Rano zostałam obudzona przez...mojego kuzyna.
Suga: Mi, miałaś sama nigdzie nie wychodzić.
HyeMi: Przepraszam.
Suga: Nic ci nie zrobił?
HyeMi: Kto? E' Dawn? - Kiwnął głową. - Nic mi nie zrobił.
Suga: Na pewno?
HyeMi: Tak. Dzięki niemu zwiedziłam cały Seul.
Suga: Jesteś w stanie iść do szkoły?
HyeMi: Tak.
Suga: To wstawaj i ubieraj się. Zawieziemy cię.
HyeMi: Dzięki. - Suga wyszedł z mojego pokoju, a ja wstałam i poszłam się ubrać w czarne spodnie i białą bluzkę do tego wzięłam czarną bamberkę. Przygotowałam plecak do szkoły i zeszłam na dół. Zostawiłam plecak przy drzwiach wyjściowych i ruszyłam do jadalni.
Kooki: Ale napędziłaś nam stracha kochanie. - Podszedł do mnie i pocałował mnie.
HyeMi: Przepraszam, ale strasznie mi było nudno siedzieć samej.
V: Chodźmy w weekend do klubu.
RM: W sumie czemu nie. Wolny będziemy mieli cały weekend.
Jimin: Po jutrze idziemy do klubu to już postanowione.
HyeMi: Kochanie idziesz dziś do szkoły?
Kooki: Niestety nie. Dopiero po weekendzie wrócę do szkoły.
Jin: Młoda jedz szybko bo jeszcze chwila i nie zdążymy być na czas w twojej szkole. - Usiadłam do stołu, zjadłam szybko kanapki popijając herbatą oraz wzięłam leki.
HyeMi: Dziękuję.
Jin: Trzymaj. - Podał mi pudełko. - Mam nadzieję że będzie ci smakowało.
HyeMi: Na pewno będzie. - Pocałowałam go w policzek.
Suga: Chodźcie już do samochodu.
HyeMi: Wezmę tylko plecak.
Suga: J-Hope wziął, mało co znowu się nie potkną.
HyeMi: A myślałam, że jak tam postawie to nikomu nic się nie stanie.
Suga: To jest J-Hope. Z nim wszystko jest możliwe. - Wyszliśmy z dormu i wsiedliśmy do samochodu.
J-Hope: Ja przez ciebie kiedyś trafię do szpitala. - Podał mi mój plecak.
HyeMi: Oj to nie moja wina. Powinieneś bardziej uważać.
J-Hope: Dobrze, zacznę uważać. - Po kilku minutach byliśmy pod moją szkołą.
RM: Wrócimy dziś koło 17 najpóźniej o 20. - No i co ja będę robić sama?
Suga: Jeżeli masz zamiar gdzieś iść to idź tylko nie sama.
Jin: Jak zechcesz to możesz przyjść do nas.
HyeMi: Dobrze. - Pożegnałam się z nimi i wyszłam z samochodu, po czym ruszyłam w stronę wejścia. Zorientowałam się że zostało tylko 3 minuty do dzwonka. Pobiegłam do sali gdzie miałam mieć angielski. Gdy tylko weszłam do sali zauważyłam moich przyjaciół. Tym razem usiadłam z Han.
Felix: Już myśleliśmy, że ne przyjdziesz.
HyeMi: Jak widzicie jestem.
Seungmin: Przejdziesz się z nami po lekcjach na wieże i do kawiarni?
HyeMi: Mogę iść.
Han: Wygrałem.
HyeMi: Założyliście się o to czy zgodzę się z wami wyjść? - Zadzwonił dzwonek i nie uzyskałam odpowiedzi na zadane pytanie.
*Skip time*
HyeMi: W końcu koniec.
Han: Wydawało mi się że spędziliśmy tam całą wieczność.
HyeMi: Nie przesadzaj, aż tak źle to nie było.
Seungmin: Pośpieszmy się jak nie chcemy iść na piechotę pod wieżę.
Felix: A za ile mamy autobus?
Seungmin: Za 5 minut.
Han: Przebiegnijmy się.
HyeMi: Co!? Nie chce mi się.
Felix: Oj chodź nie marudź. - Złapał mnie za rękę i pobiegł przed siebie przez co i ja byłam zmuszona do biegu.
Seungmin: Cholera.
Han: Co jest?
Seungmin: Na światłach właśnie stoi. - Udało nam się zdążyć na autobus, dosłownie do niego wbiegliśmy, zeskanowaliśmy bilety i usiedliśmy na końcu autobusu. Chciałam napić się wody, ale się skapnęłam że jej nie posiadam.
HyeMi: Ma ktoś z was wodę?
Felix: Ja mam. - Wyjął z plecaka butelkę wody i mi ją podał.
HyeMi: Dziękuję. - Napiłam się i oddałam mu jego butelkę. Po niecałych 30 minutach wysiedliśmy. Przeszliśmy kawałek i już byliśmy pod wieżą. zaczęliśmy wchodzić na górę szłam na końcu trzymają się poręczy, a myślami będąc gdzie indziej. Nie zauważyłam że nie ma poręczy. Zleciałabym w dół gdyby nie...
![](https://img.wattpad.com/cover/109134934-288-k862284.jpg)
CZYTASZ
Utracona kuzynka/ Min Yoongi
FanfictionPo stracie rodziców 18 letnia HyeMi trafia pod opiekę jej kuzyna...