22 letni Kuba występuje jako ochroniarz u Marka Kruszwila. Wraz z Łukaszem czyli kamerzystą tworzą muzykę. Pewnego dnia gdy Kamerzysta robił casting na tancerke do mamy to coś. Zgłosiła sie pewna 20 letnia Martyna która uważana jest przez wszystkic...
Łukasz Dziś sylwester. Obudziłem sie o 7:30, ubrałem sie, umyłem i zszedłem na dół gdzie usłyszałem krzyki Martynki z Kubą. Leciały wyzwiska typu ty zjebie zdradziłeś mnie no i tym podobne.
Mart: kocham Cię, mamy Łucję a teraz sie dowiaduje , że mnie zdradziłeś. K: ale kochanie ja nigdy tego nie zrobiłem. Mart: a te zdjęcia? Karinka mi przysłała widać na nich jak liżesz sie z Kaśką.
Teraz sie zrobiło grubo ponieważ ona zaczęła płakać i sięgała po nóż.
Ł: Martynka odłóż to usiądź i daj mu to wytłumaczyć. Mart: masz 10 minut inaczej 2 stycznia jade załatwić pozbawienie praw rodzicielskich do Łucji. K: boże tylko nie to. Słuchaj widzisz, że to jest fotomontaż. Widzisz jak ja tam wyglądam jak ona. Zrozum że nie zrobiłbym tego. Za bardzo kocham ciebie i Łucję.
Mart: przepraszam po prostu nie mogłabym Cie stracić. K: spokojnie też bym tak zareagował. Chodź do Łucji.
Na dole: K: jedziemy do sklepu? Mart: alko, jedzenie? K: dokładnie. To co bierzemy Łukasza a mała zostanie z Markiem. Mart: świetny pomysł.
Martyna pov. Wzięłam moją małą na ręce i weszliśmy na górę.
K: Wawrzyn jedziesz z nami po alko i jedzenie. Ł: spoko a Łusia? Mar: ja sie nią zajme. Mart: to super.
Poszliśmy sie ubrać. Ja wybrałam jasno niebieskie spodnie rurki,bluzke z Levis'a i bluzę z Adidasa.
A chłopcy czarne rurki i bluzy jeden z Gucci a drugi z Calvina.
Mart: jakie przystojniaki. K: kto? Mart: taki jeden gupi idiota o imieniu Kuba i drugi z przezwiskiem foka i warzywo. Ł: dziękujemy. Mart: jedziemy moim samochodem. K: dobra.
Time skip: 3godziny.
Wróciliśmy do domu. Nie kupowaliśmy dużo jedzenia ponieważ wczoraj zrobiłam . Alkoholu będzie dużo.
K: niezłe chlanie będzie. Mart: nie sądzę. Ł: czemu. Mart: ja cie Kuba nie będę pilnować po pijaku. Zamknę studio i bedziesz spał na kanapie w salonie. Ł: Panie Jakubie radze uważać.
K: spokojnie będę uważał. Ł: wogóle Martynka? Mart: co? Ł: przeczytaj sobie moja mama mi to przekazała.
Otworzyłam tą nieszczęsną kopertę a tam zobaczyłam kartkę ma której były wyniki badań DNA z których wynikało, że Łukasz jest moim bratem.
K: co jest? Mar: właśnie? Mart: Łukasz.... Jest moim... Bratem.
Nie mogłam w to uwierzyć, ubrałam buty i wybiegłam za dom na huśtawke. Po chwili przyszedł Łukasz.
Mart: co? Ł: nie cieszysz sie? Mart: cieszę ale gdzie byłeś przez tyle lat? Ł: podobno do 18 mieszkałem w rodzinie zastępczej a ty z nimi. Mart: no dobra ale dlaczego nie wychowaliśmy sie razem? Ł: podobno nie chcieli mieć syna, jestem od ciebie o rok starszy wiec powinno ci sie to wszystko układać w całość. Mart: kocham Cie braciszku. Ł: ja ciebie siostrzyczko też. Wracamy, za pół godziny będzie Stuu z Adamem. Mart: Justyna też? Ł: jej nie będzie bo pojechała do rodziców. Mart: dobra braciszku idziemy.
Wróciliśmy do domu K: ej możecie nam wyjaśnić o co chodzi? Mar: przynieś Łucję żeby nie była tam sama. K: dobra. Kubuś przyniósł malutką i dał mi ją na kolana. Mar: dobra mówcie. Mart: ja i Łukasz jesteśmy rodzeństwem. K: kiedy sie dowiedzieliście? Ł: wczoraj dostałem wyniki DNA od mojej mamy. Mar: no to super. Mart: no ja sie cieszę. Nie wiem jak Łukasz. Ł: no cieszę sie bardzo, zawsze chciałem taką siostre jak ty. K: dobra biorę Łucję i idziemy sie ubierać. Mar: to chyba Martyna ją ubiera K: no tak, trzymaj.
Wzięłam Łucję i skierowałam sie do jej pokoju, z szafy wybrałam różową sukienkę i czarne getry. Po ubraniu małej poszłam do naszej sypialni skąd wybrałam
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Makijaż zrobiłam w kolorach niebiesko zielonych. Zeszłam z Łusią na dół gdzie chłopcy zbierali szczęki z podłogi gdy mnie zobaczyli.
Mart: dobrze sie czujecie? K: świetnie jak nigdy. Ł: cudownie Mar: sorka muszę do łazienki na chwile. Ł: po co? K: hm ciekawe. Mart: jeśli masz zamiar iść sobie zwalić to nie w mojej łazience. Mar: śmieszne. Mart: tak jak twoje 12 centymetrów. K: hahah zgasiła cie. Ł: Marek ma małego. Mar: tsa ide se zwalić. Ł: przez kogo sie tak podnieciłeś? Mar: kurwa a ile tu jest dziewczyn? K: o cholera podnieciła cie mój Martynka. Mart: nie no jebne zaraz. Hahah. K: o shit ja też muszę. Mart: ty nie musisz. K: no racja mam ciebie. Mart: a Łukaszek musi jechać na ręcznym albo wsiąść do pomocy Mareczka. K: skąd ty takie teksty znasz? Mart: kochanie to tajemnica, Łukiś zanim chłopcy przyjadą przypilnuj Łucję a ja z Kubusiem idziemy na chwile na górę. Ł: ciekawe po co?
*Łukasz* Zniknęli na górze a ja z Markiem pilnowaliśmy małej.
Ł: o ile zakład, że poszli wiesz co... Mar: dwie stówy. Ł: spoko.
Po dziesięciu minutach wiadomo co możena było usłyszeć. A po dwudziestu zeszli na dół. Kurna wygrałem zakład.
K: no powiem ci Martynka, że nieźle. Ł: Mareś dawaj dwie stówy. Mart: co? Mar: założyłem sie z Łukaszem, o dwie stówy no nieważne. Ł: będę wujkiem poraz drugi? K: niestety nie ponieważ pomyśleliśmy o tym. Ł: mueh... Mart: Łukasz ja wiem, że byś chciał ale pamiętasz co było z Łucją. Po prostu sie boje. Braciszek nie obrażaj sie. Ł: siska ja cie rozumiem. K: chłopcy kiedy przyjadą? Ł: dzwonili, że Adam ma gorączkę a Stuu sie nim zajmuje. Mart: ej czy któryś dzban pomyślał o fajerwerkach? Ł: ups... K: o cholera... Mar: aha... Mart: no to zajebiście. Kurwa jest dopiero 15:40, Flas jedziesz ze mną. K: spoko.
Kupiliśmy fajerwerki, wrócilismy do domku. O godzinie 20 Marek włączył transmisje na Youtubie. Ja bawiłam sie z Łucją, Kuba był obok mnie a Łuki z Markiem siedzieli na kanapie.
Wybiła 24:00 Łukasz z Kubą otworzyli szampana, wypiliśmy go i Kruszel wyłączył live'a. siedzieliśmy jeszcze chwile i rozeszliśmy sie do swoich pokoi to znaczy, ja z Kubą i małą do sypialni a Marek z Łukaszem do siebie. Chłopcy wzięli jeszcze dwie butelki moëta. Kac murowany.
W sypialni nakarmiłam Łucję, położyłam ją do łóżeczka, a sama przebrałam sie i położyłam obok Kuby na łóżku. On jak to ma w zwyczaju przytulił mnie do siebie. K: miśka? Mart: tak puchatku? K: kocham cie tygrysku. Mart: ja ciebie króliczku też.
I zasnęliśmy... z myślą, że nowy rok przyniesie zmiany i nic złego nie stanie nam na przeszkodzie.
Heja co tam u was. Rozdział powyżej tysiąca słów z czego sie cieszę mam nadzieje że wy też. Miłego wiczorku/dnia/nocy.