84

728 56 48
                                    

* Perspektywa Remka *

Rose kazała naszej trójce wracać do domu, ale ja jej nie wierzę... Zamieniłem się z jakimś strażnikiem i poszedłem za JJ i Olą. Weszli do jakiegoś pokoju. Chwilę pogadali, a później JJ kazał wszystkim wyjść.

Siedziałem pod drzwiami i martwiłem się o moją ukochaną... Moje rozmyślania przerwał donośny dźwięk uderzenia czegoś o podłogę... Po chwili drzwi otworzył JJ z zakrwawionymi rękami. Jak jej coś zrobiłeś to cię własnoręcznie zajebie chuju... Wskazał na mnie i jeszcze jednego strażnika.

- Weźcie ją spowrotem to celi. Możecie też sprawdzić czy żyje - zaśmiał się i poszedł.

Jakby nigdy nic wszedłem do środka i zobaczyłem tam ją. Leżała nieprzytomna, cała posiniaczona, a z jej nosa i łuku brwiowego wypływał spory strumyk krwi...

Podszedłem bliżej i sprawdziłem puls... ŻYJE Masz kurwa farta skurwielu... Spojrzałem na drugiego strażnika i rozpoznałem, że to jeden z tych, z którymi się zamienialiśmy.

- Remek, tak? - zapytał.

- Tak - odpowiedziałem.

- Chodź, pomogę ci ją stąd zabrać - KURW..DE Ufać mu czy nie? Dobra... To dla niej..

- Dobra... Prowadź - powiedziałem.

- Jak coś to jestem Jacob (xD losowe imię~Alex) - powiedział. Pomógł mi wziąć Olę i razem wyszliśmy.

O dziwo Jacob rzeczywiście mi pomógł. Już mieliśmy opuszczać mury tego "więzienia" gdy usłyszeliśmy krzyki.

- Ej, oni wynoszą ją poza mury!

- O chuj... Chyba mamy mały problem - powiedziałem, a w tym samym momencie znikąd jakieś syreny zaczeły wyć. Jacob rzucił mi broń.

- Umiesz strzelać? - zapytał szybko.

- Zobaczymy... - powiedziałem i razem z Jacobem zaczęliśmy strzelać do strażników. To wszystko dla niej... Co ona ze mną zrobiła?

Gdy już wykończyliśmy znaczną większość strażników postanowiliśmy biec dalej. Przenieśliśmy Olę przez mur i biegliśmy w stronę lasu.

- Ał... - krzyknął Jacob.

- Co się stało? - zapytałem zaniepokojony.

- Ał... Dostałem w biodro, ale nie przejmuj się mną zabieraj ją i uciekajcie jak najdalej - powiedział i bezwładnie padł na ziemię.

Wiem, że nie powinienem go tu zostawiać, ale... Nie mogę nic zrobić jak go wezmę to Oli coś się jeszcze stanie.... Dobra...

- Dzięki za wszystko, Jacob - powiedziałem i odszedłem.

Idąc przez las usłyszałem auto... Na szczęście to był Michał i Maja.

-MATKO JEDYNA CO SIĘ STAŁO?!?!- krzyknęła zaniepokojona Maja, a Michał stał w bezruchu.

- Teraz już wiemy jak wygląda rozmowa z JJ... - powiedział Michał.

- Zabierzmy ją do szpitala - ponownie wziąłem Olę na rece i położyłem na siedzeniu gdy sam miałem wsiadać... Ktoś do mnie strzelił. Dostałem w żebra. A jedyne co pamiętam to krzyk Majki i pisk opon...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej,

XD ale ze mnie sadysta... UWIELBIAM pisać że ktoś jest ranny mdleje czy umiera.... XDDD

Mam nadzieję że sie wam podoba :)

Do nastepnego,

~Alex

-

Miłość zmienia wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz