*Martyna*
Pojechaliśmy do szpitala odwiedzić Wiktora.
- cześć Wiktor!!
- cześć dzieciaki
- hejo
- cześć księżniczko
- co tam powiesz?
- nuda.
A u was?
- szkoda gadać
- pokłócili się. Wiesz wujek
- dzieciaki. O co wam poszło?
- ustaliliśmy, że powinniśmy od siebie odpocząć
- no i wyszło, że ja wyjadę a jak coś to wrócę
- ale jak mówiliśmy o tym rodzicom to mała podsłuchała
- pogodzili się bo byłam smutna
- ale dzieciaki tak już.
Czy tylko dla małej?
- nie Wiktor. Już jest wszystko dobrze.
- no to super
- no mamy pieska.
- tak?
- yhym
Miki.
Został sam w domku bo mama i tata nie pozwolili mi wziąć do ciebie.
- no bo w szpitalu nie wolno mieć piesków
- wujek przyjdzie i zobaczy mikiego
- oki
Przyszedł lekarz.
- wypisz mnie już
- no miej Litość
- tylko nie oni
- doktorek
- wypisz i po sprawie
- dobra. Zbieraj się
- dziękuję
Poszedł.
- to my cię odwieziemy
- przejdę się
- nie
- Ooo
- Martyna
- Niu Niu Niu wujek
- przegrałeś
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszedł się przebrać.
Dostał wypis i wyszliśmy z sali.
- wkońcu cię znalazłem - to tej gościu co prawie Natkę potrącił
- odpuść
- co jest
Poszliśmy do auta.
- wczoraj ten koleś prawie potrącił Natalke.
Zabrałem mu kluczyki i zadzwoniłem po policję. Pijany był.
A teraz się mści, że mu prawo jazdy zabrali.
- aha
Narobiłeś se problemów
- tak się boję.
Wsiadłam z małą do tyłu a Wiktor usiadł koło nas.
Piotrek wsadził kluczyki i zamknął koło nas drzwi.
Ten facet zabrał Piotrkowi kluczyki.
- teraz tobie zabiorą
- znowu straszysz mi dziecko?
Mała się do mnie przytuliła.
- a powiesz wujkowi jak wygląda miki?
- tiak.
Wujek słuchaj.
- no wujek słuchaj
Zaczęliśmy się śmiać.
- miki jest bardzo mały.
Wiesz
- no teraz wiem
- taki złoty i słodki
- a co ty go jadłaś, że jest słodki
- nie.
Piesków się nie je
- aaa
*Piotrek*
- ile ma?
- trzy
- dobra jedź
Przyjechała policja.
- już za późno
- dzień dobry co się stało?
- to znowu państwo
- no tym razem zemsta
Dał im moje kluczyki
- ale czemu Pan je wziął?
- pił Pan?
- nie.
Mam żonę i dziecko no to chyba nie wypada
- ale i tak musimy Pana sprawdzić
- ok
Dmuchnąłem.
- no dobrze.
- to mogę kluczyki
- tak
- dziękuję
- ja też dziękuję.
Dowidzenia.
Wsiadłem do auta
- jak tam?
- odzyskałem
- to dobrze. Mała nam usneła.
- powojowała i usneła
- nom.
- to gdzie cie zawieść?
- do Anki
- adres proszę?
- do bazy
- aaa dobra dobra
- ty. Może ty coś naprawdę wypiłeś
-. Nie.
Po chwili byliśmy na miejscu.
Pożegnaliśmy się i pojechaliśmy do domu.
*Martyna*
Mała śpi.
- to co jednak potrafimy się dogadać
- nom
Jeszcze raz przepraszam
- a skończ już.
- ok.
to co robimy małego Strzeleckiego
- chłopczyk ci się marzy
- yhym
Całuję mnie po szyi
- tylko wiesz my już to zrobiliśmy
- miałaś te dni
- jak dobrze obliczyłam to tak
- a ile minęło?
- jakiś tydzień
- jak się czujesz?
- normalnie.
A jak będzie dziewczynka
- będę ją tak samo kochał jak ciebie i Natalke.
- ooo
Przytuliliśmy się.
- czyli nie jesteś zła?
-a chcesz poduszką?
- mamo
Zaczęliśmy się śmiać.
- a obudź tylko małą
- no właśnie mała. Nie bała się jak te wariat wziął mi klucze.
- trochę, ale potem zagadała Wiktora i usnęła.
O co mu chodziło?
- chciał się odegrać. Coś mu się nie udało.
- coś tak myślę, że nie odpuści
- przejmujesz się?
- nie
- pamiętaj, że nic nie może nam zrobić.
- wiem tylko...
- nie przejmuj się wariatem.
- no dobrze
- uśmiech
Uśmiechnęłam się.
- udawany
- no czepne cię
- kocham cię mocno
- ja mocniej
Pocałowaliśmy się.
CZYTASZ
~ Odmienić Los ~ Zakończone
FanficHistoria dziewczyny, która jednego dnia straciła wszystko i znalazła się na ulicy i chłopaka, ratownika medycznego, który żyje sobie Nie najgorzej. PS. Imiona z serialu na sygnale Zapraszamy do kontynuacji książki. "Odmienić los 2"