22 letni Kuba występuje jako ochroniarz u Marka Kruszwila. Wraz z Łukaszem czyli kamerzystą tworzą muzykę. Pewnego dnia gdy Kamerzysta robił casting na tancerke do mamy to coś. Zgłosiła sie pewna 20 letnia Martyna która uważana jest przez wszystkic...
*Martyna* Obudziłam sie o 8:00 przytulona do Kuby, takie pobudki są piękne. Chwile później przebudził sie mój książę.
K: czeeeść.- przytulił mnie i pocałował. M: heej.- odwzajemniłam przytulasa. K: co chcesz dziś robić? M: jechać do Łucji. K: nah a już myślałem, że nacieszymy sie tym, że wróciłaś. M: no dobra ale jutro od razu jedziemy do małej. K: dobrze, to idź sie ubrać, zjemy śniadanie i jedziemy M: gdzie? K: zobaczysz..
Kuba wyszedł do łazienki a ja otworzyłam szafę skąd wybrałam
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Z racji, że mamy kwiecień jest juz nawet ciepło. Makijaż zrobiłam lekko różowy. Gdy byłam gotowa poszłam do kuchni gdzie siedział mój ukochany Kuba i chłopcy.
K: jak słodziaśnie wyglądasz w tej sukience. M: dzięki, Łukasz wszystko dobrze? Ł: szczerze to nie wiem, jakos dziwnie sie czuje.
Podeszłam do niego bliżej i przyłożyłam mu rękę do czoła, mój biedny braciszek był rozpalony.
M: Łukaś ty jesteś rozpalony Ł: chyba napalony. M: w to juz nie wnikam, ale połóż sie do łóżka. Marek sie będzie tobą później opiekował bo mnie pan Kubuś gdzieś zabiera. K; nie przekonacie mnie, nie powiem wam gdzie. Ł: Martynka sisko kochana muszę do łóżka? M: nie Ł: jeeejjj M: nie chcesz do łózka to kładziesz sie na kanapę. K: ale ci zrobiła. M: zrobić to ja zaraz tobie mogę. K: co?.- zapytał ze swoim podłym uśmiechem. M: nico. K: a juz mi nadzieje zrobiłas. M: nadzieja matką gupich skarbie. K: sugerujesz, że jestem gupi? Ł: my tego nie sugerujemy. Mar: my to wiemy. M: no ja tak nie uważam. K: to dobrze, za to dostaniesz nagrodę.
Kuba wziął mnie na ręce na tzw. pannę młodą i zaczął kierować się w stronę schodów prowadzących w górę.
Ł: tylko jej nic nie zrób bo nie daruje. K: wiem za bardzo ją kocham Ł: no i tak ma być.
Mój książe zaniósł mnie do naszej sypialni... Ciekawe w jakim celu.
M: Kuba mieliśmy gdzieś jechać. K: tak ale najpierw chce ci cos powiedzieć. M: to mów. K: muszę wyjechać na 2 tygodnie M: ale po co?.-czułam jak łzy cisnęły mi sie do oczu. K: skarbie ale nie płakuj. M: dobrze ale po co musisz jechać? K: nie mogę ci powiedzieć M: i ja mam tu być sama? K: zostajesz z Łukaszem, Marek jedzie ze mną.
Rozpłakałam sie na dobre, wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami. Gdy byłam przy kuchni zatrzymał mnie Łukaś jedyna osoba z którą mogę teraz rozmawiać. podeszłam i sie do niego przytuliłam
Ł: młoda co jest?.-zapytał z troską w głosie. M: nie chce tu być. Ł: dobra to jedziemy na lody? M: dobra. Ł: Marek! Wychodze z Martyną powiedz Kubańczykowi.
Ubraliśmy buty, wsiedliśmy do jaguara i Łukasz ruszył.
Ł: wiec co sie stało? M: Kuba powiedział, że musi gdzieś wyjechać na 2 tygodnie ale nie powie gdzie Ł: Marek mi powiedział to samo. M: co jeśli Kuba zdradza mnie a Marek ciebie? Ł: nie Flas by tego nigdy nie zrobił.