rozdział 39

1.1K 81 29
                                    

Per Karol

Nie mam siły po co on tu przyjechał aby widział jak cierpię to wszystko nie ma sensu od kad nie ma Karoliny przy mnie. . Wstałem z łóżka i podeszlem do okna. Popatrzyłem na szczęśliwych ludzi też chcę być jak dawniej czemu ja się aż tak zmieniłem ehh....

Gdy miałem wstać na parapet  ktoś złapał mnie za rękę

- chłopie co ty robisz Doknes  chodź tu szybko! - krzyknął Ernest

- coś daj mi spokój Ernest nie mam chęci na rozmowy jak widzisz

Po chwili przyszedł Hubert

-chodź zejdź z tego okna!

- dajcie mi spokój

- Karol nie mów tak - powiedział, Hubert

-wy nie rozumiecie mnie! - krzyknąłem

-masz mnie

-taaa pocieszyłeś mnie naprawdę - powiedziałem sarkastycznym głosem

Wtedy nie wiedziałem co mam zrobić. Popatrzyłem na dół i znowu wspomnienia z oczu leciały mi łzy. Popatrzyłem na Damiana  i na Ernesta i   było mi smutno. Po chwili szedlem z parapetu i przytulilem się do Huberta A  Ernest zamknął okno

- ja nie dam rady

- dasz jesteś silny chłopak

-on była dla mnie światem - powiedziałem przez płacz

- spokojnie chodź - usiadł Hubert a ja ono niego

Per Hubi

Usiadłem z Karolem na łóżku i podałem mu kanapkę. Zrobiłem swoje szklane oczka i pomogły. Karol zaczął jeść kanapki i napil się wody

- cieszę się że wróciłeś  do aktywności - uśmiechnąłem się

-i tak jestem załamany

-spróbuję poprawić ci chumor

- ok wątpię wiesz ze ja nie chciałem się zabić co nie? chciałem poprostu postać na parapecie to coś złego? - spytał

-Karol to wyglądała inaczej uwierz mi

-no okej ale taki głupi nie jestem - lekko się zaśmiał

-wiem

Cały dzień byłem w pokoju Karola nigdzie się nie odalalem bo bałem się że znowu będzie chciał coś zrobić

🚗 Zaczęło się że przyjechałeś DxD 🚗Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz