się cały gotuję, możnaby było na nim pierogi gotować.

W pewnej chwili zacisnął pięść z zamiarem uderzenia JJ'a, jednak on był szybszy i złapał go, mocno zaciskając swoją dłoń na jego.

- Na mnie podnosisz rękę, śmieciu? - puścił jego dłoń.

Drżałam z zimna.

- Masz - podał mi bluzę mój blondasek.

Założyłam ją na siebie.

Pachniała jego perfumami.

- Lepiej idźcie ratować swoich przyjaciół - zaśmiał się.

- Bomba... - szepnęłam.

- Jaka bomba?! - krzyknął.

- Widziałam wszystko przez sen... Dostali.. Ją... Dom im wybuchł..
Druga bomba... U...

- C-ciebie - zdziwiłam się - Ale...

- Juluś... Umiesz prowadzić?! Tam jest moja siostra! - krzyknął przerażony.

- Spróbuję...

Rzucił kluczyki od auta w moją stronę.

- Jedź, ja się nim zajmę.

Złapałam kluczę.

- Zuzia? A Zuza?

- Zostaw ją. Szybko, jedź! - wyciągnął nóż zza paska - Na wszelki wypadek - rzucił go do mnie, a ja zwinnie go złapałam - Idź! - rozkazał.

Miłość zmienia wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz