43. Wybaczycie?

404 8 3
                                    

*Martyna*
Wczoraj wieczorem zadzwonił Wiktor. Poprosił abyśmy przyszli do bazy.
Jednak Piotrek zawiózł mnie na to piękne miejsce a sam jedzie do bazy.
*Piotrek*
Jestem w bazie.
- wybacz, że tak późno, ale miałem sprawy do załatwienia.
- a gdzie masz Martyne?
- no właśnie nie wiem.
Miała przyjechać.
Przyszedł mi SMS.
- już mnie nie zobaczysz
- co?
- tak napisała
Pobiegliśmy do auta.
- gdzie ona może być?.
-  ja wiem gdzie
Za bardzo jej się spodobało.
Pojechaliśmy tam.
Zobacz na tą skałę to będziesz wiedzieć gdzie jest
- ona chce skoczyć
Pobiegliśmy do niej.
- co ty wyprawiasz? Wszyscy Cię szukają.
- skoczyć
- zwariowałaś?
Martyna.
Masz po co żyć.
- skoczyć.
- to razem.
- ok
- dzieciaki. Nie wolno.
- nadal jesteśmy zwolnieni.
- nie.
- ale i tak skoczymy.
Skoczyliśmy.
- oddychaj żyjemy
Zaczęliśmy się śmiać.
- co wy robicie?
- bawimy się.
Poszliśmy do niego.
- spokojnie.
Patrz jak fajnie
Skoczyła.
- A ty tak po prostu stoisz?
- sam jej to pokazałem
- teraz Ty Doktorku
- nie
Teraz się wytłumaczcie.
Po co ta cała szopka, że Martyna chce się zabić?
- żeby cię ściągnąć w to piękne miejsce.
- i przynajmniej wiesz co robiliśmy przedwczoraj.
- aha.
- ale chodź jeszcze tylko się przebierzemy.
Przebraliśmy się w suche ubrania.
Poszliśmy na łąkę.
- rozluźnij się
Zrobiła fikołka.
- ej na to się nie zgadzałem
- koniki.
Pobiegła
- przyznaj się. Przywiązłeś tu Martyne, żeby o wszystkim zapomniała.
-nom.
Poszliśmy do niej. Już była na koniu.
- zrób mi zdjęcie.
Zrobiłem.. Wsiedliśmy na konie.
- powiedzcie mojej mamie, że ją kocham.
- nie panikuj
Mikuś wio
Zaczęliśmy się śmiać.
- tak nazwałam konia.
Przejechaliśmy się.
- prr.
Zeszliśmy.
*Martyna*
- Piotruś kup mi konia.
- ciekawe gdzie byś go trzymała.
- w garażu
Zaczęliśmy się śmiać.
Oddaliśmy Mikusia i inne koniki.
- pa pa Mikuś. Jeszcze wrócę.
Zaczęliśmy się śmiać.
- no co. Żegnam się z konikiem
- zrobię się zazdrosny
- o konika
Zaczęliśmy się śmiać. Wróciliśmy do Warszawy.
Pojechaliśmy do bazy.
- no już nie płaczcie. Jesteśmy.
- gdzieś była?
- u Mikusia
Mikuś jest taki samotny
- kto to jest mikuś?
- konik.
Wio
- ta skoczyli do jeziora a ja myślałem, że się zabili
- hi hi hi
- szaleni.
- nom szaleni.
- no co?
- raz się pokazało dziewczynce to teraz nąstop to robi.
- to pilnuj ją.
Przytulił mnie mocno.
- dobra. Dzieciaki do gabinetu.
Poszliśmy.
Usiedliśmy na stołkach.
- przepraszam
- za co?
- nie powinienem tak się zachować.
Wybaczycie?
Patrzymy się na siebie.
- niech ci będzie
- to co jutro na 8?
- tak
Pojechaliśmy do domu i
- to co, może trzeba czekać do ślubu
- no nie trzeba.
Pocałowaliśmy się.
Posadził mnie na blacie.
Ktoś puka.
- powtórki ciąg dalszy
Zaczęliśmy się śmiać.
Otworzyłam drzwi.
A tam braciszek.
- cześć.
- hejka!!
Weszedł.
- słyszałem, że po..
- dobrze słyszałeś.
Przytulił mnie mocno.
- przykro mi mała
- stało się. Trudno.
- napijesz się czegoś?
- tak.
Piotrek zrobił kawy.
Usiedliśmy przy blacie.
Piotrek się bawi moimi włosami.
Pocałował mnie w czoło.
- a ty gdzie pracujesz?
- w ubezpieczeniach
- aha
- ślub przełożyliśmy za trzy miesiące.
- ok.
- a ty nie szukasz se dziewczyny
- mam żonę
- i ja jej nie znam
No tak wyszło.
- dzwoń po nią.
- ok ok
Zadzwonił.
- zaraz będzie
- ok
- odwdzięczysz się co nie?
- oczywiście.
- ej.
- pff
Goni mnie po całym domu.
Pośliznęłam się na czymś.
Piotrek mnie złapał.
- no uważaj.
- phy masz obrońcę
- hahahahah
*Piotrek*
Mają dobry kontakt ze sobą.
- idę zrobisz makijaż
- nic ci to nie pomoże.
- mogę go zabić?
- nie. Bo to jest karalne.
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszła. Zabrał jej tusz.
- daj mi daj
Dał mi.
Schowałem do kieszeni.
- oddaj to starociu.
- za starocia nie ma nic
- Oddawaj!
- nie denerwuj się.
- oddaj mi
Zrobiła oczy smutnego szczeniaka.
- nie mam. Na serio.
Bawię się nim.
Ciekawe kiedy zauważy.
Obróciła się.
- Piotruś wstydził byś się.
Oddasz mi?
- yym
- oddaj
- a co z tego będę miał?
- buziaka i mój uśmiech.
Oddałem.
Dostałem buziaka.
Uśmiechnęła się.
Poszła dokończyć.
- pff
- co pff?
Nie da się uniknąć tych oczów
- tsa
Przyjechała żona Kuby.
- Agnieszka jestem
- Martyna
- Piotrek
Podaliśmy sobie ręce.
Zadzwonił mój telefon.
- słucham
-no Piotrek weź Martyne i zapraszam was na wywiad.
- znowu? Czemu z nami?
- uwielbiają was.
Dobra będziemy, ale z dwiema osobami
- ok pa
- pa
Rozłączyłem się.
- Martynka będziesz odpowiadać na pytania.
- zabijcie mnie proszę
*Martyna*
Przebraliśmy się
Zajęliśmy się też Agnieszką i Kubą.
- Martynka zawiąż
Zawiązałam mu krawat.
Ubrałam wysokie szpilki.
- jak coś to będziesz mnie łapać.
- chcesz być wyższa ode mnie?
- tak.
- nie uda Ci się.
Pojechaliśmy do biura.
Poszliśmy do gabinetu.
- ale ja nie mówię?
- mówisz.
- tato muszę?
- tak.
- no dobrze będę grzeczna.
Dostałam kartki.
- swoimi słowami
Napiłam się wody.
- idziemy
Poszliśmy na tą sale.
- zawsze możesz oddać głos Piotrkowi
- Martynka kocham Cię. Wiesz o tym.
Nie rób tego. Poszłam na środek.
- dzień dobry
- dzień dobry.
- zaś będę was przynudzać. Muszę wybaczcie.
Zaczęli się śmiać.
- mianowicie 20 lat temu 15 września było pierwsze otwarcie tej firmy.
Firmy, która cieszy się wielką popularnością w kraju, ale również i na świecie. Pracuje Tu około 5 tys. Ludzi.
Firma zajmuje się wszelkimi rodzajami artykułów spożywczych, rzeczami biurowymi. Tu jest po prostu wszystko.
Dlatego od jutra wzrośnie wasze wynagrodzenia.
O ile? Tego nie wiem. Nie zdradzono mi tej informacji.
Mam kilka wyróżniej dla pracowników.
Uwaga
Zapraszam Panią Natalie Kowalską.
Panią Adrianne Zakrzewską
Pana Arkadiusza Nowaka
Pana Dariusza Iważenko
Wielkie brawa.
Klaskają.
Przyszli rodzice i Piotrek.
Wręczyliśmy i pogratulowaliśmy.
- a teraz oddaje głos Panu Piotrkowi Strzeleckiemu.
- jak to brzmi.
Zamieniłam się z nim miejscem.
- Większość Pani Martyna powiedziała.
Ja jeszcze raz gratuluję.
I to tyle. Dziękuję.
- teraz kilka pytań do państwa
- Martynka
- idę.
Przyszłam do niego.
- w ostatnim wywiadzie powiedzieliście, że jeszcze nie myślicie o dziecku jednak się pojawiło ale w wyniku potrącenia...
- tak. Tak.
Ale to nasza sprawa.
- to musi być dla was ciężkie
- i jest bardzo ciężkie dlatego zmieńmy temat.
- myślicie o następnym
- wolimy poczekać do ślubu
- to kiedy ślub
- za trzy miesiące
- macie już wszystko gotowe?
- jeszcze nie
- zawsze jesteście tacy zgodni
- czasami nie.
- w jakich przypadkach?
- na przykład w pracy.
- a możemy kiedyś was zobaczysz w pracy.
- zapraszamy jutro na 8
- będziemy.
Zrobili nam zdjęcia.
Przyszli rodzice.
Robią zdjęcia
Wróciliśmy do domu.
- to my już pójdziemy.
- ok
Poszli.
Zostaliśmy sami.
Piotrek całuję mnie po szyi.
- pięknie mówiłaś.
- yhym.
Panie Piotrze.
- Pani Martyno
Zaczęliśmy się śmiać.
Pocałowaliśmy się.
Poszliśmy na kanapę.
Położyłam głowę na jego kolanach.
- dobrze, że jesteś przy mnie - wyznałam.
Pocałowaliśmy się.
- dzięki tobie mam dla kogo żyć.
- misia to ja mam dla kogo żyć. Gdyby nie ty to pewnie byłbym nadal sztywny i nadal bym szukał tej jedynej. A ta jedyna właśnie leży no moich kolanach.
Nie zamienię Cię na inną.
Nigdy.
- ja ciebie też.

~ Odmienić Los ~ Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz