Rozdział 104

1.1K 66 15
                                    

Po drodze wpadłam na... Jacksona.

Jackson: O HyeMi co tu robisz?

HyeMi: Jak widzisz bawię się.

Jackson: Sama?

HyeMi: Reszta jest na górze.

Jackson: Co ty taka wkurzona?

HyeMi: Nie ważne. A ty jesteś tu sam?

Jackson: Gdzieś tu jest reszta zespołu. Tylko ich gdzieś wywiało. Co powiesz na taniec ze mną?

HyeMi: Z tobą zawsze. - Tańczyliśmy przez 3 piosenki. Chyba na dziś mi starczy tańczenia. - Jackson?

Jackson: Hmm... - Zatrzymał się i pochylił się w moją stronę.

HyeMi: Przepraszam. - Zapadła ciemność.

* Jackson POV *

Nie spodziewałem się że tu spotkam HyeMi. Całkiem fajnie się znią tańczy. Tańczyliśmy pzez około 3 piosenki może i więcej, nagle HyeMi się zatrzymała.

HyeMi: Jackson?

Jackson: Hmm... - Zatrzymałem się i pochyliłem się w jej stronę.

HyeMi: Przepraszam. - Nie zrozumiałem o co chodzi do póki nie zauważyłem jak traci przytomność. Udało mi się ją złapać. Co ja mam teraz zrobić? Gdzie jest Mark? Może są przy stole? Ruszyłem w stronę stolika, który zajęliśmy niedaleko baru, niosąc HyeMi na rękach. Gdy byłem niedaleko zauważyłem, że cały zespół tam jest.

BamBam: Kogo tam niesiesz?

JB: Czy to... - Spojrzałem na Marka.

Mark: HyeMi? - Potwierdziłem mu ruchem głowy. Mark od razu się zerwał z miejsca i podszedł do mnie.

Jr: Co się stało?

Jackson: Tańczyliśmy.

Mark: Przez jaki czas?

Jackson: Jakieś 3 piosenki może więcej.

Youngjae: Co ona tu w ogóle robi?

Jackson: Przyszła z przyjaciółmi, wydaje mi się, że z BTS, BigBang i Monsta x, wcześniej rzucili mi się w oczy, a teraz ich jakoś wywiało.

Yugyeom: To gdzie oni są?

Jackson: W jakiejś loży VIP czy coś takiego.

Mark: Zadzwonię do Sugi.

Jackson: Może lepiej nie.

JB: Niby czemu?

Jackson: Jak na siebie wpadliśmy to była nieźle wkurzona.

BamBam: Nie ma gorączki?

Yugyeom: Niby czemu by miała mieć?

Jackson: BamBam chyba masz racje.

Mark: Dobra ja jadę z nią do dormu.

Jackson: Ja z nią pojadę. Ktoś ogarnięty tu musi zostać.

Mark: No dobra. - Pocałował mnie w usta. - Kocham cię.

Jackson: Ja ciebie też. - Również go pocałowałem, a on założył mi maskę. Udałem się w stronę wyjścia. Jak zwykle przed klubem stało kilka taksówek. Wsiadłem do jednej trzymając wciąż HyeMi na rękach. Podałem adres dla kierowcy i ruszył w drogę, po 30 minutach byliśmy na miejscu. Zapłaciłem za przejazd i wyszedłem. Udało mi się po 10 minutach walki z drzwiami je otworzyć. To nie jest łatwe gdy na rękach trzymasz kogoś. Wszedłem do środka i udałem się do pokoju gościnnego, położyłem HyeMi na łóżku, zdjąłem dla niej buty i poszedłem do kuchni, po czym wróciłem z powrotem do niej z lekami na zbicie gorączki. Gdy wszedłem do pokoju HyeMi siedziała na łóżku.

HyeMi: Gdzie jestem?

Jackson: U nas w dormie. Weź je. - Podałem dla niej leki.

HyeMi: Dziękuje.

Jackson: Mam po kogoś zadzwonić?

HyeMi: Mielibyście coś gdybym u was nocowała?

Jackson: Nie, pod warunkiem że...

HyeMi: Hm...

Jackson: Co się stało w klubie?

HyeMi: Są zbyt opiekuńczy.

Jackson: Na twoim punkcie.

HyeMi: Tak wszystko przez tą chorobę. Pewnie ci Mark mówił o co chodzi.

Jackson: Tak powiedział mi. Musisz także ich zrozumieć, nie chcą ciebie stracić. A co gdyby coś takiego się stało podczas gdy będziesz przechodzisz przez ulice?

HyeMi: Nie myślałam o tym w ten sposób.

Jackson: Przynieść ci ubranie na zmianę?

HyeMi: Tak.

Jackson: Mark powinien mieć jakieś twoje.

HyeMi: Zostawiłam ostatnio?

Jackson: Tak. Zaraz wracam. - Wyszedłem z pokoju i udałem się do Marka. W jego szafie na pierwszej półce zobaczyłem bluzkę i leginsy należące do HyeMi, wziąłem je i wróciłem do HyeMi.

* HyeMi POV *

Nawet dobrze się złożyło, odpocznę od nich. A może jednak powinnam...

Jackson: Trzymaj. - Rzucił w moją stronę ubrania.

HyeMi: Masz może mój telefon?

Jackson: Mam. - Wyją z tylnej kieszeni spodni mój telefon i mi go podał. Gdy tylko go wzięłam zaczął dzwonić, na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie i nazwa kontaktu, którego miałam nadzieje, że więcej nie zobaczę. Tą osobą był...

Utracona kuzynka/ Min YoongiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz