*Martyna*
Dzisiaj wyjeżdżamy z Warszawy.
Przeprowadzamy się do Krakowa.
Spakowaliśmy wszystkie nasze rzeczy.
No nie będzie nas jakiś rok lub dwa.
- tak tak. Właśnie wyjeżdżamy. - Piotrek gada przez telefon.
Wiem, że w Krakowie mieszkała Babcia, ale teraz przeprowadziła się do Warszawy.
Przyjechało auto, które ma zabrać wszystkie nasze rzeczy.
Wzięłam małą i jej rzeczy.
Piotrek bierze moje walizki i jego walizkę.
Teraz ja mam najwięcej rzeczy.
Poszliśmy do auta.
Przytuliliśmy się.
- będzie dobrze.
- o twoją lady się wyprowadza - przyszła Monika.
- w marzeniach
Ty się zaraz z tąd wyprowadzisz - Piotrek się zezłościł.
Otworzył mi drzwi.
- zapraszam
- dziękuję
Wsiedliśmy
- dlaczego akurat Kraków?
- ponieważ to twoje rodzinne miejsce i mój okres dorostania.
- nie rozumiem.
- no mieszkałem w Krakowie po 18.
Potem moi rodzice "zgineli" i musiałem wrócić do Warszawy.
Następnie poznałem ciebie i to był mój najszczęśliwszy dzień życia.
- Pamiętam jak Cię Dominika wkręciła.
Zaczęliśmy się śmiać.
- to jej się udało.
- no
- czyli chcesz zobaczyć, że wszyscy w Krakowie się mnie boją
- ciebie?
Jak ciebie się nawet Mucha nie boi
- hahahahah
Zaczęliśmy się śmiać.
- no co no
Taka prawda
- to jeszcze zobaczysz
- o kurde. Ja już się boję
Uderzyłam go w ramię.
- pomocy ona mnie bije
- chcesz jeszcze raz
- nie
Udał, że płacze.
Zaczęliśmy się śmiać.
- a tam na miejscu czeka ktoś na ciebie
- kto? Grupka wrogów?
- nic ci nie powiem
- zacząłeś To teraz powiedz
- nic ci nie powiem
- phy
Po godzinie byliśmy na miejscu.
Piotrek wysiadł i otworzył mi drzwi
- tylko mi nie padnij
Wysiadłam.
- Mama, tata?
*Piotrek*
Zemdlała.
Zaniosłem ją do domu.
- dzień dobry
- cześć, cześć
Nie powiedziałeś jej
- nie
Wzięli ode mnie małą.
- no budzimy się
Klepie ją po policzkach.
Otwiera oczy.
- czemu ja widziałam rodziców?
Żyjemy?
- tak żyjemy.
- my też żyjemy.
Usiadła.
- co? Jak?
- no kontaktuj.
Ziemia wzywa.
Jej tata przyniósł wodę.
- napij się.
Chwyciłem i dałem jej.
- dojdziesz do łazienki?
- tak
- na pewno?
- tak
- to idź przepłukaj oczy
Poszła.
- ale zareagowała
- no.
- myślisz, że nam wybaczy
- tak a jak nie to ją się ładnie przekona.
Przyszła.
- już pani spokojna?
- tak
Przytulili się.
- to dlatego przyjechaliśmy do Krakowa
- tak.
- powiedzieć jej
- ona mnie zabije
- mówić
- kojarzysz tego chłopaka na przeciwko?
- tak
Donosił wam wszystko.
Wylewał i wyrzucał mi alkohol i papierosy.
Nienawidziłam go i nienawidzę do tej pory.
- zapamiętam to sobie.
- to ty?
- brawo.
- to ty mnie znałeś i mi nic nie powiedziałeś.
- Po co wracać do przeszłości
Cofam się a ona się do mnie przybliża.
- obiecał nam, że się tobą zaopiekuje jak my znikniemy.
- dotrzymałem słowa
A jak ci chodzi o to wylewanie i wyrzucanie to no wyszło ci na dobre.
- to by pasowało bo potem wyjechałeś a ja wyjechałem z Rafałem
- no to nie miało tak być
Tak wyszło
Przytuliła mnie.
*Martyna*
- wy nie dobrzy
- pamiętaj, że Cię kochamy
Przytuliliśmy się wszyscy.
Poszliśmy do naszego domu.
Piotrek zapłacił telefonem.
- telefonem?
-.yhym
Mała zaczęła płakać.
Wzięłam ją od taty.
- a dzień dobry.
- Abjubjubju
- Abjubjubjubj
Buu
- Abu - wyciąga ręce do Piotrka.
- cio tam?
Wziął ją na ręce.
- fru fru
Lata z nią po podwórku.
- u mamy trochę powojuj bo mamie się nudzi.
- mia
Wziąłam ją.
Weszliśmy do domu.
Piotrek z tatą urządzają dom.
A ja rozmawiam z mamą.
- i widzisz zmieniłaś się
- no tak
- oglądaliśmy każdy wywiad
- o nie
Zaczęliśmy się śmiać.
Mała wojuje po moich kolanach.
- skacze
- hop hop
- am am
- am?
- am
- No to już zrobimy am am.
Poszliśmy do kuchni.
Robię butelkę.
- daj mi ją.
- pójdziesz do babci.
Dałam mamie.
Zrobiłam butelkę.
Wystydzam.
Przyszedł Piotrek.
- chodź chodź sprawdź
Ucieka.
- no chodź
Zrobiłam słodkie oczka.
- ok wygrałaś
sprawdził.
- możesz jej dać.
Nakarmiłam ją.
- mam takie Małe pytanko.
Będziesz w tym chodzić? - przyszedł Piotrek z czarnymi ubraniami i krótkimi sukienkami.
- nie. Chyba mi w tym bardziej do twarzy. - Pokazałam mu sukienkę, którą mam na sobie
- o wiele.
Wyrzucił.
Dzwoni Piotrka telefon.
Odebrałam i dałam na głośno mówiącym.
- cześć Doktorku
- o cześć Martyna. Jak tam?
- żyjemy
- jeszcze - odezwał się Piotrek.
- co tam w bazie?
- wszyscy płaczą a ci się cieszą.
Szukam Ratowników nowych.
- nie przeżywaj nie jesteśmy daleko.
- gdzie jesteście?
- w Krakowie
- właśnie Mikuś!!!!
- Martynka ogłuchne
- przepraszam.
Zaczęliśmy się śmiać.
- radzę Ci się przyzwyczaić.
- czekaj macie kogoś
- cześć!!!!!!
- cześć cześć
- jak tam odpoczeliście od nas?
- tak. Wracajcie
- nie. Niech się trochę pocieszą, że nas nie ma.
- już się cieszą.
- będzie wojna.
Zobaczycie.
- a ty już nie płaczesz?
- narazie nie.
- no bo my myśleliśmy, że Piotrek Cię zmusił
- dzięki.
Uśmiechnął się.
- sorry.
- uśmiecha się
- a gdzie jesteście?
- w Krakowie
- a co was wzięło
-. Moi rodzice żyją
- o to pozdrówcie
- dziękujemy.!!
- zabijemy was.
-. To nie wrócimy wogóle
- ej
Zaczęliśmy się śmiać.
- dobra kończymy. Wezwanie mamy.
- ok. Pa.
- pa.
- ucałujcie małą
- okok.
Rozłączyli się.
Ucałowaliśmy małą
- kiedy Pojedziemy do Mikusia?
- Kto to jest Mikuś?
- konik
- nie wiem. Może jutro.
- czyli na pewno.
- powiedziałem może
- ale u ciebie może to na pewno.
Zaczęliśmy się śmiać.
- ja nie poznaje mojej córki.
- ale gorzej czy lepiej?
- lepiej.
- skończyliście urządzać?
- tak.
- to jedziemy na zakupy bo lodówka jest pusta.
- no to jedziemy.
- idę się przebrać.
Przebraliśmy się.
Piotrek szybko a ja jeszcze robię makijaż.
Rozczesałam włosy.
Ubrałam wysokie szpilki.
- nie zabijesz się na tych szpilkach?
- nie
- wyższych nie było?
Zaczęliśmy się śmiać.
Ubrał mi bolerko.
Wyszliśmy z domu.
Zamknełam drzwi.
Wsiedliśmy do auta.
Pojechaliśmy na zakupy.
- jeszcze większą galeria niż u nas.
- nieeeeee
- tak
Obeszliśny wszystkie sklepy.
Wcale nie mamy dużo toreb. Wcale.
Przytuliliśmy się.
Poszliśmy do jeszcze jednego sklepu. Uzupełniliśmy lodówkę i półki.
Kupiliśmy małej zabawki. Książki.
- aaa kujonka.
Uderzyłam go w bok
- ała
Wróciliśmy do domu
Piotrek przynosi a ja rozpakowuje.
Półki są wysoko.
Weszłam na krzesło.
Zachwiałam się i lecę.
*Piotrek*
- Martynka!!
Złapałem ją.
O mały włos.
- wszystko wporządku?
- tak.
- masz refleks
- nie strasz mnie.
Przytuliłem ją mocno.
Wstałem.
- tobie się nic nie stało?
- nie
Teraz ja daje do półek a ty mi będziesz podawać.
- ok
*Martyna*
Podaję mu a on układa.
Kostka mnie boli.
Idę po następne siatki.
Widzi jak utykam na nogę.
- usiądź Martynka i pokaż mi tą nogę
- ok
Usiadłam na kanapie.
Wymasował mi.
- uderzyłaś się jednak
- troszkę
- zaraz ci przejdzie
- gdyby kuzka nie skakała to by kostki nie zwichnęła.
Nasmarował maścią.
- uśmiechnij się.
Masuje mi
Po chwili przeszło.
- lepiej
- tak
Dziękuje
- nie ma za co.
Pocałowaliśmy się.
*Piotrek*
Rozpakowałem zakupy do końca.
- usneła
- no kimneło jej się.
- w łóżeczku będzie Ci lepiej
Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do sypialni.
Przykryłem kołdrą.
Pocałowałem w czoło.
Poszedłem do rodziców Martyny
- Piotrek przejdźmy na ty.
Mów nam jak chcesz. Mama, tata
- ok
Przytuliliśmy się.
Zrobiłem kawę.
Dzwoni mój telefon.
Odebrałem na słuchawce.
-. Strzelecki słucham.
- szefie może Pan przyjechać do biura
- nie ma nas w Warszawie i nie będzie
A coś się stało?
- mamy ważną prezentacje i potrzebujemy podpisy
- no to dzwońcie do moich rodziców.
Tak jakby mnie nie było.
- dobrze. Dowidzenia.
- dowidzenia
Rozłączyli się.
- nawet jak wyjadę to dzwonią.
- no widzisz. Nie dadzą wam odpocząć.
- ta...A ja nie odpuszczę i spełnie wszystkie marzenia Martyny
CZYTASZ
~ Odmienić Los ~ Zakończone
FanfictionHistoria dziewczyny, która jednego dnia straciła wszystko i znalazła się na ulicy i chłopaka, ratownika medycznego, który żyje sobie Nie najgorzej. PS. Imiona z serialu na sygnale Zapraszamy do kontynuacji książki. "Odmienić los 2"