Nie jest źle...

236 9 0
                                    

*Kuba*
Kolejny dzień, który będzie wyglądał chyba tak samo, no cóż dopóki Martyny nie wypuszczą nic nie będzie takie jak dawniej. Jest godzina 9:40 i ja tradycyjnie wybieram się do szpitala, a chłopcy z dzieciakami do jakiegoś sklepu. Stałem w przedpokoju i ubierałem buty a po chwili przyszli chłopcy

Ł: Kuba jesteś pewien że znowu jedziesz?
K: tak
Mar: dobrze, że ją kochasz, moze nie było tego czasami widać ale już jest lepiej
Ł: chłopie powiedz ty mi dlaczego ją zdradziłeś?
K: ja nie wiem to było samo z siebie, coś mną kierowało
Ł: wiesz, że miałem ochotę cię zajebać?
K: wiem ja sam siebie tez chciałem z resztą sami wiecie
Ł: mhm dobra leć już
K: ok pa maluchy

Wyszedłem z domu, wsiadłem do samochodu i pojechałem na miejsce.

Wszedłem do szpitala i na wejściu przywitała mnie pani Ania która jest tutaj pielęgniarką. Szczerze to w tym miejscu znają mnie prawie wszyscy przez to, że codziennie mnie widują.
Poszedłem do sali gdzie była Martyna

K: hej
M: cześć
K: jak tam
M: lepiej ale nie tak jak ma być
K; będzie dobrze
M: serio w to wierzysz?
K: tak i ty tez uwierz
M: przekonaj mnie
K: w domku jak wyjdziesz.- powiedziałem i do sali wszedł lekarz
L: dzień dobry pani Martyno po wszystkich badaniach mamy pewność, że wszystko funkcjonuje tak jak powinno i jutro wieczorem panią wypuscimy
M: dobrze dziękuje.-odpowiedziała gdy lekarz wychodził
K: i co mój mały niedowiarku?
M: no to ci sie udało
K: jak wiele innych rzeczy
M: nie schlebiaj sobie niby co ci takiego się udało?-zapytała śmiejąc się
K: zajebisty dom, genialna praca, piękna żona i dwójka wspaniałych dzieci
M: ej ej ej ale to ostatnie to nie tylko twoja zasługa
K; no racja, jutro jak wrócimy do domu to bedziesz jeszcze większą księżniczką bo nie będziesz mogła się przemeczac
M: aha ,ej nie no ja tak nie chce
K: ale mnie to nie interesuje

Chwilę później do sali weszła... Olka?! Co do chuja?

M: cześć?
O: hej jak się czujesz?
K: co ci do tego?
O: daj mi wyjaśnić kilka rzeczy
M: mów szybko
O: chciałabym was przeprosić za to co zrobiłam
M: konkretniej?
O: za to, że ciebie Kuba wykorzystałam a Martyna ,  ciebie za to kłamstwo.
M: no dobra ale czemu ty to zrobilas?
O: bo ci zazdrościłam tego, że masz takiego męża, dom po prostu, za to, że ci się udało w życiu
M: Ola ale tobie tez by się udało wystarczyło poczekać.
O: wiem ale postąpiłam bardzo źle wybaczycie mi?
K: pod warunkiem, że nigdy tego nie zrobisz więcej
M: Kuba zamknij się ja tu decyduje ty juz dość z nią głupot narobiłeś. Ola ja ci to wybacze ale uważaj następnym razem co robisz
O: dziękuje naprawdę i ciebie Kuba również przepraszam
K: no dobrze, czekajcie ide po cos do picia Martiś chcesz cos?
M: kup mi sok

*Martyna pov.*
Powiedzialam Kubie co chce a on po to poszedł.

M: to czego naprawdę chcialaś?
O: no przeprosić bo serio zjebalam
M: chodź tu świrusko.-powiedziałam i ją przytulilam

Chwile potem przyszedł Kuba i gadaliśmy do czasu końca odwiedzin. Ola poszła do domu a chłopak wybłagał lekarzy żeby mógł zostać na noc. Minelo 15_ minut i zasnęliśmy

Nadałaś sensu mojemu życiuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz