*Martyna*
Jak ja mam żyć.
Nawet nie mogę stanąć sama.
Głupi wypadek.
Dzisiaj Piotrek zabiera mnie do domu. Natalka już wczoraj wyszła.
- cześć myszko- przyszedł z wózkiem
- cześć
- spójrz na to z drugiej strony.
Będziemy zawsze razem.
Nawet jak będę w pracy.
Uśmiechnęłam się.
Ubrał mnie. Założył mi korlie i kolczyki.
Uczesał mnie i zrobił mi makijaż.
Wziął mnie na ręce i posadził na wózku.
- no to jedziemy
- ok
Wziął wypis i torbę.
Wyjechaliśmy z sali i widzę Potockiego.
Uśmiecha się na mój widok.
- nie patrz na niego
Jedziemy do bazy.
- powiedziałeś im?
- nie
Poszliśmy do auta.
Dał mnie na siedzenie
Wózek schował do bagażnika.
Zapiął mi pasy.
Wsiadł za kierownicą.
- tak to teraz będzie wyglądać?
- tak myszko. Przez jakiś czas.
Ruszył.
- Przepraszam
- za co myszko?
- za męczarnie ze mną
- Martynka żadna męczarnia.
Przestań tak myśleć.
- ok
Pocałowaliśmy się.
Po chwili byliśmy na miejscu.
Dał mnie na wózek.
Poszliśmy do bazy.
- cześć!!
- cześć!!!!!!!!!!!!
Przyszli.
Przytulili mnie mocno.
- Matko
Udajesz?
- nie
- jest Wiktor?
- tak
Poszliśmy do niego.
- cześć doktorku!!
- cześć dzieciaki
Matko święta
Przytulił mnie mocno.
- oddychaj doktorku.
- udajesz?
- nie udaje.
Niestety
- czyli jednak jakiś uraz był
- kilka miesięcy rehabilitacji i będzie chodzić.
- no wiem wiem.
To co wypisuje was
- no tak będzie lepiej.
- tylko pokazujcie się od czas do czasu
- ok
Wyszliśmy z gabinetu.
Pojechaliśmy do domu.
- jak tam?
- bywało lepiej
Mogę się położyć.
- pewnie
*Piotrek*
Położyłem ją do łóżka.
- jakby coś to wołaj
- ok
- odpoczywaj bo zaraz jedziemy na rehabilitację
- ok
Chwyciłem ją za rękę.
- wszystko będzie dobrze.
- wiem. Musi.
Przytuliłem ją mocno.
- to co napijesz się z nami kawy?
- tak
Zawiązłem ją do kuchni.
Posadziłem ją na krześle.
- a o tym zapomnij.
Zaczęli się śmiać.
- a gdzie Natalka?
- w pokoju
Poszedłem do niej.
- cześć myszko
- tata!
Wziąłem ją na ręce.
- a co ty taka smutna jesteś?
- nie mam się z kim bawić
Kiedy Emilka wróci?
- chodź myszko coś ci pokaże
Poszliśmy na balkon.
- widzisz niebo?
- tiak
- tam właśnie teraz jest Emilka.
Tam ma wszystko co chce.
- ja też chcę tam iść
- no nie wiem czy chcesz.
Jak tam pójdziesz to więcej się nie zobaczymy a ja i mama będziemy bardzo smutni.
- to ja już wolę zostać tutaj
- dobry pomysł kochanie
Pocałowałem ją w czoło.
- czyli Emilka już nie wróci?
- no nie.
- Dlaczego?
- bo już jak jest w niebie to nie ma powrotu
Kiedyś to zrozumiesz myszko.
Przytuliła mnie mocno.
- to co idziemy do Mamy?
- tiak
Poszliśmy.
- Mama!!
Zaczęliśmy się śmiać.
- cześć kochanie
Dałem Martyne na kolanka i poszedłem do kuchni.
*Martyna*
- co mi powiesz?
- że tata pije soczek jabłkowy
Zaczęliśmy się śmiać.
- ej
- stwierdza fakty
Piotrek pije
- dobry soczek?
Zaczęliśmy się śmiać.
Piotrek się patrzy na małą.
- eee pa mama
Uciekła a Piotrek ją goni.
Zaczęliśmy się śmiać.
Złapał ją.
- ha mam cię
- to jak dobry soczek?
Zaczęliśmy się śmiać.
- tak
Mała się śmieje.
Posadził ją na blacie koło jego szklanki z soczkiem.
- co tam strzelecki?
- ona mnie kiedyś wymęczy
Próbuje go zagadać bo mała pije jego soczek.
Rodzice się śmieją.
- może ciasteczko?
- nie dziękuję
- może jednak z bazy wzięłam
Mała przyszła z szklanką.
- tatuś Mam złą wiadomość
Obrócił się
- soczek się skończył a był pyszny
Zaczęliśmy się śmiać.
- jakbym Martyne słyszał
- po kimś to ma
Zaczęliśmy się śmiać.
- i co teraz?
- no ni ma a my Martynka jedziemy
- ok
Poszedł po wózek.
Dał mnie na niego
- a mogę z wami?
- no to jedziemy wszyscy
- oki
Pojechaliśmy na rehabilitację
*Piotrek*
- no znasz Pana rehabilitanta
- kto to jest?
- dobry - Rafał
- coś nawojowała?
- szkoda gadać
- to ja porywam twoją żonę
- ok
Poszli.
- ty tak po prostu mu ufasz?
- no tak.
Jest sprawdzony, więc spokojnie.
- no chyba, że tak
- no my już mu nie ufamy
Wziąłem na ręce Natalke.
- cześć aparatko
- cześć tatuś
Przytuliła się do mnie.
Po dwóch godzinach.
- oddaje Martynke.
- no to dobrze bo ja już tęsknie
Ile płacę?
- nic
- gadaj bo widzę cennik
- szpital to płaci
- aha. Ok
- to ja idę pa
- pa.
Poszedł
- jak tam?
- dobrze
Pocałowaliśmy się.
- to ci jedziemy na zakupy?
- tak
- yyy myślałem, że powiesz nie
Zaczęliśmy się śmiać.
Dałem Natalke na jej kolana.
- mama
Przytuliły się.
- jedziemy
- tak!!
- to po mnie
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszliśmy do auta.
Dałem moje księżniczki do auta.
Wuzek wsadziłem do bagażnika.
Zapiąłem im pasy.
Wsiadłem za kierownicą
*Martyna*
Ktoś zajęchał nam drogę.
Piotrek trąbi.
- no zjedź człowieku
Zjechał.
- Dziękuję
Zaczęliśmy się śmiać.
Ruszył i pędzi.
- ej to nie karetka
- ups zapomniałem
- będziesz miał zaraz ups jak cię policja złapie
Zwolnił.
Stoimy przed torami.
Czerwone światło.
- pooglądamy pociągi
- juhu!!
Zaczęliśmy się śmiać.
Dzwoni jego telefon.
Odebrał.
- halo.
-pociąg ciuf ciuf
- cześć. Nie oddałeś kluczy do 23p
- ups zapomniałem.
- a ja ciasteczka zwinęłam
- no wiem. Góra szukał słoiczka.
- przekaż, że ja się nim opiekuje
- słyszę Martyna
- a dzień dobry doktorku.
- przywieziemy później
- no dobrze.
- a ma Pan jeszcze?
Zaczęliśmy się śmiać.
- mam
- to wpadniemy
Zaczęliśmy się śmiać.
- jak przeżyje
Pojechaliśmy na zakupy. Potem do domu.
Piotrek rozpakowowuje zakupy a ja mu podaje.
- koniec
Zjedliśmy obiad i rodzice pojechali do domu.
Pojechaliśmy do bazy.
- hej!!!
- cześć!!!!!!!!!!
- jak tam?
- dobrze
- o słyszę moje znikające ciasteczka
Przyszedł Góra i zamurowało go.
- dzień dobry Doktorku
Ciasteczka były pyszne.
- Martyna?
- tak?
- co się stało?
- był wypadek i chyba dalej nie muszę mówić
Oddałam słoiczek
Przytulił mnie.Wszystko będzie dobrze. Ja w to wierzę :) :)
CZYTASZ
~ Odmienić Los ~ Zakończone
FanfictionHistoria dziewczyny, która jednego dnia straciła wszystko i znalazła się na ulicy i chłopaka, ratownika medycznego, który żyje sobie Nie najgorzej. PS. Imiona z serialu na sygnale Zapraszamy do kontynuacji książki. "Odmienić los 2"