47. I Że Cię Nie Opuszcze Aż Do Śmierci

383 8 4
                                    

*trzy miesiące później*
*Martyna*
Dzisiaj jest dzień naszego ślubu.
Ja szykuje się z mamą Piotrka, z babcią i Dominiką.
Ubrałam się w suknie ślubną.
Dominika robi mi makijaż.
- babciu nie denerwuj się.
- jak ja mam się nie denerwować jak moja mała wnuczka wychodzi za mąż
- wychodzi za człowieka, którego naprawde kocham, więc nie ma się czym denerwować
- raz mi już tak mówiłaś i zniknęłaś na 5 lat
- tym razem nie znikne
- obiecujesz?
- tak
- trzymam Cię za słowo
- Piotrek Cię przypilnuje
- wiem
- tylko wiesz. Ty też go możesz trochę przypilnować.
- wiem wiem
*Piotrek*
Po przygotowaniu się do ślubu Pojechałem Odrazu po Martyne.
Wysiadłem z limuzyny.
- a co to za okazja? -  bezdomni
- zaraz zobaczycie.
Poszedłem do domu.
- jestem
- no widzisz a Martyna się rozmyśliła
- co?
- Piotruś trochę zaufania
Zaczęliśmy się śmiać.
- ha nabrał się.
Zaczęli się śmiać.
Wyniósł mnie z domu.
- a buziak to gdzie!!!
Pocałowaliśmy się.
- no a teraz możecie iść.
Poszliśmy do limuzyny.
- ta ja też chcę.
Wsiedliśmy.
Przytuliłam się do niego.
- to co? Gotowa?
- tak.
- pięknie wyglądasz
- dziękuję
Pocałowaliśmy się.
Po chwili byliśmy pod kościołem.
- są
- no jesteśmy jesteśmy
*Martyna*
Piotrek poszedł.
Dobra wszyscy poszli do środka.
Zostałam z bratem.
- na pewno tego chcesz?
- tak. Jestem tego pewna.
- no to idziemy
Idziemy.
Słychać Marsz weselny
Piotrek stoi i patrzy.
Każdy się patrzy.
Wkońcu jesteśmy już koło niego.
- oddaje ci siostrzyczke i wiem, że się nią zaopiekujesz.
A teraz znikam.
Poszedł.
- spotkaliśmy się tutaj aby połączyć w związek małżeński Martyne i Piotra.
Po chwili
- czy ty Martyna bierzesz za męża...
- tak
Zaczęliśmy się śmiać.
- ok.
A czy ty...
- tak.
- cześć pośród zebranych jest ktoś, kto przeciwia się zawarcia związki małżeńskiego...
- ja
Wparowała Monika.
- nie pozwolę ci
- może ktoś no
- ok
Lady zapraszam.
Patrzy tam są drzwi -  Rafał
- nie
- wyniósł ją.
- można zamknąć?
- tak
Zamknął drzwi.
-  co za baba.
Kontynujcie
- czyli nie ma ok.
Zaczęli się śmiać.
- o co wam chodzi?
- bo on mi nie dał soczku.
Zaczęliśmy się śmiać.
- boże święty - ksiądz się modli.
- spokojnie
Ksiądz dokończył.
Przysięgi
- ja Piotr biorę ciebie Martyno za żonę i ślubuje ci miłość, wierność i udciwość małżeńską. Tak mi dopomóż Boże i wszyscy świeci.
- ja Martyna biorę ciebie Piotrze za męża i ślubuje ci miłość, wierność i udciwość małżeńską. Tak mi dopomóż boże i wszyscy świeci.

Potem obrończki
- Martyno przyjmij tą obrączke na znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego
- Piotrze przyjmij tą obrączke na znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.
Założyliśmy obrączki.

- ogłaszam was mężem i żoną.
Piotrze możesz Pocałować Pannę młodą.
Pocałowaliśmy się
Wyszliśmy z kościoła.
Pocałowaliśmy się.
Puścili syreny karetek.
Reporterzy oczywiście też są.
Obsypali nas kwiatami.
Puszczają bańki.
Cykali nam fotki
Pojechaliśmy do urzędu.
Podpisaliśmy papiery.
Pojechaliśmy na salę.
Znośliśmy toast.
- a teraz stłuc proszę
Stłukliśmy.
Przynieśli nam fioletową miotełke.
- ja chce
Posprzątaliśmy razem.
- wkońcu widzę jak sprzątasz.
Zaczęliśmy się śmiać.
Dostaliśmy prezenty.
- a ja mam coś jeszcze. -  odezwał się braciszek.
- mamy się bać
- raczej mnie zabijecie
- karetki przy wejściu stoją.
Włączył filmik.
- nie
Zaczęliśmy się śmiać.
Moje zdjęcia z dzieciństwa.
- chowam się.
- słodka byłaś
- do czasu
-,, co się gapisz? Palić mi nie wolno.
Ja tego sprzątać nie będę
Zabij się
Idę i nie wiem kiedy wrócę.
Dam ci piękną radę zabij się póki ja tego nie zrobię. Bu ha ha ha,,
Zaczęli się śmiać.
- to ostatnie akurat teraz pasuje
A teraz Piotrka zdjęcia.
- nie
Skąd ty je masz?
- ma się te znajomości
Zaczęliśmy się śmiać.
- nie
- Piotruś król lew buu
Zaczęliśmy się śmiać.
-,, nigdzie nie idę
Kujonem nigdy nie będę
A to to się samo zrobiło
Nigdy się nie ożenie
Zaczęliśmy się śmiać.
- a jednak
A teraz wszystkie nasze scenki.
- Doktorku, ale ten gościu o ten się no nie umiał chodzić
- trzy godziny robiła makijaż
- mów co chcesz ja ide oglądać króla lwa
- masz coś do jednorożeców
- Wiktor nas zabije.
- Mikuś Wio. Prr
- ble ble ble oczywiście ble ble ble oczywiście
- ja chce iść do mikusia
Kup mi konia
- a gdzie byś go trzymała?
- w garażu
Zaczęliśmy się śmiać.
Teraz buziaki.
- koniec
A teraz pamiętajcie, że jestem młody, mam żonę i całe życie przed sobą. Tak więc no
Zaczęliśmy się śmiać.
Potem świętowaliśmy aż do północy a potem wróciliśmy do domu.
- to teraz pora na noc poślubną
- najdłużej wyczekiwany moment.
Lekkie muśniecie zmieniło się w namiętne pocałunki. Ściągamy ze siebie wszystko.
- to jak najpierw szybki prysznic
- ok
Wróciliśmy.
Idziemy z pocałunkami do sypialni a tam nikt nie chce wiedzieć co się działo.













Ta dam.
Mamy ślub Mapi.
A teraz miłego wieczoru
Jak wam minął dzień?


~ Odmienić Los ~ Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz