Nadałaś sensu mojemu życiu

Jakim cudem?

*Kuba*
Em cześć minęło kilka dni od odejścia Martyny. Przez ten czas, ryczałem i zajmowałem się dziećmi. Obecnie siedze w salonie bo dzieciaki śpią a Łukasz i Marek są na górze i oglądają film. Moje spokojne siedzenie zakłócił dźwięk telefonu, wziąłem go i odebrałem.

K: dzień dobry z kim rozmawiam?
?: witam jestem lekarzem który zajmował się pana żoną
K: a tak pamiętam o co chodzi?
L: mógłby pan przyjechać do szpitala bo to sprawa nie na telefon
K: no dobrze będę za pół godziny.
L: dobrze dowidzenia

Rozłączył się a ja poleciałem do Łukasza

Ł; dżizys stary co jest?
K: dzwonił ten lekarz i prosił abym przyjechał do szpitala.
Ł: ee ok  to jedziemy Maruś zostaniesz z dziećmi?
Mar: jasne

Z racji, że byłem ubrany w miarę wyjściowo to wziąłem tylko telefon i klucze od samochodu.
Wyszedłem z Łukaszem wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy na miejsce.
Byliśmy tam po dwudziestu minutach.
W środku czekał na nas lekarz.

L: dzień dobry pan Jakub?
K: tak wiec o co chodzi
L: wolałbym porozmawiać w moim gabinecie
K: dobrze, Łukasz poczekaj tu
Ł: dobra.

Poszedłem z lekarzem do tego jego pokoju, serio balem się o co chodzi.

L: więc tak, dwa dni temu zostały przywrócone funkcje życiowe.
K: a...ale jak to?
L: dla nas to tez jakiś cud, a dla pana to chyba juz drugi bo wczesniej córka a teraz żona
K; no tak niech mi pan powie czy ona się wybudzi?
L: do dwóch tygodni
K: a jakieś powikłania mogą być?
L: nie, ale po wybudzeniu i wyjściu ze szpitala bedzie musiała bardzo odpoczywać.
K: no to zrozumiałe
L: dobrze to tyle może pan juz iść do żony
K: dowidzenia

Wyszedłem z tego pomieszczenia i poszedłem do sali którą wskazał mi lekarz.
Wszedłem do środka i jakimś cudem tam był Łukasz

K: jeju jak ja się za nią stęskniłem
Ł: a ja to nie?
K: nie no ty tez.

Siedzieliśmy tam do 22 a potem kazali nam wyjść. Zrobiliśmy to i wróciliśmy do domu.  Opowiedzieliśmy Markowi co się stało i on też był uszczęśliwiony z tego powodu. Potem każdy z nas wziął prysznic i poszliśmy spać.

Eluwina

Eluwina❤