* Perspektywa Remka *
Rose kazała naszej trójce wracać do domu, ale ja jej nie wierzę... Zamieniłem się z jakimś strażnikiem i poszedłem za JJ i Olą. Weszli do jakiegoś pokoju. Chwilę pogadali, a później JJ kazał wszystkim wyjść.
Siedziałem pod drzwiami i martwiłem się o moją ukochaną... Moje rozmyślania przerwał donośny dźwięk uderzenia czegoś o podłogę... Po chwili drzwi otworzył JJ z zakrwawionymi rękami. Jak jej coś zrobiłeś to cię własnoręcznie zajebie chuju... Wskazał na mnie i jeszcze jednego strażnika.
- Weźcie ją spowrotem to celi. Możecie też sprawdzić czy żyje - zaśmiał się i poszedł.
Jakby nigdy nic wszedłem do środka i zobaczyłem tam ją. Leżała nieprzytomna, cała posiniaczona, a z jej nosa i łuku brwiowego wypływał spory strumyk krwi...
Podszedłem bliżej i sprawdziłem puls... ŻYJE Masz kurwa farta skurwielu... Spojrzałem na drugiego strażnika i rozpoznałem, że to jeden z tych, z którymi się zamienialiśmy.
- Remek, tak? - zapytał.
- Tak - odpowiedziałem.
- Chodź, pomogę ci ją stąd zabrać - KURW..DE Ufać mu czy nie? Dobra... To dla niej..
- Dobra... Prowadź - powiedziałem.
- Jak coś to jestem Jacob (xD losowe imię~Alex) - powiedział. Pomógł mi wziąć Olę i razem wyszliśmy.
O dziwo Jacob rzeczywiście mi pomógł. Już mieliśmy opuszczać mury tego "więzienia" gdy usłyszeliśmy krzyki.
- Ej, oni wynoszą ją poza mury!
- O chuj... Chyba mamy mały problem - powiedziałem, a w tym samym momencie znikąd jakieś syreny zaczeły wyć. Jacob rzucił mi broń.
- Umiesz strzelać? - zapytał szybko.
- Zobaczymy... - powiedziałem i razem z Jacobem zaczęliśmy strzelać do strażników. To wszystko dla niej... Co ona ze mną zrobiła?
Gdy już wykończyliśmy znaczną większość strażników postanowiliśmy biec dalej. Przenieśliśmy Olę przez mur i biegliśmy w stronę lasu.
- Ał... - krzyknął Jacob.
- Co się stało? - zapytałem zaniepokojony.
- Ał... Dostałem w biodro, ale nie przejmuj się mną zabieraj ją i uciekajcie jak najdalej - powiedział i bezwładnie padł na ziemię.
Wiem, że nie powinienem go tu zostawiać, ale... Nie mogę nic zrobić jak go wezmę to Oli coś się jeszcze stanie.... Dobra...
- Dzięki za wszystko, Jacob - powiedziałem i odszedłem.
Idąc przez las usłyszałem auto... Na szczęście to był Michał i Maja.
-MATKO JEDYNA CO SIĘ STAŁO?!?!- krzyknęła zaniepokojona Maja, a Michał stał w bezruchu.
- Teraz już wiemy jak wygląda rozmowa z JJ... - powiedział Michał.
- Zabierzmy ją do szpitala - ponownie wziąłem Olę na rece i położyłem na siedzeniu gdy sam miałem wsiadać... Ktoś do mnie strzelił. Dostałem w żebra. A jedyne co pamiętam to krzyk Majki i pisk opon...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej,XD ale ze mnie sadysta... UWIELBIAM pisać że ktoś jest ranny mdleje czy umiera.... XDDD
Mam nadzieję że sie wam podoba :)
Do nastepnego,
~Alex
-
CZYTASZ
Miłość zmienia wszystko
Fanfiction- Kurwa! Nie rozumiesz? - usłyszałam głos Michała... *** - Julcia! Nie! - w ostatniej chwili mnie złapał. *** - Remek? Czy ty wciąż mnie kochasz? - zapytałam, siedząc na jego kolanach. ~~~ Hej! Witamy w naszej pierwszej w książce... Jest ona o trz...