*Martyna*
Siedzę na kanapie i czytam pismo z sukienkami.
Jesteśmy w bazie.
- co czytasz? - przysiadł się Adrian
- gazetę
Patrzy się na mnie
- co się tak patrzysz?
Piotrek stoi oparty o ścianę.
- jeździmy dzisiaj razem
- no i Piotrek z nami
- a gdzie on jest?
- nie wiem
Przyszedł Piotrek.
- co tam Martynka?
Usiadł po środku.
- nic ciekawego
- gadałem z Wiktorem o tym tygodniu
- i co powiedział?
- dał wolne, więc zabieramy nasze księżniczki i jedziemy do Disneylandu
- już widzę ich miny
- no niech się cieszą.
- nas prawie cały czas w domu nie ma a one się nudzą
- dlatego musimy im to jakoś wynagrodzić
- i zacząć wszystko od nowa
- dokładnie.
Przytuliłam się do niego.
- misiek
- co tam?
- kochasz mnie?
- pewnie.
- to dobrze
- co tam oglądasz
- pisemko, ale tu nic dla mnie nie ma
- pokaż
Dałam mu i wzięłam jabłko.
Ugryzłam.
Przewraca kartkami a ja jem jabłko.
- w tym byś ładnie wyglądała - pokazuje na suknie ślubną
- nie wiem czy wiesz, ale ja już to mam. Jakoś od dwóch lat.
- wiem
Pocałowaliśmy się.
- pięknie wtedy wyglądałaś
- a teraz już nie?
- teraz jesteś jeszcze piękniejsza
- wybrnąłeś
- ładnie tak mnie podpuszczać?
- ciebie? Zawsze i wszędzie
Zaczęliśmy się śmiać.
- jaka tu cisza - przyszedł Wiktor
- jest jeszcze pięć minut do dyżuru
- i wy się nie spóźniliście
- no dzisiaj miałem piękną pobudke
- aha
- jakbyś nie wstał po dobroci to oblałabym cię kubłem lodowatej wody.
- aż mi zimno - oczepał się
Zaczęliśmy się śmiać.
- to już podchodzi pod znęcanie psychicznie
- zaraz będziesz miał fizyczne
- Wiktor!
- Martynka nad mężem
Zaczęliśmy się śmiać.
- mężu
- żono
Zaczęliśmy się śmiać.
- wybrałeś mi coś
- tak. Przebranie czarownicy
- spadaj
Rzuciłam go z kanapy.
Znaczy sam poleciał.
Zaczęliśmy się śmiać.
Podałam mu rękę.
Wstał.
- chce buziaka
- za czarownice nie ma
- będę płakał.
- to płacz
- nie chce mi dać buziaka łeeee
Zaczęliśmy się śmiać
- co wy ćpaliście?
- soczek
Zaczęliśmy się śmiać.
- buzi
Dałam mu buziaka.
- jupi
- chłopczyk.
Przytuliłam go.
- wiecie jak jeździcie?
- tak. We trójkę
- no to ok
- mogę prowadzić? - odezwałam się
- nie. Kluczyki w 23p są moje - Adrian
- no chyba cię coś boli. Oddać mi proszę - Piotrek
- no właśnie. - Wiktor
- Pamiętaj na przyszłość, że jak jeździsz ze mną kluczyki są moje
- a radio moje i papierki
- a ja?
- sprzęt
Zaczęliśmy się śmiać
- cisza i spokój
- 23p
- źle ci było?
- 23p zgłaszam się
- wezwanie do małego dziecka. Nie oddycha.
Ul. Kościuszki 5
- przyjęłam
- no ruchy ruchy dzieciaki
- ruchy ruchy
- Martynka
Zaczęliśmy się śmiać.
Pobiegliśmy do karetki.
Piotrek włączył syreny i ruszył.
- możesz zwolnić- odezwał się Adrian.
- wiesz co to są trzy złote sekundy
- nie
- to se poczytaj
- przy zatrzymaniu liczy się czas.
A u dzieci tym bardziej
Korek.
- z drogi śledzie po karetka na sygnale jedzie
Odsunęli się.
Po chwili byliśmy na miejscu.
Wzięliśmy sprzęt.
- dobry. Pogotowia ratunkowe.
- dzień dobry
- przejmę od pani
Przejęłam reanimacje.
- nie połknęła nic?
- brakuje jednego klocka
- tlen
Podłączyli tłen.
- jedziemy do szpitala.
Tam wyciągną klocka.
Poszliśmy do karetki.
Piotrek jedzie szybko.
Po chwili byliśmy na miejscu.
Oddaliśmy dziewczynkę i wyszliśmy z sor-u
Napiliśmy się wody.
- 23p wolny?
- tak.
- Dziewczynki potrącone przez samochód. Jedna nie oddycha.
Sienkiewicza 5
- ej to koło nas
Pobiegliśmy do karetki.
- powiedz, że to nie one
- to na pewno nie one
Po chwili byliśmy na miejscu.
- widzisz to nie one
Zajmujemy się.
- cześć słyszysz mnie?
- tak
- gdzie są wasi rodzice?
- nie wiem
- 23p przyślijcie nam drugi zespół i policję
- przyjęłam.
Po godzinkę reanimacji dziewczynki nie udało się jej uratować.
Wzięliśmy jedną dziewczynkę do szpitala.Ludzka głupota jest niebezpieczna
CZYTASZ
~ Odmienić Los ~ Zakończone
FanfictionHistoria dziewczyny, która jednego dnia straciła wszystko i znalazła się na ulicy i chłopaka, ratownika medycznego, który żyje sobie Nie najgorzej. PS. Imiona z serialu na sygnale Zapraszamy do kontynuacji książki. "Odmienić los 2"