urodziny księżniczki

948 23 3
                                    

Dziś są moje urodziny, chłopcy przygotowali dekoracje a ja z Kasią zrobiłyśmy jedzenie.
Mieliśmy jeszcze dwie godziny wiec poszłam do łazienki
A ubrałam sie w to:
Zdjęcie u góry

Gdy byłam gotowa skierowałam sie do mojego ukochanego.
Mart: hej kochanie.
Kuba: cześć- zabrzmiało to bardzo oschle.
Mart: coś się stało? Jesteś smutny.
Kuba: nie po prostu boje sie, że coś zrobię źle.
Mart: ale nawet gdyby coś nie było po twojej myśli to ja będę szczęśliwa.
Kuba: Jezu jaka ty jesteś cudowna..
Mart: ty też. Jesteś gotowy?
Kuba: tak schodzimy. Pięknie wyglądasz.
Mart: ty też.

Zeszliśmy na dół gdzie siedzieli Marek i Łukasz.
Ł: witam zakochaną parę.
Mar: ja rownierz.
K: my was też witamy.
Ł: Martynka jak sie czujesz z tym że dziś są twoje 21 urodzinki?
Mart: nieźle bo mam cudownego chłopaka najlepszych przyjaciół czego chcieć więcej.
Kuba: zostały 3 godziny.
Mart: spoko a myśleliście o świętach i sylwestrze ?
Ł: no tak i w trójkę stwierdziliśmy, że zostajemy tutaj w domu przyjdzie Kasia z Adamem w sylwestra i będzie super.
Mart: no ok. Łukasz mogę cie prosić na górę?
Ł: no jasne zaraz wrócimy.

Ł: no wiec co jest?
Mart: jak myślisz Kuba chciałby być ojcem?
Ł: no mówił ostatnio, że chciałby. A co?
Mart: nie nic tak pytam.
Ł: jeśli coś jest na rzeczy to mi możesz powiedzieć.
Mart: dowiemy sie w swoim czasie a teraz chodź.

Mart: już jesteśmy.
Kuba: a o co chodziło?
Ł: powiem ci potem.
Mart: kurwa Wawrzyniak.
Ł: nie kurwa tylko Łukasz.
Mart: spierdalaj.
Pokazałam mu środkowy palec i poszłam do łazienki, otworzyłam swoją szafkę i wyjęłam z niej zrobiony już test ciążowy. Wynik... Był pozytywny. Nie wspomniałam o tym tutaj bo wyleciało mi z głowy. Spojrzałam na niego jeszcze raz i po moim policzku poleciała łza. Usłyszałam, że ktoś otwiera drzwi akurat byłam przy blacie gdzie była umywalka a szafki były na drugim końcu łazienki wiec nie zdążyłam go schować. Na szczęście to był Łukaszek.
Ł: ej Martynka co jest?
Pokazałam mu test
Mart: to jest !
Ł: super weźmiesz mnie na chrzestnego?
Mart: tsa...
Ł: nie smutaj chodźmy do chłopaków.

Kuba: co jest?
Mart: nic nic...
Kuba: Łukasz?
Łukasz: lepiej żeby ci to sama powiedziała.
Mart: dobra powiem ci a właściwie pokaże ale jak przyjdzie reszta.

2 godziny później
Kasia: hej Martynka
Mart: no hej Kasia.
Stuu: siemka wszystkim
Adam: witam.

Impreza zaczęła sie od prezentów. I życzeń.
Łukasz potem mnie ciągnął do przedpokoju i wręczył ucieszony wielkiego niebieskiego królika dla mnie i białego dla malucha.
Mart: dziękuje
Ł: nie ma za co domyślałem sie że może wyniknąć taka sytuacja.
Mart: dobra wracamy.
Łukasz zniknął w kuchni a po chwili zgasły światła i wrócił on z wielkim tortem.
Zaśpiewali sto lat a Kubuś nalewał szampany.
K: proszę kochanie.
Mart: Kubusiu ja nie mogę.
K: dlaczego
Mart: zaraz sie dowiesz.

Oświeciłam pokój i stanęłam obok Kuby i Łukasza.
Mart: Kuba pamiętasz co sie wydarzyło po nagrywaniu pięciu promili?
K: tak i co w związku z tym.
Mart: pierwsze chce  podziękować za wszystkie  prezenty i dla ciebie też coś mam Jakubie.

Zniknęłam za drzwiami do łazienki i po chwili znów sie pojawiłam.

Mart: prosze- wyjęłam rękę zza pleców.
K: co to oznacza?
Ł: Ty jełopie będziesz ojcem. Jezu.
K: naprawdę?
Mart: tak.
Chcąc nie chcąc znów sie popłakałam.
K: ej nie płacz nawet nie wiesz jak sie cieszę.
Stuu: no to stary gratulacje.
Adam: dokładnie.
Kuba: no i świetnie kocham cię.
Marek: jejku jak sie ciesze.
Ł: ja też się bardzo cieszę .
Mart: Kuba ale ja sobie nie poradze jako mama.
Ł: nie żartuj przecież bedziesz najlepsza. Trasę koncertową sie przełoży na następny rok i będzie git. Kasia a ty co tak siedzisz?
Kasia: szukam czegoś fajnego dla malucha.
Kuba: to super.
Mart: włączcie jakąś muzykę trzeba trochę potańczyć
Kuba: jesteś pewna?
Mart: szampana nie mogłam ale pobawic sie mogę.

Tańczyłam z Łukaszem ale Kuba zniknął.
Mart: gdzie jest Kuba?
Ł: nie wiem a chcesz z nim pogadać?
Mart: no chciałabym.
Ł: to idziemy go szukać bo Kasia też zniknęła.

Weszłam do sypialni na pietrze i widok jaki tam zastałam był nie do zniesienia.
Szybko pobiegłam po Łukasza.
Ł: co masz go?
Mart: on sie całował z Kaśką
Ł: chodź pójdziemy tam i wyjaśnimy.
Mart: co się tu odpierdala?- wrzasnęłam na Kubę.
Kuba: to nie tak ona mnie zmusiła.
Nie mogłam tego słuchać i wybiegłam za dom na huśtawkę którą zrobił dla mnie Łukasz.
po chwili tak jak się spodziewałam przyszedł Kuba z Łukaszkiem.
K: kochanie przepraszam ja tego nie chciałem. Ona mnie pocałowała, gdy chciałem ją odepchnąć akurat weszłaś ty.
Mart: niby dlaczego dobrała sie do ciebie?
Ł: ona jest tak pijana, że nie kontaktuje.
K: przepraszam ja was naprawdę kocham.
Mart: dobrze my ciebie też.
Ł: chodźcie sie przytulić.
Łukasz objął mnie i ochroniarza a potem wybuchł śmiechem tej foki.
Mart: Foka, foka i jeszcze raz foka.
Ł: no i co ja na to poradze
K: śmiechu nie zmienisz
Mart: ale przynajmniej masz fajne przezwisko. Zimno mi a do domu jeszcze nie chce wrócić.
Kuba: kurde nie wziąłem se bluzy.
Ł: spoko dam ci
Mart: dzięki.
Ł: Martyna a co dostalaś od Kuby?
K: o cholera zapomniałem chodźcie to ci to dam.

Doszliśmy do domu i Kuba wrócił z sypialni.
K: proszę to dla ciebie.
W pudełku była bransoletka ze złota z napisem i love you.
K: a wracając do tematu zepsutego telefonu to proszę bardzo.
Podał mi pudełko z samsungiem j4
Mart: ej skąd wiedziałeś że chcę właśnie takiego?
K: hm wpisywałaś to na moim telefonie
Mart: a no racja. Ej dobra schodzimy bo oni tam są nachlani w trzy dupy pewnie.

I sie nie myliłam Adam leżał przytulony do Kasi, Stuu na podłodze przy stoliku a Marek jakimś cudem w kuchni.

hejka kochani to była pierwsza część urodzin. Druga pojawi się jeszcze dziś, Teraz zrobiłam lekką dramę ale na szczęście sie wyjaśniła. Wyczekujcie drugiej części papatki

Nadałaś sensu mojemu życiuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz