jak słodziaśnie...

434 17 48
                                    

*Martyna*
Obudziłam sie o 8:00 przytulona do Kuby, takie pobudki są piękne. Chwile później przebudził sie mój książę.

K: czeeeść.- przytulił mnie i pocałował.
M: heej.- odwzajemniłam przytulasa.
K: co chcesz dziś robić?
M: jechać do Łucji.
K: nah a już myślałem, że nacieszymy sie tym, że wróciłaś.
M: no dobra ale jutro od razu jedziemy do małej.
K: dobrze, to idź sie ubrać, zjemy śniadanie i jedziemy
M: gdzie?
K: zobaczysz..

Kuba wyszedł do łazienki a ja otworzyłam szafę skąd wybrałam

Kuba wyszedł do łazienki a ja otworzyłam szafę skąd wybrałam

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Z racji, że mamy kwiecień jest juz nawet ciepło. Makijaż zrobiłam lekko różowy. Gdy byłam gotowa poszłam do kuchni gdzie siedział mój ukochany Kuba i chłopcy.

K: jak słodziaśnie wyglądasz w tej sukience.
M: dzięki, Łukasz wszystko dobrze?
Ł: szczerze to nie wiem, jakos dziwnie sie czuje.

Podeszłam do niego bliżej i przyłożyłam mu rękę do czoła, mój biedny braciszek był rozpalony.

M: Łukaś ty jesteś rozpalony
Ł: chyba napalony.
M: w to juz nie wnikam, ale połóż sie do łóżka. Marek sie będzie tobą później opiekował bo mnie pan Kubuś gdzieś zabiera.
K; nie przekonacie mnie, nie powiem wam gdzie.
Ł: Martynka sisko kochana muszę do łóżka?
M: nie
Ł: jeeejjj
M: nie chcesz do łózka to kładziesz sie na kanapę.
K: ale ci zrobiła.
M: zrobić to ja zaraz tobie mogę.
K: co?.- zapytał ze swoim podłym uśmiechem.
M: nico.
K: a juz mi nadzieje zrobiłas.
M: nadzieja matką gupich skarbie.
K: sugerujesz, że jestem gupi?
Ł: my tego nie sugerujemy.
Mar: my to wiemy.
M: no ja tak nie uważam.
K: to dobrze, za to dostaniesz nagrodę.

Kuba wziął mnie na ręce na tzw. pannę młodą i zaczął kierować się w stronę schodów prowadzących w górę.

Ł: tylko jej nic nie zrób bo nie daruje.
K: wiem za bardzo ją kocham
Ł: no i tak ma być.

Mój książe zaniósł mnie do naszej sypialni... Ciekawe w jakim celu.

M: Kuba mieliśmy gdzieś jechać.
K: tak ale najpierw chce ci cos powiedzieć.
M: to mów.
K: muszę wyjechać na 2 tygodnie
M: ale po co?.-czułam jak łzy cisnęły mi sie do oczu.
K: skarbie ale nie płakuj.
M: dobrze ale po co musisz jechać?
K: nie mogę ci powiedzieć
M: i ja mam tu być sama?
K: zostajesz z Łukaszem, Marek jedzie ze mną.

Rozpłakałam sie na dobre, wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami. Gdy byłam przy kuchni zatrzymał mnie Łukaś jedyna osoba z którą mogę teraz rozmawiać.
podeszłam i sie do niego przytuliłam

Ł: młoda co jest?.-zapytał z troską w głosie.
M: nie chce tu być.
Ł: dobra to jedziemy na lody?
M: dobra.
Ł: Marek! Wychodze z Martyną powiedz Kubańczykowi.

Ubraliśmy buty, wsiedliśmy do jaguara i Łukasz ruszył.

Ł: wiec co sie stało?
M: Kuba powiedział, że musi gdzieś wyjechać na 2 tygodnie ale nie powie gdzie
Ł: Marek mi powiedział to samo.
M: co jeśli Kuba zdradza mnie a Marek ciebie?
Ł: nie Flas by tego nigdy nie zrobił.

Nadałaś sensu mojemu życiuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz