*Martyna*
Podziwiam piękne widoki.
Gdy nagle ktoś zasłania mi oczy.
- zgadnij kto to?
- hipopoto
- nie zgadłaś
- zgadłam.
Obróciłam się do niego.
Pocałowaliśmy się.
- Martynka?
- słucham
-, mam dla ciebie niespodziankę
Zaprowadził mnie do spa.
- idź się relaksuj kochanie
- Oki
*Piotrek*
Usiadłem na krzesłach i czekam na Martynke.
Co tu jeszcze wymyślić. Może się oświadczyć. Hmm. Nie za wcześnie?
Nie wiem. Za wcześnie. Znamy się rok.
Rok to chyba długo.
Yyy.
Matko nie wiem.
Zostawmy to.
Pomyślimy kiedyś tam.
Zadzwonił mój telefon.
- słucham Doktorku?
- no cześć i jak tam?
- dobrze.
- a w nocy Co robiłeś?
- spaliśmy
- yhy
- no Martynka nie jest gotowa.
-.chyba jej nie zmusiłeś?
- pewnie, że nie.
Przecież znasz mnie.
- no znam.
Pamiętaj najpierw musi ci jeszcze bardziej zaufać a potem już możesz się oświadczać i wiesz.
- Doktorku?
- słucham
Zaczęliśmy się śmiać.
- tu jest taka nuda,że zaraz usne
- a ja czekam na Martynke bo poszła do spa
- ja też chcę
- masz na głośniku?
- no teraz się włączyło
- aha
- dobra kończę wezwanie mam.
- ok pa
- pa. Pozdrów ją
- oks
Rozłączył.
*Martyna*
Wyszłam z spa.
Mój chłopak siedzi z zamkniętymi oczami.
- bu
- aaa
wziął mnie na kolana.
- ładnie tak straszyć
- oczywiście
Trzemu by nie panie idealny
- moim zdaniem facet idealny jest na wyginięciu
Zaczęliśmy się śmiać
- aha.
- Wiktor dzwonił.
- tak?
- nom.
Pytał się czy się oświadczyłam.
- a zamierzasz?
- może... Kiedyś...
- aha
- a co?
-. Nic
Kocham cię.
- Ja ciebie też
Pocałowaliśmy się.
- pójdziemy wieczorem na kolacje a potem na spacer?
- ok
A teraz chodź do pokoju
- Oki
Objął mnie i poszliśmy do pokoju.
Położyliśmy się na łóżku. Przytulił mnie.
Zamknełam oczy.
- twoje ramiona mnie usypiają
Czuje się bezpiecznie.
- ale wiesz, że on tylko chciał Cię zastraszyć?
- ale ja się go boję
- przecież siedzi i na pewno z tamtą nie wyjdzie.
- raz uciekł.
Zadzwonił Piotrka telefon.
- jakiś numer.
- Pokaż
Zobaczyłam.
- pamiętasz jak rozmawiałam z nim w szpitalu.
- tak
Odebrał.
- słucham
- cześć.
Pilnuj Martyny.
Ten debil uciekł.
- spokojnie nie znajdzie nas.
Wyjechaliśmy z Warszawy...
- ok.
Nie mów bo jest koło mnie
- no ok.
Więc się nie martw. Martynka jest bezpieczna.
- siedzi w domu ok
- to ja ją dopadne
Poszedł.
- ok poszedł.
On myśli, że jesteście w Warszawie.
Powiedziałem, że w mieszkaniu Martyny bo tam jest policja.
- aha ok
- mówiłam, że to debil
- ej. Martynka tu nas nie znajdzie.
Nie ma takiej opcji.
- ej Martyna.
Teraz wiem i na pewno nie pozwolę żeby cię skrzywdził w sumie Piotrek tak samo.
Przepraszam, ale musiałem was poinformować.
- no dzięki.
- pa.
- pa.
- pa
Rozłączył się a ja wtuliłam się w Piotrka.
- buzi buzi daj.
Dał mi buziaka
Uśmiechnęłam się.
Wytarł mi łzy.
- nie wolno przy mnie płakać, jasne?
- yhym
- a teraz zmykaj umyć buzię
Umyłam buzię.
A wieczorem Poszliśmy na kolacje i spacer. Pięknie
CZYTASZ
~ Odmienić Los ~ Zakończone
FanficHistoria dziewczyny, która jednego dnia straciła wszystko i znalazła się na ulicy i chłopaka, ratownika medycznego, który żyje sobie Nie najgorzej. PS. Imiona z serialu na sygnale Zapraszamy do kontynuacji książki. "Odmienić los 2"