93

633 45 14
                                    

* Perspektywa Dezego *

Muszę wreszcie wziąć się za siebie i wyznać jej swoje uczucia.

Właśnie jestem w parku i słyszę głos... Czekaj... Julki?!

- Przemek... Co ja mam zrobić? - powiedziała załamana.

- Juluś... Musisz mu powiedzieć o ciąży...- czekaj... Stop... Jakiej ciąży do cholery?!

- Ale ja nie potrafię. Jebana prezewartywa... Musiała pęknąć? Nie chcę wychowywać sama dziecka. On mnie zostawi - usłyszałem jej płacz.

Cholera...

Zareagowałem od razu. Stanąłem za nią.

- Nie musisz się o nic martwić. Zostanę - przytuliłem ją od tyłu, a ona podskoczyła wystraszona.

Stanąłem do niej przodem i lekko musnąłem jej usta.

Opuszkiem palca otarłem jej łzy.

Uśmiechnąłem się.

- D-dezy.... - szepnęła i się na mnie rzuciła - Ja nie chcę - łkała.

- Csiii... Wychowamy je...RAZEM.

*Perspektywa Julki *

- Csiii... Wychowamy je...RAZEM.

Wtuliłam się głębiej w jego tors...

- Gołąbeczki - usłyszałam głos Dis'a.

- Co? - oddaliłam się.

- Nie wyglądasz najlepiej...- odparł zatroskany.

- To nic takiego - uśmiechnęłam się.

- Przemęczasz się, deklu - spojrzał się na mnie i wiedziałam co chce zrobić.

- O chuj.. Nie, zostaw mnie. Dezy, pomóż... - poczułam łaskotanie. Czy Disu zdążył? - Nie lubię cie już - skierowałam słowa do blondyna - Pomogłeś Przemkowi - zaczęłam się wiercić na jego kolanach, aby wygodnie się ułożyć.

- Usadź to dupsko w miejscu - zaśmiał się.

- Nie - wytknęłam język i w końcu się wygodnie ułożyłam.

- Idziemy na.... - przerwałam Przemusiowi.

- Lody!! - krzyknęłam niczym małe dziecko.

On z uśmiechem wywrócił oczy.

- Teeż ciee looff - wysłałam mu buziaka w powietrzu i zeskoczyłam z kolan blondaska.

Nagle kierowca nie zdążył zachamować.

Pociągnęłam chłopaków za kaptury w swoją stronę, a ci upadli na mnie.

- Auć... - burnknęłam - Możecie ze mnie zejść.... - nie dokończyłam, bo....

Siemamammama! Tak, dopiero teraz rozdzial :)

~Julka



Miłość zmienia wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz