kilka dni później
*Martyna*
Piotrka nie ma 5 dni a ja już za nim tęsknie a jednocześnie martwię. Wiem że szybko do nas nie wróci. To wszystko przeze mnie. Jakbym nie darła się na niego bezpodstawnie to by nie poszedł na ten głupi motor. Nic by się nie wydarzyło...
A Teraz leży w szpitalu.Podłączony do wszystkich urządzeń podtrzymujących jego życie. Mam nadzieję,że się obudzi bo ja bez niego nie chcę żyć.Moje życie straciło by sens. Już straciło,ale...
Wszyscy mi mówią ,że to nie przeze mnie bo on nie był zdenerwowany, ale ja wiem swoje.
Dziewczynki próbują mnie pocieszyć. Ja udaję, że poprawiły humor żeby nie było im smutno. Jednak same wiedzą.
Rodzice mnie pocieszają, mówią,że wszystko będzie dobrze, że wszystko się ułoży. To samo jego rodzice. NIE PRZEJMUJ SIĘ. Łatwo się mówi, trudno zrobić.
Jeszcze do tego ci Reporterzy zadają tyle pytań a ja muszę na nie odpowiedzieć. Nie zwracają uwagi na mój stan. Robią zdjęcia a ja nie mogę wyjść.
Teraz Jestem w Bazie.
- Martynka ciasteczko?
- nie. dziękuje
Dominika mnie przytula.
- wszystko będzie dobrze. Zobaczysz. To silny facet i na pewno się wybudzi.
- ale nie dają mu żadnych szans
- kto ci tak powiedział? Potocki?
- Martynka Widziałem go po wypadku i obiecuję,że się wybudzi i jeszcze razem doprowadzicie mnie do depresji
- nauczyłam się nic nie obiecywać ty też spróbuj
- widzę, że wyprał ci mózg. Martynka ile my się znamy? Długo prawda?- tak
- to pozwól mi tobie pomóc
- mi już nikt nie pomoże
- chodź Martyna.
Poszłam z Wiktorem do gabinetu.
- siadaj
Usiadłam.- Spokojnie nie będę krzyczeć. Ty myślisz, że Piotrek ma ci za złe te twoje humorki a on wręcz przeciwnie.
- skąd wiesz?
- ostatnie jego słowo przed utratą świadomości to Zaopiekuj się Martyną. Kocha cię mimo wszystko a ty tracisz nadzieję. Przemyśl to. Tak mu nie pomagasz.
- nie wiesz jak to jest
Zrobiłam mu wojne o byle co a potem dostaje telefon,że miał wypadek. To nie jest fajne.
- wiem Martyna.
Teraz masz poczucie winy.
Przebierz się i chodź.
Wyszłam z gabinetu i poszłam do szatni.
- zwolnił księżniczkę
- nie
- zaraz ciebie zwolnie. Chcesz?
- to czemu ona płaczę?
- bo jej mąż jest w śpiączce
Martyna gotowa?
- tak
Wytarłam łzy.
Poszłam umyć twarz.
- no to idziemy
Jesteś samochodem?
- nie.
- Artur dowodzisz.
Dominika dołączysz do 23p.
- ok!
Wyszliśmy z bazy.
- gdzie jedziemy?
- najpierw się uspokój.
Weź głęboki oddech.
Zrobiłam to kilka razy.
Wsiedliśmy do auta.
- wiesz ile w tej pracy widzimy takich wypadków?
Nikt jeszcze nie miał tyle szczęścia co Piotrek. On był przytomny. Nawet nie chciał dać się zbadać bo on jedzie do Martyny.
Takie rzeczy się zdarzają i nic na to nie poradzimy.
- ale jakbym nie zrobiła mu wojny to by nie poszedł na ten głupi motor. Bawił by się z dziewczynkami i nic by się nie stało.
- Martyna nie możesz się oto obwiniać.
Wiesz ja też byłem w takiej sytuacji.
Pojechałem z żoną w góry.
Znaczy zaciągłem ją bo nie umiała chodzić po górach i ona nie jedzie. Chciałem ją nauczyć.
Do tej pory żałuję tej decyzji.
W czasie spinaczki powiedziałem jedno słowo za daleko i zraniłem ją. Wtedy ona puściła mnie i spinała się sama. Chciała mi pokazać, że jest niezależna ode mnie. Jednak urwało się jej zabezpieczenie. Chciałem ją przypiąć do siebie. Odpieła się.
Próbowałem ją przeprosić, jednak ona nie słuchała i zrobiła krok. Krok za daleko. Spadła.
Za nim ja do niej przyszedłem.
Spadła. Próbowałem ją uratować jednak to nic nie dało.
Umarła na moich oczach.
Też mówiłem, że to przeze mnie. To ja ją zabiłem.
Wszyscy mi mówili, że to nie moja, że to nie przeze mnie
- ale to nie była twoja wina. Chciałeś jej pomóc. Nie kazałeś jej iść dalej
- a ty kazałaś iść Piotrkowi na motor? Kazałaś kierowcy ciężarówki w niego wjechać?
- nie.
- no widzisz.
Wiesz doczego zmierzam?
- tak
Że to nie moja wina i mam się tym nie przejmować.
- i?
Masz mi się uśmiechnąć bo masz dla kogo. Dziewczynki tego potrzebują.
A teraz jedziemy do twojego śpiącego królewicza
Pokaż mu, że w niego wierzysz i daj mu tą siłę.
- ok
Po chwili byliśmy na miejscu.
- nie masz po co tu przyjeżdżać bo on i tak się nie wybudzi - powiedział Potocki
- no żebyś się nie zdziwił - odpowiedział Wiktor a ja poszłam dalej.
Do Piotrka.
Pocałowałam go w czoło.
- brakuje mi ciebie. Proszę wróć.
Nie umiem bez ciebie żyć.
Przytuliłam go mocno.
Łzy mi lecą strumieniami.
- walcz i pokaż temu debilowi, że z tobą się nie wygrywa.
Dostałam nauczkę. Więcej nie będę na ciebie krzyczeć.
Wierzę w ciebie i wiem, że nigdy się nie poddajesz. To tym razem też mnie nie zawiedź.
Posiedziałam jeszcze trochę i Wiktor odwiózł mnie do domu.
- cześć
- dobry.
Odwiozłem Martyne całą i zdrową
- cześć
No to dobrze
- zrozumiała coś?
- Martynka coś wymyśliła?
- że nie będę się o to obwiniać i przejmować, ale zrobię wszystko, żeby się wybudził i nie będę odbierała mu szans na przeżycie tylko będę mu dodawać.
A o ciasteczka się nie martw ja je jutro zjem.
- no i o to chodziło.
Nie widzę cię w bazie puki nie będziesz normalna.
- zwalniasz mnie?
- nie traktuj tak tego
Daje ci wolne.
- księżniczka dostaje wolne
- a ja idę im wojnę zrobić
- okWięcej Nie Odbiorę Mu Szansy Na Życie.
CZYTASZ
~ Odmienić Los ~ Zakończone
FanfictionHistoria dziewczyny, która jednego dnia straciła wszystko i znalazła się na ulicy i chłopaka, ratownika medycznego, który żyje sobie Nie najgorzej. PS. Imiona z serialu na sygnale Zapraszamy do kontynuacji książki. "Odmienić los 2"