*kilka miesięcy później*
*Martyna*
Mój brzuch jest widoczny.
5 miesiąc. To będzie dziewczynka.
Piotrek jest w pracy a ja właśnie po niego idę.
Wyszłam z podwórka.
- chłopczyk czy dziewczynka? - odezwali się ekhem no.
- dziewczynka
Poszłam do bazy.
- cześć
- cześć!!!
- cześć Martynka
Pocałowaliśmy się.
- co jest?
- nic
- no przecież widzę
Uśmiechnął się.
- Piotruś co się stało?
Patrzy na mnie.
- ok. Widzę, że się nie dowiem.
Pojechaliśmy do domu.
- teraz mi powiesz?
Piotrek.
- dobry obiad
- nie wygłupiaj się
- Martynka nic się nie stało.
Poprostu się wkurzyłem.
- aha.
Przytuliłam się do niego.
Przykrył mnie kocem.
Pocałował w czoło
- nie denerwuj się tak.
Ten facet chyba naprawdę nic nie umi.
- ta. Teraz przeze mnie umarło dziecko.
- nie przez ciebie
- wytłumacz to temu pajacowi.
- chodź.
Ubrałam się.
Zrobiłam makijaż.
- Martynka na serio
- tak na serio
Wzięłam kluczyki.
Poszliśmy do auta.
Wsiedliśmy.
Jedziemy.
- i co mu powiesz?
- prawdę
Pojechaliśmy do szpitala.
- czekaj na mnie.
- ok
Poszłam do gabinetu.
Włączyłam nagrywanie dźwięku
- dzień dobry
- dobry.
Co Panią sprowadza?
- bez powstawnie obwinił Pan mojego męża o śmierć dziecka.
A to była Pana wina.
Mówił żeby podać mu leki, zrobić badania. Jednak Pan tego nie zrobił.
Czasem się zastanawiam czy pan wogóle wie coś o medycynie.
Bo chyba jednak nie.
- wiem.
- tak a co?
Proszę powiedzieć
- jak ma się gorączke trzeba podać leki przeciw gorączkowe.
- to akurat każdy wie
Co oznacza ból w klatce piersiowej promieniujący
- nie wiem
- to nawet uczeń gimnazjum wie
- wyrostek?
- nie
- objawy raka mózgu?
- nie mam pojęcia
- tyle mi wystarczy.
Wyłączyłam.
- więcej proszę nie oskarżać mojego męża jeśli Pan nie ma wogóle pojęcia o co mu chodzi.
Wyszłam
Jeszcze dzisiaj napisałam pismo i zaniosłam do kierownika szpitala z kartą wyjazdu i nagraniem głosowym.
- jeszcze pożałujesz
- tak się boję
Zaczęliśmy się śmiać.
- ona kłamie
Puściłam nagranie.
Piotrek się na mnie patrzy.
Wyłączyłam.
- coś jeszcze
Dziękuje.
- to nie mój głos.
- ta jasne
Wróciliśmy do domu.
Dostałam buziaka.
- nie znałem Cię od tej strony.
- ze mną nikt nie wygra
- to ja muszę być grzeczny.
Pocałowaliśmy się
Uśmiechnęłam się.
Poszłam zmyć makijaż.
Przebrałam się w jednorożca.
- czyżby szykowała się pani do snu?
- nie.
Ktoś puka
- otworze.
- Oki
Otworzył
- dzień dobry
- dzień dobry
- cześć
- cześć Wiktor.
- kto przyszedł?
- ja!!
- to się muszę przebrać
- chodź jednorożcu.
Zaczęliśmy się śmiać.
Przyszłam do nich
- dobry księżniczko
Uśmiechnęłam się.
- coś się stało?
- tak.
Jednorożec wypija ci soczek.
- cii
Zaczęliśmy się śmiać.
- chcieliśmy Cię przeprosić.
To nie twoja wina.
- ale to też nie wasza
- no, ale imieniu tego no
Zaczęliśmy się śmiać.
- aha.
Przeszliśmy na ty z dyrektorem szpitala.
- jesteście podobni
- domyśl się
Patrzy na mnie.
- Martynka cicho
- ok
- nie wiem
- myśl.
Niedługo nim będziesz
- ojciec i syn
- brawismo
- Strzelecki lodówka jest pusta
- ta..
- a ja głodna jestem
Otworzył lodówkę
Pełna
Zaczęliśmy się śmiać.I ten no.
Jestem jednorożcem.
CZYTASZ
~ Odmienić Los ~ Zakończone
FanfictionHistoria dziewczyny, która jednego dnia straciła wszystko i znalazła się na ulicy i chłopaka, ratownika medycznego, który żyje sobie Nie najgorzej. PS. Imiona z serialu na sygnale Zapraszamy do kontynuacji książki. "Odmienić los 2"