*Martyna*
Zbliżają się święta i trzeba pomyśleć o porządkach.
Piotrek poszedł do sklepu a mi kazał odpoczywać. No na pewno
Nie jestem w ciąży.
Dobra mdli mnie, ale może się czymś strułam poprostu.
Myje podłogę na kolanach.
- ekhem- wszedł Piotrek- Miałaś odpoczywać
- ale od czasu do czasu trzeba posprzątać
- ty akurat robisz to codziennie
Chodź
Wziął mnie na ręce i posadził na kanapie.
- Piotruś, ale
- pójdziesz zrobić test a ja to dokończę
- ok i wtedy dasz mi spokój?
- to zależy
Znikaj
- ok
Wzięłam test i poszłam.
Zrobiłam i czekam na wynik.
- pozytywny
Poszłam do Piotrka.
- zwracam honor- wstał - będziemy mieli drugie dziecko
Przytuliliśmy się mocno.
- to super- zobaczył moje łzy - wzruszyłaś się?
Pokiwałam głową
- co się stało?- przyszła Natalka
- nic myszko.
- to dlaczego mama płaczę?
- nic złego myszko
- pamiętasz jak rozmawialiśmy o bracie albo siostrze
- tiak
- to za nie długo będzie jeszcze z nami jedno maleństwo
- super
Przytuliła nas mocno.
- dobra wracam myć podłogę
- ok
Natalka poszła się bawić a ja usiadłam na kanapie.
- będzie trzeba pomyśleć o jakimś pokoju
- no ja myślałem o przeprowadzce.
- dlaczego?
- a bo mam dość tego dogadywania
- ja też
- są gorsi niż reporterzy
- no mnie się pytali czy wszystko między nami dobrze
A co ich to obchodzi?
- no właśnie szkoda gadać
Położyłam się.
Piotrek przykrył mnie kocem.
- nie śpię
- wiem bo masz oczka otwarte
- z drugiej strony to ta ruchliwa ulica
- no właśnie. Natalka wybiegnie i co będzie
- no ona wybiega
Szczególnie jak ktoś idzie.
- taa a my nie zawsze widzimy
- no właśnie.
Zamknęłam oczy.
Ktoś puka.
- otwarte
- cześć!!!! - przyszli rodzice
- cześć cześć
- ty sprzątasz?
- zabrał mi
Usiadłam.
- no sprzątam sprzątam
Usiedli koło mnie.
- a co to, że Martyna nie sprząta?
- Strzelecki mów - dałam im test ciążowy
Zaczęliśmy się śmiać.
- Martynka jest w ciąży - wstał i wytarł ręce o swoje spodnie
- no to gratulacje
- dziękujemy
- a teraz mi nic nie pozwala
- no i dobrze
- przepracujesz się. - moja mama się martwi o Piotrka
- ja?
- napijecie się czegoś?
- tak.
Poszłam do kuchni.
Włączyłam robota który myje podłogę.
- No wyręcze cię...
- nie
- robotem
Zaczęliśmy się śmiać.
Przysuwam krzesło żeby ściągnąć kawę z szafki.
- niu niu niu Martynka
- ooo widzisz
- no widzę
Dał mi.
- dziękuję
- nie ma za co
- miki!! Wracaj
- ekhem psiak zwiał
Mała przyszła z płaczem.
- ej myszko co się stało?
- miki uciekł
- to chodź poszukamy
- ale on poszedł na pole
Jeszcze bardziej się rozpłakała.
- poszłam do nich
- tata znajdzie mikiego a my... Zjem cię
Piotrek poszedł.
Wzięłam ją na ręce.
- tatuś znajdzie?
- znajdzie
Zalałam kawy.
- chcesz herbatkę?
- soczek
- soczek? A może coś ciepłego
Bo zimno jest
- no to kakałko
- no to już robię
Wzięli sobie kawę.
Podgrzałam mleczko i zrobiłam kakałko.
- bita śmietana
- damy jak będzie uśmiech
Uśmiechnęła się.
Wlałam do słoiczka z rurką.
Dodałam bitą śmietanę.
Poszliśmy do rodziców.
- miki
- zaraz przyjdzie tatuś i Miki
- obiecujesz? - powiedziała z piskiem
- obiecuję
*Piotrek*
- miki gdzie jesteś?
Miki
Szukam psiaka. Nigdzie go nie ma.
- Miki psiaku - gwizdam
Nic. Pies wyparował.
*Martyna*
Natalka nąstop patrzy w okno.
- a jak go nie znajdzie?
- to nie wiem
Wtedy nic nie pomoże.
Dzwonię do Piotrka
- Martynka nie ma go nigdzie
- nawet nie mów
- biorę to na siebie. Przeszedłem spory kawałek.
Idę jeszcze.
- ok
- mała przestałam płakać?
- tak, ale stoi koło okna
- nie wiem.
Zabaw ją czymś a ja coś wymyślę.
- dobra.
Rozłączyłam się.
- myszko a może miki jest w domu?
- yym
- może bawi się w chowanego
- chodź tutaj do nas
- yym
- no to ja idę do ciebie
Uciekła do pokoju.
- znajdź tego psiaka
- oj kiepsko to widzę
- nigdy ode mnie nie uciekała
Poszłam do niej.
- myszko
Dlaczego uciekłaś?
- miki
- chodź do mnie.
Wzięłam ją na kolana.
- był tylko z nami 3 dni.
- i jeszcze nie było słowa, że nie wróci
Miki ma napisane na obroży imię, numer telefonu Do taty i do mnie i gdzie mieszka. Wszystko będzie dobrze.
Przytuliłam ją mocno.
Kołysam ją jak kiedyś i śpiewam.
Po chwili się uspokoiła.
- a teraz pójdziemy ugotować obiadek
Na co masz ochotę?
- na zupke czerwoną z białymi kropkami
- no to idziemy
Wzięłam ją na ręce i poszliśmy do kuchni.
- chodźcie tutaj do nas
- ok
Przyszli.
Gotuję zupę pomidorową z ryżem i naleśniki.
- posadź małą
- nie trzeba.
- ryż ci ściągnąć? - tata
- tak
Tata ściągnął.
- dziękuję
- proszę
- miki
- miki przyjdzie
- białe kropki
- nom. Wsypiesz białe kropki
Rodzice zaczęli się śmiać.
- ty na to mówiłaś białe kostki
- no bo tak wyglądają
Zaczęliśmy się śmiać
- mała sypie
- yyy młoda starczy
- dużo białych kropek
Zaczęliśmy się śmiać
CZYTASZ
~ Odmienić Los ~ Zakończone
FanfictionHistoria dziewczyny, która jednego dnia straciła wszystko i znalazła się na ulicy i chłopaka, ratownika medycznego, który żyje sobie Nie najgorzej. PS. Imiona z serialu na sygnale Zapraszamy do kontynuacji książki. "Odmienić los 2"