45. Niestety Pacjent Nie Przeżył Tej Operacji

355 8 6
                                    

*Martyna*
Dzisiaj idę po suknie ślubną i mam nadzieję, że się już nic nie wydarzy.
Pożegnałam się z moim narzeczonym i ruszyłam na podbój salonów ślubnych wraz z Dominiką i mamą Piotrka.
Poszliśmy do jednego. Przymierzyłam wszystkie, jednak żadna mi nie odpowiadała więc postanowiliśmy iść do następnego.
W tym salonie nie było problemu.
Odrazu znalazłam suknie marzeń.
Kupiliśmy i Wyszliśmy z salonu.
Wsiedliśmy do auta.
Zadzwonił mój telefon.
- słucham
- Martyna siedzisz?
- tak. Co się stało?
- Piotrek miał wypadek. Teraz wieziemy go szpitala.
- jak to miał wypadek?
- przyjedź do szpitala.
Wszystko Ci powiem
- zaraz będziemy.
- ok.
Rozłączyłam się.
- co jest?
Patrzą się na mnie.
- Martyna
- Piotrek miał wypadek.
Wiozą go do szpitala
- Matko.
Pojechaliśmy do szpitala.
- co z nim?
- operują go. Auto go potrąciło jak był koło poczty.
- co on tam robił? Nigdy nie chodzi na pocztę.
- nie wiem
- to na pewno on
- no tak.
Przecież nie ma brata bliźniaka
- ale są do siebie bardzo podobni z jednym listonoszem.

Po dwóch godzinach.
Wyszedł lekarz.
- co z nim?
- niestety pacjent nie przeżył tej operacji.
Bardzo mi przykro.
- nieee.
On musi żyć.
- Usiedliśmy na stołkach
- nic nie dało się zrobić?
- nie. Zatrzymał się na stole. Nie dało się go uratować.

Przerwa na reklamę

Przerwa na reklamę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
















Dzwoni mój telefon.
Odebrałam.
- halo?
- cześć Kochanie. Gdzie jesteś tak długo?
Czemu płaczesz?
- ty żyjesz?
- tak.
- przyjdź do szpitala.
- ok
Zaraz będę.
Nie płacz. To jakaś pomyłka.
Rozłączyłam się.
- Kto dzwonił?

Po chwili był.
- a wam co?
Ktoś umarł.
Przytuliłam go mocno.
- ej ktoś mi to wytłumaczy?
- no podobny do ciebie gość nie żyje.
*Piotrek*
- aha.
I wy myśleliście, że to ja.
- no
- a ja siedzę grzecznie w domu i czekam aż wrócicie.
Już nie płacz. Żyje.
Przyszedł lekarz.
- dobrze widzę?
- no Doktorku żyje. Proszę mnie wypisać.
A dokumenty nie warto sprawdzić?
Sprawdził.
Pokazałem mu moje.
- aha.
- nom.
I więcej nie chce takich pomyłek
- ok
- a teraz idziemy.
Odwieźliśmy Dominike i mamę.
Wróciliśmy do domu.
- uśmiechnij się.
- przez chwilę świat mi się zawalił.
Znowu.
Obróciła się do mnie.
- nie wiem co ja bym zrobiła...
- to była wielka pomyłka a ty pewnie nie widziałaś tego człowieka.
- tak.
Przytuliłem ją.
- już uspokój się
Kocham Cię.
- ja ciebie też.
Pocałowaliśmy się

~ Odmienić Los ~ Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz