22 letni Kuba występuje jako ochroniarz u Marka Kruszwila. Wraz z Łukaszem czyli kamerzystą tworzą muzykę. Pewnego dnia gdy Kamerzysta robił casting na tancerke do mamy to coś. Zgłosiła sie pewna 20 letnia Martyna która uważana jest przez wszystkic...
*Kuba* Dzisiaj są moje 23 urodziny sam sie dziwie, że już mam żonę i dziecko ale bardzo sie z tego cieszę. No ale wracając jest godzina 8:50 a wszyscy już wstali no poza mną. Wstałem z łóżka kierując sie do łazienki, uprzednio szukając ubrań bo jak wiadomo pan Jakub Flas nie potrafi znaleźć tego co mu potrzebne. Po 10 minutach znalazłem upragnione spodenki i białą koszulke, a wiecie gdzie były? Jak otworzyłem szafe to centralnie przede mną. Poszedłem do łazienki i zrobił to co miałem zrobić poczym zszedłem na dół. Eeee... Nikogo nie było, klucze od aut były sprawdze studio. Wiec zszedłem tam no i znalazłem ich.
K: ej co wy odwalacie? Mart: Kubuś błagam nie krzycz. K: no ale o co chodzi? Mart: no masz urodziny i chcieliśmy ci zrobić niespodziankę. Wiec zeszliśmy tu no i ją przygotowywaliśmy ale jest lekki poślizg. K: no i o to mam być zły? Eh Martynka wiesz, że Kubuś taki nie jest. Mart: no wiem. Ł: to my wam nie przeszkadzamy i bierzemy Łucję na spacer. K: okey
No i zostaliśmy sami... Tylko we dwoje.... Eh Kuba ogarnij sie... Chociaż...
K: no to co teraz?
*Martyna* K: no to co teraz?- zapytał Kuba.
Szczerze nie chciałam tego robić teraz bo miałam to zostawić na wieczór. Wiecie i co chodzi😏 Zanim sie zorientowałam Pan Jakub robił mi malinki to znaczy udało mu sie zrobić dwie.
M:Kubuś przestań proszę. - mimo tego cholernie mi sie to podobało. K: hm ale podoba ci sie? M: tak ale zostawmy to na wieczór. - uśmiechnęłam sie przygryzając wargę. K: no dobrze ale pod jednym warunkiem. M: eee jakim? K: ubierzesz wieczorem to. -wskazał palcem na... Sukienke która ledwo zakrywała tyłek. M: um Kuba na pewno? K: tak. M: spoko tymczasem ide pod prysznic, wybiore sukienkę i zrobię makijaż. Pamiętaj masz godzinę. K: dobrze mamusiu! M: co? K: nie nic.
Stwierdziłam, że zostawie to bez konentarza. Podeszłam do szafy z której wybrałam

I do tego czarne szpilki. Włosy zostawiłam rozpuszczone w celu zakrycia dwóch dzieł mojego męża. Makijaż oczu był delikatny jedynie usta podkreśliłam mocno czerwoną szminką. Wróciłam na dół gdzie byli Marek i Łukasz z małą.
Mart: Braciszku daj mi Łucję. Ł: a co siostrzyczka nie ma siły podejść. Mart: dobra. Wzięłam ją na ręce i poszłam do pokoju, ubrałam ją poczym skierowałam sie do Tatusia. Gdy wchodziłam do drzwi akurat sie przebierał czyli trafiłam w odpowiedni moment.
Mart: cześć tatusiu.. K: hej mały słodziaku.- pff ją wycałował a mnie nie. Mart: strój królika jest przepiękny. K: ale nie tak piękny jak moja żona.
Eeee tylko nie malinki, nie w tym momencie zła sukienka, złe miejsce, zły czas.
K: tak wiem czekamy do wieczora a ja teraz wrzuce zdjęcie naszej małej dziewczynki

Ochroniarz69: jedna mała piękność pozuje, druga mała bejbi stroi sie obok mnie💗💞
3876 polubień 4537 komentarzy
Kamerzysta69: jaki króliczek słodki 😻
Kruszwil: granica słodkości już dawno przekroczona ❤
Karinapochwałamodel: boże co za bachor...
No spoko Olejnikową szlag trafia, że żyje nam sie zajebiście. Jebać to.
Nadeszła godzina 17:30 Martyna przyprowadziła mnie do salonu gasząc przy tym wszystkie światła. Usiadłem na kanapie a po chwili oślepił mnie blask świec na torcie. Złożyli mi życzenia, zjedliśmy tort no i przyszedł czas na prezenty tak Kubuś małe dziecko.
Mart: kochanie to ode mnie i Łucji. - podała mi pudełko z perfumami, czapką Gucci i nerką tej samej firmy.
K: mała ale wiesz, że nie musiałaś. Mart: wiem ale chciałam. K: dziękuje.
Od) Łukasza dostałem whisky i naszyjnik z Gucci a od Marka też whisky i buty z Balenciagi. No I super tylko Balenciagi to najlepsza firma.
Po dwóch godzinach oglądania filmów Martyna wstała i podeszła do swojego brata mówiąc :
M: Łukiś będziecie przy Łucji? Ja tymczasem chce zrealizować drugi prezent dla niego.
Ł: okey a uda mi sie być wujkiem drugi raz? Mart: nie zaprzeczam ale to zależy tylko od Kuby K: moje zdanie znasz. - powiedziałem przeżucając ją sobie przez ramię.
*Martyna* Mając na myśli drugi prezent wiadomo o co chodziło. Poprosiłam brata aby byli przy Łucji, a mój kochany Jakub przeżucił mnie przez swoje ramie jak to ma w zwyczaju, niosąc do sypialni. Tam zaczął zdejmować moje i swoje ubrania cały czas robiąc malinki na mojej szyi. Nie pozostałam mu dłużna ponieważ robiłam na jego klacie malinki. Potem wiadomo do czego doszło, Łukasz z Markiem usnęli z małą na kanapie a ja z Kubą w sypialni.
Następnego dnia rano: Wstałam i podeszłam do szafy na której jest lustro, widok który tam zastałam przypomniał mi o wczorajszym wieczorze, gdy popatrzyłam na Kubusia wyglądał podobnie a mianowicie ja miałam tak przyozdobioną szyję

A mój mąż szyje i tors no to wspaniale jak nas braciszek zobaczy...
Musiałam wybrać ubrania z racji mojej pięknej ozdoby wzięłam
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Miałam gdzieś fakt, że w tej sukience widać pół mojego pięknego tyłka... jak sie podniecą to muszą sobie poradzić ręcznie. Zrobiłam jasno-różowy makijaż i w tym samym momencie słyszałam, że chłopcy nie mogą sobie poradzić z Łusią. Zeszłam tam aby zobaczyć co im nie wychodziło, ona miała ich już chyba dość bo cały czas do niej mówili... Ma to po mamusi.
Mart: hej Ł: hej nie masz innych sukienek? Mart: a co ci w niej przeszkadza mamusiu? Ł: nie mamusiu, Kubuś ci szyje załatwił? Mart: no tak jakby chociaż on nie wygląda lepiej. -powiedziałam to i włączył mi sie tryb foki. Mar: odrazu widać że rodzeństwo. Ł: czemu? Mar: foczy śmiech. Mart: ooo mój królewicz przyszedł.
Patrząc na niego chciało mi się śmiać. Cały w malinkach.
Ł: no to jesteście oboje załatwieni a chcieliśmy iść na basen. K: trudno haha. Mar: czyli oglądanie filmów? Mart: no raczej. Ł: no K: zgadzam sie. Mart: i tak znając mnie to zasnę w połowie filmu.
Zrobiłam pizzę i do wieczora oglądaliśmy filmy. Potem z Kubusiem i Łucją poszłam do sypialni spać.
-------------------------------------------------
Hejka dziś taki rozdział, myślę ze wam sie spodoba. Papa