*Martyna*
Niby wszystko szło jak po maśle. Kolejne dziecko i wszyscy Szczęśliwi, ale... Co będzie jak się rozwiedziemy.
Tak rozwód.
Nikt nie wie, ale my nie potrafimy się dogadać. Przed wszystkimi udajemy idealne małżeństwo, ale tak nie jest.
Jakiś rok po ślubie powiedział mi, że powinnam zadbać o siebie i to przecież robię. Staram się jak mogę. Co chciał zaimponować moim rodzicom? Owszem udało mu się. Nie możemy tak żyć.
Poprosiłam rodziców żeby wzięli małą na cały dzień.
Musze z nim poważnie porozmawiać.
- Piotrek możemy porozmawiać?
- tak. Też właśnie chciałem
- skończmy to udawanie
- ja już je dawno skończyłem. Nawet tego nie zauważyłaś co?
- no nie ma różnicy
Bez obrazy.
- spoko.
Dajemy szansę czy jednak to koniec?
- nie wiem
- ja nie chcę żebyś skończyła tak samo jak Monika. Sama z małym dzieckiem.
- przecież nie zabronie ci się spotykać z małą
- o czym my rozmawiamy.
Powiedz szczerze chcesz tego rozwodu? - podniósł głos
- ale uspokój się
Ja już niczego nie jestem pewna
- dobra damy sobie czas.
Ja się wyprowadzam
Wszystkim się powie, że musiałem wyjechać
I zobaczymy wtedy
- ok
- tylko obiecaj mi jedno. Nie będziesz płakać
Jak już to dzwonisz i przyjeżdżam
- no dobrze
Poszedł do sypialni i zaczął się pakować.
Poszłam do łazienki i usiadłam pod ścianą z nogami pod brodą.
Lecą mi łzy. Zgasiłam światło.
Ja go chyba naprawdę kocham.
Nagle otwierają się drzwi.
- yhym
Czemu siedzisz tu po ciemku
- nie. Nic.
Przytulił mnie mocno.
Jeszcze bardziej wybuchłam płaczem.
- jak nic
Nigdy nie płakałaś w łazience po ciemku
A teraz jak cię przytulam
Powiedz na pewno mam wyjechać?
- tak będzie lepiej
- ale nic sobie nie zrobisz tak?
*Piotrek*
Siedzi cicho.
- Martynka
- nic sobie nie zrobię. Obiecuję
- teraz to ja nie wiem co robić
- jedź.
Powiemy prawdę.
Musimy od siebie odpocząć.
- ok
To ogarnij się bo już przyszli z małą.
- ok
Poszedłem do rodziców i małej.
- cześć
- tata!
- cześć cześć
Przybiegła do mnie.
- cześć księżniczko
- tatuś czemu jesteś smutny?
- nie ważne. Co porabiałaś?
- byliśmy w schronisku. Pieski są tam smutne. Mogę je wziąć do nas
- wszystkich to nie. Gdzie byś je trzymała?
- w waszym pokoju
- eee nie. Weźniemy tylko jednego, ok
- ok
- no to już pójdziesz z mamą
- a ty
- ja będę musiał wyjechać
- mogę z tobą?
- nie zostawimy mamusi samej. Wtedy będzie bardzo bardzo smutna.
- Piotrek?
- a teraz idź się pobawić a potem do ciebie przyjdziemy
- Oki
Pobiegła.
- Piotrek wszystko dobrze?
- yyy tak
Przyszła Martyna.
- co jest?
- Jesteś chory?
- nie.
Uznaliśmy z Martyną, że musimy od siebie odpocząć
- tak będzie lepiej
- i ty wyjeżdżasz?
- tak
- Martynie to się chyba nie podoba
- nie. Piotrek jedź. Mną się nie przejmuj
- tak pojadę a ty będziesz płakała całymi dniami?
- nie będę
Zadzwonię jak zatęsknie
Poszła.
- kogo to był pomysł?
- jej. Tylko, że ona chciała wziąć małą i wyjechać. Na to już nie pozwoliłem i wolę ja,ale... Nie wiem czy ona sobie nic nie zrobi.
- to zrobimy tak. Jedź a jak coś będzie chciała zrobić to dzwonimy i przyjedziesz
- ok
Poszedłem do Małej
- cześć myszko.
Martyna też tutaj jest.
- słyszała całą naszą rozmowę
- myszko chodź tutaj do nas
- nie chce dopóki się nie pogodzicie
- my już pójdziemy - rodzice Martyny
- ok
Pa
- pa
Poszli.
- ale to nie jest takie łatwe kochanie
- no chodź
Przykryła się kołdrą.
- to co nie chcesz pieska?
- chce was
- OK.
To cię zjemy
- yyy
- Piotrek mogę na chwilę?
- tak
Zaraz wrócimy i cię zjemy
Wyszliśmy z jej pokoju.
- zapomnieliśmy chyba, że mamy dziecko
- no właśnie
- jej szczęście jest dla nas najważniejsze
- no tym to jej tego nie udowodniliśmy
- wiem. Dlatego
Kocham cię
- ja ciebie też
Pocałowaliśmy się.
- może jednak zrobimy sobie...
- najpierw zajmijmy się królewną a potem pomyślimy
- nie poznaje cię
- to poznaj. Piotr Strzelecki
- Martyna
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszliśmy do tej naszej księżniczki.
- no księżniczko
- tata nigdzie nie jedzie
Odkryła się.
- mniam mniam
Połaskotaliśmy ją.
*Martyna*
- a pogodziliście się?
- tak
- jaką mam pewność?
Buzi proszę
Pocałowaliśmy się.
Daliśmy jej buziaka.
- a jak z tym psiakiem?
- wiesz co to chciało zrobić?
- co?
- wziąć wszystkie pieski ze schroniska i trzymać w naszym pokoju
- o ty
Połaskotałam ją.
- tato nie ładnie skarżyć.
- co masz na swoją obronę?
- pieski są smutne
Zaczęliśmy się śmiać.
- i że jestem mała i dopiero się uczę
- wiesz..
Masz wygodne łóżko.
Piotrek się rozłożył a Natalka weszła mu na brzuch
- no pewnie
A ja na kolana.
- teraz nie wstaniesz
- wstanę
- nie!!
Zaczęliśmy się śmiać.
- to jak z tym pieskiem?
Piotrek wziął nas na kolana.
- mama jak z pieskiem?
- ja na tak
- jak też
- jupi
- to pójdziemy z dziadkami.
- no trzeba im też wszystko wytłumaczyć
- nom
- młoda a co byś powiedziała na to
- jakbyś miała siostrzyczke lub braciszka?
- yy, ale ja jestem
- no wiemy, ale miałabyś się z kim bawić
- a to było by fajnie
- widzisz Piotruś
- czyli się kochacie?
- tak. Zawsze się kochaliśmy
Piotrek mnie przytulił.
- dorośli już tak mają, że czasami muszą się pokłócić żeby potem było lepiej
- aha
Poszliśmy do kuchni.
- może byśmy coś zjedli
- nom.
Zadzwoniłam do rodziców.
- Martynka
- co tam?
- ta dziewczynka mnie je
Zaczęliśmy się śmiać
Zjedliśmy obiad. Przyszli rodzice.
- dogadaliście się?
- tak
- to dobrze
- nikomu nie powiedzieliście?
- oprócz Strzeleckich
- ekhem będzie kazanie
3
2
1
Dzwoni telefon.
- cześć kochani rodzice.
Jak tam
- nie pogrążaj się.
Wracaj ale już do Martyny.
- no ok.
- nie ok tylko już.
- no nie denerwujcie się. Nerwy szkodzą zdrowiu
- nie tak cię wychowaliśmy
- jestem z Martyną
- sprawdzimy to
- ok, ale teraz idziemy do schroniska po pieska
- spokojnie. Przyjdziemy o 16
- ok
Czekamy
Rozłączyli się.
- to po mnie
- kuźde surowi są a nie wyglądają
- może przez to, że ja tylko zmądrzałem z naszej Trójcy
- przepraszamy
- nic nie szkodzi.
Wyszliśmy z domu a mała biega przed nami.
- jeżdżą jak wariaci
- ta. Ja też tak jeżdżę.
- ale ty ostrożnie a oni nawet na chodnik
- mała!!.
Polecieliśmy do niej bo auto wprawie w nią wjechało.
- nic ci nie jest myszko?
- nie
Zaczęła płakać.
Wzięłam ją na ręce.
- gdzie ty masz oczy?
- Piotrek
- dzieckiem się zajmij bo ci płaczę
- ale ty stoisz dopóki nie przyjedzie policja
- nie płacz myszko. Wszystko jest dobrze.
- co jest?
- wystraszona jest
Piotrek dzwoni na policję.
- człowieku miej litość
- naucz się jeździć to pogadamy.
Piotrek odebrał klucze do auta.
- oddaj.
- nie cyrkuj bo dziecko straszysz
- ale ja cie widziałem w telewizji
- no to chyba wiesz jak masz bardzo ym
Piotrek wziął małą.
- wszystko dobrze. Zaraz pójdziemy po pieska.
- jak mu dasz na imię?
- yyy nie wiem
- oddaj mi te kluczyki
- to może miki albo maja
- maja ładne a miki to myszka
- no widzisz a ja myślałem, że piesek
- tatuś nie zna bajek
- musisz tatę nauczyć
Przyjechała policja
- teraz pójdziesz do mamy
Wzięłam ją.
- ale fajne światełka
- no
Piotrek z nimi gada.
- dzień dobry państwu
- dobry dobry
- dzień dobry
Uśmiechnęli się do małej
- a Panu co?
- Dziewczynka wpadła pod koła
- na chodniku?
Jeden policjant przyszedł do nas.
- a tutaj wszystko dobrze?
- tak
- może wezwać pogotowie.
- jest na miejscu. Dzień dobry.
- ratownicy medyczni
- a mogę dowód
- tak
Daliśmy.
- idziemy po pieska
- tak?
- tiak
- a ile masz lat?
- 3
- to ja dam Ci taką kamizelkę
- dziękuję
Policjant się uśmiechnął.
- to co ubierzemy?
- tiak
Piotrek jej Ubrał.
- a rodzicą oddaje dowody
Wzięliśmy.
- i to chyba tyle
- a moje kluczyki?
- mówi pan o tych? - odezwał się policjant - my je zabierzemy.
- to my idziemy
- dobrze dowidzenia
- dowidzenia
- zapłacisz mi za to.
- polecam się na przyszłość.
Poszliśmy.
Piotrek wziął ode Mnie małą.
- a dzień dobry pani
- dzień dobry proszę pana
Zaczęliśmy się śmiać
- zniszczyłeś mu życie
Strzesz się
- jedno słowo i mogę się z nim zabawić
- ej
- Martynka.
Mówię, że jak coś to wyląduje w więzieniu
- no.
- za kogo ty mnie masz.
- ale miałeś mu ochotę ekhem
- owszem, ale nie chciałem straszyć małej bo i tak była wystraszona
Ważne, że nic jej nie jest.
- no właśnie.
Po chwili byliśmy na miejscu.
- no to szukamy pieska
- dzień dobry. Mogę coś doradzić?
- no tak
- ma pani pieska
- mam.
Ale ty byś pewnie wolała szczeniaczka?
- tiak
- zapraszam za mną
Poszliśmy za panią.
- został u nas taki szczeniaczek- jaki słodki
Pogłaskaliśmy go.
- już cię nie oddam
- obudziliśmy go
Podpisaliśmy papiery.
- to jak mu damy na imię
- fafik
- ok
Wzięliśmy fafika do domku a tam czekają już na nas rodzice Piotrka.
- hej
- cześć
- ej odpuście mu. Już wszystko uzgodnili.
- nie ma takiej opcji
Weszliśmy do domu.
- to ty też chodź - moja mama
- o nie
Mała poszła się bawić
*Piotrek*
My jesteśmy w kuchni a Martyna z rodzicami w salonie.
- my wiemy, że jesteś dorosły, ale Piotrek na litość Boską co ci szczeliło do głowy żeby zostawić Martyne samą z dzieckiem
- nie chciałem jej zostawić, ale tak wyszło.
- Piotrek
- no dobra. Powiem prawdę.
Rozmawialiśmy z Martyną bo jakoś nam się mię układało.
Wtedy uznaliśmy, że powinniśmy od siebie odpocząć.
Chciała się wyprowadzić. Zabrać Natalke i iść, ale ja jej nie pozwoliłem. Przecież nie pozwolę na to żeby żyła jak Monika.
I wtedy padło, że wyjadę. A jak coś to zadzwoni. Poszedłem się pakować a Martyna zalana łzami siedziała na podłodze w łazience.
Wtedy zrozumiałem, że nie mogę jej zostawić i przytuliłem ją mocno.
Potem jak rozmawialiśmy przez tym z jej rodzicami Natalka to podsłuchała.
- ok.
Czyli to była wasza decyzja?
- tak
- dobra leć po kwiaty i do domu
- ok
*Martyna*
- no to tyle księżno i pamiętaj nigdy więcej
- ok
- Martynka zaraz wrócę
- ok
Poszedł.
- coś cię mu zrobili?
- a wy? Martyna płakała
- idź umyj buzię
- ok
Poszłam i umyłam twarz. Zrobiłam Makijaż. Wychodząc z łazienki wpadłam na Piotrka.
- przepraszam
- to ja przepraszam.
Nie powinno być tej całej sytuacji. Wiem, że to przeze mnie płakałaś i proszę nie mów, że nie. Kocham cię i jak mi pozwolisz chce być zawsze przy tobie bez względu na to jaki mamy humor czy się pokłócimy. Mamy małą a ona nie może widzieć, że nie potrafimy się dogadać. Wybaczysz? - wręczył mi kwiaty
Przytuliliśmy się mocno.
- wybacze. Dałam mu kilka buziaków
- więcej szczęścia niż rozumu
- Macie coś na swoją obronę?
- tak
- co?
Pocałowaliśmy się.I wszystko dobrze się skończyło
CZYTASZ
~ Odmienić Los ~ Zakończone
FanfictionHistoria dziewczyny, która jednego dnia straciła wszystko i znalazła się na ulicy i chłopaka, ratownika medycznego, który żyje sobie Nie najgorzej. PS. Imiona z serialu na sygnale Zapraszamy do kontynuacji książki. "Odmienić los 2"