* Perspektywa Julki *
Przemek... To jego wina!
Nie chcę go znać. Przez niego... Zabrał mi go!
Siedzę właśnie w ciemnym pokoju... Zamknięta.
Nie odbieram telefonów od nikogo.
Wyciągnęłam moją przyjaciółkę spod poduszki.
Mówiłam, obiecywałam, że nigdy już nie tknę... Tego gówna...
Dotknęłam żyletką nadgarstka i lekko przejechałam. Został tylko biały ślad. Nacisnęłam mocniej.
Od razu moja dłoń była cała we krwi.
Następna kreska....
- Za to, że go kocham - szepnęłam.
Trzecia...
- Za to, że Przemek mnie pocałował...
Czwarta...
- Za to, że moje życie ode mnie odeszło...
Piąta...
- Za to, że bez niego moje życie nie ma sensu...
Szósta...
- Za to, że nigdy mi nie wybaczy...
Siódma....
- Za to, że jestem z nim w ciąży....
Na siódmej sie skończyło.
Nagle usłyszałam charakterystyczny dźwięk dzwonka telefonu.
Na wyświetlaczu ukazał się napis "Alex ❤"
Odebrałam.
- Czego? - warknęłam oschle.
Krew sie lała...
- Co tak oschle? - zdziwiła się.
- Po prostu mam zły dzień - wywróciłam oczami.
- Jadę do ciebie - oznajmiła stanowczo.
- Nie! Odpierdolcie się wszyscy do cholery! - krzyknęłam i się rozłączyłam.
Poszłam do łazienki i opatrzyłam ranę, a następnie nałożyłam bandaż.
Trzeba wreszcie pokazać się światu.
Ogarnęłam się i wyszłam.
Na dworzu było ciepło.
Nagle zobaczyłam kogoś kogo nie chciałam widzieć.
Dezy....
Szedł z jakaś kobietą.Jego mama?
A może dziewczyna?
- Julka! - krzyknął i do mnie podbiegł.
- Zostaw mnie - warknęłam i go wyminęłam.
- Julka! Przemek mi wszystko powiedział... Ja przepraszam! - złapał mnie za ręcę - Proszę, wybacz mi...- szepnął - Kocham cię mocno, wiesz? - zapytał mnie na ucho.
- A ja cie nie, przykre - prychnęłam i zachciało mi się płakać - A teraz mnie puść i wypierdalaj z mojego życia - uśmiechnęłam się wrogo.
Jestem zajebistą aktorką...Wyrwałam się i ominęłam blondyna szybkim krokiem.
Odwróciłam się, a ten stał nieruchomo i patrzył się jak odchodzę.
Po policzkach leciały mi łzy...Jakbym mu wybaczyła wszystko by było dobrze... Jaka ja głupia jestem....
Odwróciłam się, a blondyn już podszedł do tej kobiety.
Ze spuszczoną głową.Wrócić czy odejść?
Nie umiem....
Muszę wrócić.
Cała zalana łzami biegłam do niego i się na niego rzuciłam.
- Przepraszam! - krzyknęłam płaczliwie.
Wtuliłam się w jego koszulkę.
- Przepraszam, przepraszam.... Ja nie chciałam - coraz mocniej płakałam.
- Juluś... - odsunął mnie od siebie i opuszkami palców wytarł moje łzy.
Kobieta patrzała się na nas z uśmiechem... Kim ona jest?
Złączył nasze usta.
- Zostaniesz ze mną, prawda? - spojrzał się w moje błękitne i zaszklone od płaczu oczy.
- Tak - przytulilam go.
- Ja jestem ojcem? - zapytał z uśmiechem.
- Tak...
- Zostaniesz moją dziewczyną? - szepnął mi w ucho.
- Tak - szepnęłam.
- Kocham cię... I naszego bobaska - dał mi pstryczka w nos.
Zaśmiałam się.- Julka! - krzyknęła przerażona Olka.
- Ja?
- O co ci chodziło? Przez telefon - zapytała.
- O nic... Zły dzień? - uśmiechnęłam się.
- Widzę co jest na rzeczy - złożyła ręce - Gadaj.
- Co? Nic. Zły dzień tylko.
- Jakoś tych złych dni miałaś siedem... Dla twojej informacji..- nie dokończyła - Czemu skrawek bandaża wystaje ci spod rękawa? - zapytała - Czy ty... Powróciłaś do tego?!- krzyknęła smutno.
- Co? Nie... Poprostu się... skaleczyłam - wysłałam fałszywca.
- Wmawiaj... Obiecywałaś.
- Do cholery skaleczyłam się tylko - wywróciłam oczami - Chodź na chwilę - pociągnęłam ją.
Dezy stał zdziwiony.
- Olka... Może.. I co? Nic nie poradzisz... Dawało mi to ulgę...Proszę, uznaj mnie za psycholkę. Mam to gdzieś... - wytłumaczyłam.
- C-co?! Ty jesteś do cholery normalna?! Tniesz się dla tego, że daje ci to ulgę! Jesteś nienormalna do cholery! Ogarnij się, dziewczyno! - krzyczała na całe miasto.
Odwróciłam się w stronę blondaska.
Kiedy to usłyszał. Posmutniał.
- Wiedziałam - uśmiechnęłam się.
Wzięłam telefon i wybralam numer do Majki. Odsunęłam się od Alex.
- Maja... - powiedziałam.
- Skarbie? Co jest?!- krzyknęła przerażona.
- N-nic.... Proszę, przyjedź... Będę w naszym ulubionym parku...
- Zaraz będę!
- Dziękuj...- rozłączyłam się.
Spojrzałam się na trójkę.
- Idę. Pa - smutna poszłam do parku.
- Idę z tobą! - usłyszałam głos Deziego.
- Nie - powiedziałam stanowczo - To sprawa między mną, a Mają. Może ty też mnie uznasz za psychicznie chorą? - spojrzałam mu się w oczy. Było w nich widać zrozumienie i smutek.
- Nie - przytulił mnie - Rozumiem cię tak bardzo, wiesz?
- Nie? Nie rozumiesz mnie.
- Moim nałogiem było palenie, ćpanie i cięcie się... Dopiero ty i moi widzowie wyciągnęliście mnie z niego...
Siemka!
Podoba się rozdział?
Do następnego!
Love ya
-Julka
CZYTASZ
Miłość zmienia wszystko
Fanfic- Kurwa! Nie rozumiesz? - usłyszałam głos Michała... *** - Julcia! Nie! - w ostatniej chwili mnie złapał. *** - Remek? Czy ty wciąż mnie kochasz? - zapytałam, siedząc na jego kolanach. ~~~ Hej! Witamy w naszej pierwszej w książce... Jest ona o trz...