*Piotrek*
- 21s zgłoś się
- 21s zgłaszam się - odpowiedział Wiktor
- wypadek. Ciężarówka wjechała w samochód. Matka i dwójka dzieci są w samochodzie.
Ul. Kościuszki 5
- przyjąłem
Pojechaliśmy na miejsce.
Straż pożarna wyciąga poszkodowanych
Widzę Martyne i dziewczynki.
- nie!
Pobiegłem do nich.
Martyna oddycha, Natalka i Emilka nie.
Reanimuje Natalke, Dominika Emilke a Wiktor zajmuje się Martyną.
- dajesz mała.
Pamiętaj, że taty się słucha.
Po podaniu adrenaliny wrócił rytm a Emilka nadal nie wróciła.
-. Dobra 200
- ładowanie. Odsunąć się. Defibrylacja
- analiza
- bez zmian
Podaliśmy Adrenalinę i nic.
Jeszcze raz powtórzyliśmy czynności od początku.
Minęła godzina a ja nadal ją Reanimuje.
- Piotrek to koniec.
Przykro mi.
Nie słucham go. Ona też musi żyć.
Odciągnął mnie siłą.
Łzy płyną mi strumieniami
Dominika mnie przytula.
- a co z Martyną i Natalką?
- Stabilne są
- przynajmniej to jest pocieszające.
Wzięliśmy Martyne i Natalke do Karetki.
Wziąłem czarny worek i poszedłem do Emilki.
- będzie nam cię bardzo brakowało. Emilko.
Wsadziłem ją do czarnego worka.
Ze łzami w oczach zapinam ciało.
Mała księżniczka.
Poszedłem do Karetki.
- Dominika ruszaj ja nie dam rady
- ok.
Dzwonię do rodziców moich i Martyny.
Po chwili byliśmy w szpitalu.
Już czekają na mnie.
Oddaliśmy Martyne i Natalke.
Wyszedłem z Sor-u.
- Piotrek co się stało?
Biorę głęboki wdech.
- Martyna, Natalka i Emilka jechały samochodem. Wjechała w nie ciężarówka.
Emilka nie żyje
Pojechałem do bazy się przebrać i wróciłem do szpitala.
- wiadomo już coś?
- tylko tyle, że operują Martyne
- czemu?
- nikt nic nie mówi
Wyszedł lekarz.
- i jak z Martyną?
- żyje, ale
- ale straciła władze w nogach.
Robiliśmy wszystko żeby ją odzyskała. Rehabilitacja jej tylko pomoże.
- dobra a Natalka?
- wojuje po sali bo chce iść do ciebie.
- a gdzie jest?
- na dziecięcym
- ok
- a i ty powiesz Martynie
- wiem
Poszliśmy do Natalki.
- cześć księżniczko.
- cześć tatuś
- słyszałem, że wojujesz
- nieee
Przytuliłem ją mocno
- Pan doktor powiedział, że Emilka pojechała w daleką podróż i już nie wróci. To plawda?
- tak myszko.
- a gdzie mama?
- na innej sali sobie odpoczywa wiesz
- aha a możemy iść do mamy?
Plosze
- jak będzie wolno iść do mamy to pójdziemy dobrze
- oki
Weszli rodzice.
- cześć księżniczko!!!!
- cześć babcie i dziadkowie
- możemy iść do Mamy?
- pójdę sprawdzić
- oki
- zostaniecie?
- tak
Poszedłem do Martynki.
- cześć kochanie
- cześć Piotruś
Pocałowaliśmy się.
- mam dwie złe wiadomości i jedną dobrą.
Które pierwsze?
- złe
Wziąłem głęboki oddech
- straciłaś władze w nogach
- co?
Próbuje zrobić coś nogami.
- niestety misia.
- a ta druga zła wiadomość?
- Emilka nie żyje
Wybucha płaczem a ja razem z nią.
Przytulam ją mocno.
- robiliśmy wszystko co mogliśmy, ale bez skutku.
Przepraszam.
- nie przepraszaj. To nie twoja wina.
Ta dobra wiadomość?
- odzyskasz władze w nogach jeśli będziesz chodzić na rehabilitację
Natalka wojuje i chce cię zobaczyć.
- ok tylko nie może nas zobaczyć w takim stanie
- no.
Wytarliśmy twarz
- idę po nią.
- ok
Przytuliliśmy się mocno.
Poszedłem do Natalki i rodziców.
- no jest tata
- oj
- twoja księżniczka się mnie nie słucha
- nie dziw się. Ciebie się nawet Mucha nie słucha.
Mała zaczęła się śmiać.
- masz jej nigdzie nie brać.
- dobra dobra.
Poszedł.
- idziemy?
- tiak
Zaczęliśmy się śmiać.
Wziąłem ją na ręce i poszliśmy do Martynki.
- Mama!
- cześć myszko.
Przytuliły się.
- czemu płaczesz? Wszystkich jest dobrze no, ale Emilka. Uśmiech Plosze
Zaczęliśmy się śmiać.
- no
A wiesz, że tata jest zły.
- ej królewno
Ty też święta nie jesteś
- po kimś to ma
Zaczęli się śmiać.
- taaa
Weszedł lekarz.
- mówiłem, że masz jej nigdzie nie brać.
- to mi ją wypisz i dziękuję
Bo wiesz ja jestem jeden a królewny są dwie.
- narazie to ja wezmę małą na badania
- yym
- to zrobimy tacie zaszczyk
- ja się boję igieł
Poszli.
- yhy udawany uśmiech?
- Piotrek pomocy!!
- z dzieckiem sobie nie umieją poradzić
Idę.
Pocałowałem Martyne w czoło i poszedłem do małej.
Płaczę.
- co się dzieje?
- wkucie uszkodziła i nie da sobie założyć nowego
Przytuliłem ją mocno.
- już spokojnie.
Pokażesz mi łapkę?
- tiak.
- jak ty to robisz?
- będziesz miał dzieci to zrozumiesz.
Dała mi rączkę.
- zrobimy czary mary i nie będzie tego
- czary mary
Ściągnąłem jej.
Założyłem nowe na drugiej rączce.
- hokus pokus
- ooo
- no Doktorku coś jeszcze
- teraz dzieci idą spać.
- aha
Poszliśmy do Martyny.
- Mama dobranoc
- dobranoc kochanie
- pa pa
Położyłem ją na salę.
Poczekałem aż uśnie i wróciłem do Martyny.
Rodzice pojechali do domu.
- Piotrek?
- hmm
- nie chce mi się żyć
- misia nawet tak nie mów. Wszystko się ułoży. Musimy przez to przejść.
- ale po co?
- Martynka też przez to przechodziłem. Wiem co teraz czujesz. Zobaczysz rehabilitacja ci pomoże.
- jak to? Ty?
- tak ja. Zachciało mi się trików na Motorze.
No i wylądowałem na wózku.
Nie chciałem pomocy, ale sam nawet nie dałem usiądź.
Nie poddałem się dlatego teraz chodzę wiesz.
- wiem.
- więc proszę mi się nie smucić i walczymy do końca
- ok
Pocałowaliśmy się.Czy kiedyś zawita u nas szczęście?
CZYTASZ
~ Odmienić Los ~ Zakończone
FanfictionHistoria dziewczyny, która jednego dnia straciła wszystko i znalazła się na ulicy i chłopaka, ratownika medycznego, który żyje sobie Nie najgorzej. PS. Imiona z serialu na sygnale Zapraszamy do kontynuacji książki. "Odmienić los 2"